Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy ktoś to przezył?

Pokręceni na maksa! co to za uczucia między nami?

Polecane posty

Gość czy ktoś to przezył?

Juz sama nie wiem, pogubiłam się i szukam zdania osób postronnych. Od lat mam przyjaciela, to wspaniały, cudowny człowiek i facet. po 2 latach znajomosci zakochałam sie w nim, bo jest dokładnie taki, o jakim marzyłam całe życie. Niestety on nie był wtedy gotowy na związek i powiedział,z ę kocha mnie, ale jak siostrę. Przełknęłam to, popracowałam nad sobą i dalej się przyjaźniliśmy. Powiedziałabym nawet, ze przyjaźń stałą się silniejsza, mocniejsza, więź robiła się głęboka i byliśmy sobie bliżsi niż przed wyznaniem. Ja już nie czuję do niego tego, co na początku, ale mogę powiedzieć, ze kocham go, ale jak brata. Natomiast on wczoraj powiedział mi, ze mnie kocha :-( Ja powiedziałam,ze wiem (bo czasem mi to mówił, że kocha... w domyśle - jak siostrę), a on powtórzył i pocałował mnie :-( Całą noc nie spałam, nie wiem co robić. Gadaliśmy z 6 godzin, wszystko obgadane, ale nadal nie wiem, co robić :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś to przezył?
nikt nie pogada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proporwos
zamiast się cieszyć że w końcu masz co chciałaś to szukasz dziury w całym, najwyraźniej facet rozmyśłał co do ciebie czuje i okazało się ze też ciebie kocha - ciesz się życiem i bierz to co daje z siebie dobrego :-) szkoda czasu na filozoficzne rozterki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś to przezył?
ale nie rozumiecie, ze ja jego już nie kocham (czy w ogóle kochałam? byłam zakochana tylko). Nie wyobrażam sobie być z nim w związku, całować sie z nim, kochać. Jest mi bardzo bliską osobą, bliższą nawet niż brat i nie ma mowy o uczuciach/seksie/związku. On wie, co ja czuję, bo wtedy, kiedy to ja byłam zakochana w nim, on czuł to samo do mnie, co ja teraz do niego :-( czemu to musi byc takie popieprzone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrrrrrrrrrwwwwwwe
nie wiem co w tej sytuacji jest niejasne. Dlaczego zastanawiasz się co robić ? Powinniście dalej przyjaźnić się jak wcześniej. Teraz on jest w takiej sytuacji jak Ty wtedy, więc przedstaw mu te same argumenty, które on Tobie przedstawił. To chyba logiczne, co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku jej
nawet jak będziesz z innym w związku to zakochanie w końcu minie, jeżeli chcesz jakiejś stabilizacji to daj mu szansę. ;) jeżeli nadal się zakochujesz, a jak ci mija szukasz innego partnera... to nie dawaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś to przezył?
no niby logiczne, ale on wtedy lizał rany po ex (chociaż już wtedy nie byli razem ze 3 lata), a teraz nagle on jest gotowy i mnie kocha, ale ja już jestem na innym etapie. najgorsze jest to, ze bardzo żąłuję, ze tak sie stało, bo nadal, pomimo wszystko, uważam, ze jest wspaniałym facetem, jest moim ideałem jeśli chodzi o postawę życiową itp. zawsze , od pierwszego spotkania czułam, ze to ten :-( potem go sobie wybiłam z głowy i to tak skutecznie, ze już nie czuję tego, co wtedy czułam do niego :-( i trochę mi żal, że nie "poczekałam" na niego z moimi uczuciami (choć wiem jak idiotycznie to brzmi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś to przezył?
ale ja się właśnie prawie nigdy nie zakochuję! jestem bardzo mało kochliwa. Jestem po 30. a on był 2. facetem, w którym się zakochałam, z którym pragnęłam się całować, tulić, kochać... nie mogłam go mieć, wiec popracowałąm nad sobą i mogłam nadal sie przyjaźnić (bo jesteśmy idealnymi przyjaciółmi, możemy na siebie liczyć no i jest mi najbliższy, tylko z nim mogę pogadać i tylko on mnie rozumie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś to przezył?
Nie mogę dac mu szansy, bo nie mogę go okłamywać, nie mogę budowac związku na oszustwie. Mam się z nim związac i męczyć się, ze oszukuję jego i siebie i że jestem w związku choć nie czuję miłosci/pożądania? Tak bym chciała cofnąc czas i żebyśmy zgrali się z uczuciami w jednym czasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrrrrrrrrrwwwwwwe
brzmi kretyńsko i ckliwie. Skoro go nie kochasz to nie ma żadnego problemu według mojej oceny. Przyjaźnijcie się dalej i już :) Wybij mu siebie z głowy tak samo jak on to zrobił jakiś czas temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8u049
ja mialam podobna sytuacje ,przyjaznilismy sie i to mi wystarczalo,a on zakochal sie we mnie,gdy mi to powiedzial to,odsunelam sie od niego ,zdystansowalam,bo nie wyobrazalam sobie calowac go,przytulac,kochac...widzialam w nim tylko przyjaciela,nikogo wiecej,potem spotykalismy sie jakis czas,ale on ciagle dazyl do pocalunkow,chcial mnie obejmowac a ja sie meczylam tylkobo go nie kochalam,w koncu zerwalam z nim kontakt bo on stwierdzil ze przyjazn mu nie wystarcza,a dzis mam cudownego faceta ktorego kocha z wzajemnoscia i jestem mega szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś to przezył?
a on ułożył sobie życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8u049
jak nic do niego nie czujesz to odpusc sobie i nie oszukuj go bo w rzeczywistosci oszukasz sama siebie,bedziesz robic wszystko na sile a i tak bedzie ci on przeszkadzal i bedziesz ciagle nieszczesliwa,ja probowalam tak ale nic z tego nie wyszlo,bez milosci nie zbuduje sie nic trwalego,,a mnie wszystko w nim z czasem wkurzalo i to nie bylo to,a jak w koncu poznalam tego jedynego to wiedzialam ze to jest ten wlasciwy i oboje jestesmy szczesliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8u049
nie wiem bo nie mam z nim kontaktu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś to przezył?
tylko że ja od pierwszej chwili poznania go wiedziałam i czułam własnie że to TEN :-( dlatego przez pierwsze 2 ;lata znajomosci zdążyłam sę w nim zakochać a następne 2 zajęło mi odkochiwanie się :-O i nie wiem na ile to moje odkochanie jest prawdą a na ile lekiem przed ponownym odrzuceniem :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś to przezył?
*lękiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś to przezył?
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele nic więcej
nie zawracaj gitary: albo chcesz się z nim pukać albo kochać jak brata,wyboru dokonaj sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku jej
i nic a nic cię nie korci aby sprawdzić jakim jest kochankiem? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś to przezył?
korci :-P zawsze korciło, od samego początku, ale tego już teraz po rpostu nie chcę. Nie mam manii zaliczania facetów ani folgowania swoim pragnieniom, bo wiem, ze to się przeważnie źle kończy. Wolę coś porządnego, porządny związek, a jeśli nie to wole być sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, co zróbcie? upijcie się i pójdźcie do łóżka. piszę absolutnie serio. przełamiesz barierę "braterstwa" sama w sobie, a skoro on Ci tak odpowiada, to szkoda to zmarnować, skoro już się zadeklarował. jak już się ze sobą prześpicie po pijaku, to zróbcie to też rano "na trzeźwo" i jakoś pójdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś to przezył?
hehe myslałam o tym, ale problem polega na tym , ze oboje nie pijemy alkoholu. w zasadzie przestaliśmy pić od poczatku naszej znajomosci i moze własnie dlatego dawaliśmy radę, bo w czasie pierwszych spotkań gdzie był alkohol ledwo się powstrzymywaliśmy, chemia była taka, ze szok, on się jąkał a ja nie mogłam oderwać od niego wzroku :-D potem to się uspokoiło, ale ja się zakochałam a on nie :-( WIesz, ja teraz już nawet nie chcę z nim. Ciągnie mnie nadal do neigo, bo nie jestem kochliwa za to wierniejsza niż pies, więc pewnie jescze dłuugo będę miała do niego sentyment i słabosć, ale juz wiem, ze nie chce z nim. nawet mam wątpliwości czy w ogóle z kimkolwiek chcę cokolwiek, wszytsko jest takie chwilowei ulotne i chyba wolę sobie zaoszczędzać cierpienia i rozczarowań...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak bym czytała o sobie. Nasza sytuacja różniła się jedynie tym , ze to mój przyjaciel szybciej doszedł do wniosku, ze mnie kocha (ja wtedy kompletnie nie wyobrażałam sobie nas jako pary). mnie przyznanie się do tego, że go kocham zajęło jeszcze 2 lata... Stan na dziś- 7 lat po ślubie, 2 dzieci i ogólnie rzecz biorąc jest super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś to przezył?
tylko nie wiem czy mam rację , pisząc że nie chcę :-O jestem tak skołowana :-O a co jesli chcę, a tylko sobie wmawiam, ze nie? Boję się, że przeoczę coś, że przegapię, ale nie chcę robić czegoś wbrew sobie, albo poddawać się lękom, kuźwa jakie to wszystko wkurzające jest! kiniasul gratuluję! fajnie, ze wam się ułożyło. Ile czasu minęło od poznania do związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli jednak nie wiesz x a skoro nie wiesz, zastosuj się do mojej rady. nie pijecie? to się napijcie. po alko puszczają hamulce - również te złe, które masz obecnie. wahasz się, bo się boisz, że się sparzysz, ale lepiej się sparzyć niż całe życie żałować. świat należy do odważnych, nie do tchórzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poznaliśmy się w 1995 (podstawówka), przyjaźń tak gdzieś od 2000, związek od 2004 slub 2006.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś to przezył?
to znaliście się trochę przed związkiem. od początku coś czuliście do siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczęło się tak standardowo- w podstawówce ja się w nim podkochiwałam, ale nawet nie przypuszczałam, ze on to odwzajemnia- wiadomo-2 lata starszy itp., potem tak jakoś wyszło, że Ł. dzwonił do mnie od czasu do czasu z internatu, potem jakoś wyszło, że poszliśmy razem na jego półmetek i chyba wtedy już coś zaiskrzyło z jego strony, ale ja byłam wtedy zauroczona innym chłopcem. potem spotykaliśmy się bardzo często- potrafiliśmy przegadać caaala noc. Po jego studniówce i kolejnej rozmowie, dlaczego nie możemy być parą dostałam list ze on już tak nie możne bo za bardzo go boli to ze wciąż go odrzucam...ze musimy ograniczyć spotkania (a były wtedy baaardzo częste), ale ze będzie czekał. w tzw miedzy czasie miał nawet dziewczynę (albo i ze dwie). Trochę mną to szarpnęło, ale... nawet na studia poszłam do innego miasta niż on bo jak to powiedziałam do koleżanki" jeśli pójdę do Krakowa to na bank wyjdę z Ł" poszłam na studia do wawy (co skutkowało w późniejszym czasie setkami godzin spędzonych w pociągu) i tam przekonałam się jaki skarb mam kolo siebie gdy w okół tylu dupków. Już nie pamięta jak to dokładnie było, ale wiem, że mnie odrzucił- powiedział, że nie ma tak hop siup. wróciliśmy wiec do przyjaźni. odwiedziłam do w pewien weekend majowy no i, że tak powiem się namyślił. ;) Były to bardzo przyjemny czas, związek, poznawanie siebie w inny niż dotychczas sposób. Wszystko to co jeszcze do niedawna było niewyobrażalne stało się wręcz niezbędna do życia jak tlen. niczego nie żałuję, niczego bym nie zmieniła (no może tą wawę; ) ). zastanów się, żebyś potem do końca życia nie żałowała, że nie spróbowaliście. Mało jest fajnych wolnych facetów na świecie zwłaszcza po 30....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×