Jak to robicie że nawiązujecie przelotne i te bardziej zażyłe znajomości

jest to rzecz całkowicie niesosiągalna dla mnie. Co wy robicie czego nie robię ja?

lubisz ludzi? boisz sie ich? ciekawia cie?

po prostu obracamy się wśród różnych ludzi , miejsc i towarzystw

Zależy od tego jakim jest człowiekiem, nie boje się i co do 3 pytania to taka sama odpowiedź jak do pierwszego.

Jakoś sami wpadają w łapy :D

Ja nie chodzę do żadnych miejsc, nie poszedłem na studia i siedzę w domu. A zresztą niewiadomo czy to by mi w czymś pomogło bo ja też chodziłem do dużego ogólniaka i gówno się tam spektakularnego zdarzyło.

po prostu staram sie otwierac na nowe znajomosci,rozmawiac i jestem soba...

ale to nie chodzi o to , żeby mieć więcej i więcej - można znać jedną osobę i to może wystarczyć... teraz ludzie ogólnie się od siebie oddalają przez zajęcia , prace czy kasę oraz różnice poglądowe i charakterologiczne ....

revolver - dobrze prawi polać mu; Idź na zakupy to jakiegoś centrum, szwendaj sie tam. Jak zobaczyasz fajna dziewczyne ze sklepu to poproś żeby pomogła cie coś wybrać- pogadacie troche i sie zobaczy. Naucz się w miarę szybko oceniać ludzi[nie chodzi o to że powierzchownie] ale wiele rzeczy mozna wyłapać.

No ale dokładnie przy jakich okazjach jesteście otwarci, bo to jest dla mnie jedna wielka niewiadoma. Przekraczacie próg domostwa i gdzie się udajecie otwierać na nowe znajomości?

A dziewczynie to mogę walnąć prosto z mostu, że mi się podoba. Już próbowałem, zrobiłem się odważny w tej kwestii ale cóż z tego jak jeszcze żadna nie zainwestowała od siebie tyle żeby się ze mną poznać?

Co o tym myślicie, już do kilku to powiedziałem i panny jak nie miałem tak nie mam.

Idź do ludzi i przebywaj wśród nich bo ci widać tego brakuje, pewnie czesto sie łapiesz na tym że np nie masz ;taktu; albo nie wiesz jak sie zachować. co nie?

kobietę możesz poznać nawet na przystanku autobusowym - a zdobycie kobiety , to całkiem inna sprawa

No dobra to będę używał innej nomenklatury od teraz bo poznać rzeczywiście można i nawet ja rozmawiałem z kobietą na przystanku. Żadnej jeszcze nie zdobyłem no ale kuźwa skoro inni zdobywają to co jest grane że mi się nie udaje?

Za mała próba statystyczna? Zaczepiłem kilka obcych kobiet, może 5-8 wobec których byłem spójny. Na prawdę mi się podobały. Kilka zajętych, dwie się nie odezwały. Nie mam siły do tego a przecież nie poświęce całego dnia i całego życia na łażenie jak smród po gaciach po mieście i wyszukiwanie kobiet. To chore i frustrujące.

A mówiliście że jak nie zabraknie mi kultury przy rozpoczęciu rozmowy to mnie na pewno nie oleje. To jest niekonwencjonalne zachowanie, mało kto tak chyba robi a jednak nic się z tego nie urodziło.

Czyżbyście kłamali? Coraz bardziej wątpie że zapoznanie kobiety na ulicy jest możliwe.