kto z was zyje od wyplaty do wyplaty??czy tylko ja??

no nie właśnie, dzieciństwo miałam normalne, moze nie na bogato, wszystkiego nie miałam, ale bez przesady, za to po ślbie klepaliśmy biedę, maż zarabiał 1700 zł na rękę, ja nie pracowałam i kiepsko było, nie raz mieliśmy 20 zł na tydzień i jedliśmy ziemniaki z cebulą, potem mąż awansował i od razu awans społeczny. będę sie starała oszczędzać, bo trzeba pamiętać, ze z pracą jest równie, a ja nie moge byż bez żadnego zabezpieczenia, zwłaszcza ze mamy dzieci. z tymi wyprzedażami to masz rację, ja po prostu tez mam taką wadę, ze sprzedawca moze mnie omotać, nagada mi jakie coś jest super, ciuchow naznosi i ja wszystko biorę jak głupia, bezsensu... butów ecco już dzieciom nie kupię, na wiosne w sieci widziałam są sandały nike'a za niecałe 100 zł a nie 400 zł. co innego dla nas, bo faktycznie w tych butach chodzimy długo, bo są porządne. żal mi najbardziej, ze mogłabym miec konto pełne kasy, a ja przez rozrzutność nie mam nic

podniecacie sie trolem ;)

jhki678: wiesz co nie wiem ile masz lat ale pamietaj ze dokladanie do rachunkow u rodzicow to nie to samo co mieszkanie samemu i oplacanie sie... poprostu dzisiaj nikt nie ma juz nadwyzki finansowej zeby odkladac..

Bozie drogi a ja nie kupialm sobie zadnego ciuchu od ...od nie pamietam juz nawet napewno ze 2-3 mies temu :D a myslalam ze to ja rozrzutna jestem :D

cztery denary to jakis troll internetowy i tyle. Nie wierze ze jakakolwiek kobieta jest tak glupia zeby trwonic pieniadze na pierdoly. Nie chciałbym, zeby moja zona była takim pustakiem z kawałów, ktory potrafi tyle wydac ile przyniosę wypłaty. Kto zyje ponad stan i nie umie gospopdarowac pieniędzmi, zazwyczaj wychował sie w strasznej biedzie i teraz sobie rekompensuje- zachęcam do lektury na ten temat.

4 denary to ALBO kompletna idiotka ALBO zwykły troll .... czyli też idiota. Na jedno wychodzi. Ja zarabiam 1800-1900 na ręke, zona jakieś 3600, co miesiąc udaje nam się odłożyć jakieś 1000, choć spłacamy kredyt 700 miesięcznie a innych opłat też jest sporo. Problem polega na tym, że zaoszczędzone pieniądze wydajemy w większości na urlop - i potem wychodzimy prawie na zero. Ja w dodatku sporo wydaję na hobby, ale to mnie tak pochłania że nie mogę przestać. Uważam, że to straszne że w Polsce naprawdę trzeba zarabiać duże pieniądze żeby naprawdę oszczędzać. My mamy wybór, albo urlop albo oszczędnoście i siedzenie całe zycie w domu. Na jedno i drugie nie wystarcza.