Mój związek legł w gruzach, atak naprawdę nie wiem dlaczego

Stało się, dziewczyna a właściwie narzeczona rzuciła mnie po pięciu latach związku. Powód stwierdziła że nie masujemy do siebie i że się ze mną męczy i że już mnie nie kocha. Ona ma takie prawo ale po pięciu latach to jest dla mnie szok. Czuje się jakby mi ktoś kijem w łeb przyładował, sporadyczne kłótnie jak to w związku ale wszystko było ok. Wspólne plany zakup mieszkania na dniach itd. Zrozumiał bym jak by sobie kogoś znalazła innego, miała by jakiś powód, ale nie sądzę żeby tak było. Czuje się teraz jak wyciśnięta cytryna, jak ogryzek wyrzucony do śmietnika. Dzisiaj z nią rozmawiałem prosiłem, kupiłem kwiaty nawet klękałem przed nią. Ona zachowywała się jak by to wszystko po niej spływało. Wiem że nie jestem bez wad, ale przez ten czas naprawdę starałem się by była szczęśliwa nadal ją bardzo mocno kocham. Po prostu nie ogarniam tego nie mam już teraz żadnych planów, bo wszystkie które były, były związane z nią.

Przykre... Najlepszą metodą jest wytrwać. Nie dwonić, nie pisać, nie spotykać się z nią. Jeśli w czasie, gdy byliście razem coś było między Wami, to wróci do Ciebie. Jeśli nie, to znaczy, że to nie twoja połowa ... Wytwaj. Nie rób na złość, nie szukaj pocieszenia, nie szukaj kontaktu z nią. Wycisz siebie i swoje otoczenie.

i co my mamy na to poradzic? zdarza się. nie rozkminimy co niąpowodowało. zastanów się, przemyśl wszystko i byćmoże zrozumiesz dlaczego tak postąpiła. Judyta dobze ci radzi. nie błagaj jej. stracisz dumę, a jąutwierdzisz jeszcze bardziej przy swojej decyzji. może wrócicie do siebie za niedługo. w końcu to ona też poświęciła 5 lat swojego życia na ten związek. teraz przeżywasz najtrudniejsze chwile, ale z czasem będzie już tylko lepiej, lżej. ODCZEKAJ ten okres