Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość boje sie pierwszego razu

Pierwszy raz w noc poślubną

Polecane posty

Nie będe kłamał jestem zawsze pewny siebie ale szczerze zawsze chciałem przeżyć swój pierwszy raz marzyłem poprostu o tym i zrobiłem to z kumpela z klasy miałem wtedy 13lat ale jak zaczęliśmy to robić to nie myślałem o strachu bo ta przyjemność przełamała wszystko i teraz jest dobrze mam 23lata i nie boję się tego robić umiem każdą kobietę zaspokojić w pełni ale autorko naprawdę bądź pewną siebie niech chłopak zacznie grę wstępną a tobie intulicja sama podpowie co masz robisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boje sie pierwszego razu
Pomijając te złośliwe komentarze, dużo z was pomogło mi się bardziej zrelaksować i przypomniało, że skoro kocham narzeczonego to wszystko pójdzie już samo :) Jak to się mówi będzie pełen spontan, a ja nie mam się czego obawiać. I choćby to nie było w dzień ślubu a noc później, to dzień w tą czy we w tę nic nie zrobi. Jeszcze raz dziękuję wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak naprawdę nie bój się jesteś z nim 10lat napewno twój przyszły mąż będzie dla ciebie delikatny życzę szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczony przez życie
Jak bardzo Bóg - sadysta kocha każdego czlowieka wie tylko ten, kto ma niepełnosprawne dziecko. Mnie ten "dar" dotknął, więc wiem co mówię. Też z wielkiej miłości szanowałem światopogląd żony, że seks tylko po ślubie. Niestety po ślubie okazało się, że to nie był żaden światopogląd tylko zwykła niechęć/ strach/ oziebłość/ egoizm/ lenistwo. Do dzis nie wiem co kieruje żoną, że notorycznie odmawia seksu. Mam wrażenie, że wyszła za mnie za mąż z braku lepszego kandydata a wytrzymała ze mną tylko ze strachu przed samotnością. Ja zabrnąłem w tę ślepą uliczkę z poczucia winy (za moje wczesniejsze "grzechy") i dzięki nałogowej masturbacji. Dla tego plotę te fanzoły, by na czas otworzyć oczy innym, by uczyli się na cudzych błędach a nie swoich i nie unieszczęśiwiali siebie i partnerów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skopane życie.
Jest tysiąc powodów, żeby nie uprawić seksu i tylko jeden, żeby to robić: namiętność. Jeśli przez 10 lat tego nie robiliście, to mam obawy co do Waszej namiętności. A co "pierwszego razu". Seks ma wiele form: waginalny, analny, oralny, grupowy, itd. Więc której formy seksu dotyczy ten pierwszy raz? Jeśli - jak się domyślam - ma być waginalny, to czy wcześniej był oralny? A jeśli nie był oralny, to czy przynajmniej widziałaś swojego faceta nago, albo on Ciebie? I co robiliście przez te 10 lat? Żarty żartami, ale - niezależnie od czekania do ślubu - warto zachować pewną kolejność. Niech Cię on zobaczy nago, a Ty jego. Niech on Cie wyliże, a Ty jego. Seks waginalny jest tylko zwięczeniem pewnej drogi postępowania ze sobą - czułości, pieszczot, wzajemnej masturbacji. Nie warto w niej iść na skróty - i oto chodzi w czekaniu do ślubu. Ale to nie oznacza, że macie obydwoje być całkowicie aseksualni. Jeśl więc nie dobiliście do ostaniej bazy przed seksem waginalnym, to najwyższa pora tę pracę domową odrobić. I to jeszcze przed ślubem. Bo po ślubie to może być trochę za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mjagp
Można ciąć husvarną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja noc poślubna
List młodej mężatki do koleżanki-wspomnienia z nocy poślubnej 20.08.09r Z pewnością jesteś na mnie rozgniewana, bo drugi tydzień już przechodzi a ja nie piszę jak mi się powodzi. Sądzę, że nie zrozumie Twoja główka mała, gdy tylko przeczytasz, żem Witkowi dała. Uczynię wszystko, co będzie w mej mocy opisując przebieg swej poślubnej nocy. Po całym weselu, hucznej zabawie, gdy wszyscy goście rozeszli się prawie, gdy tylko trzech zostało w bawialni, Witek mię pod rękę wiódł do sypialni. Zaczął się rozbierać i mię o to prosi. Objął bardzo czule, suknię ręką wznosi. Zgodziłam się w końcu, tylko go prosiłam, by zgasił światło, bo się rumieniłam. Prędziutko więc wszystko z siebie zdejmowałam, aż wreszcie w samej koszuli się ostałam. Witek podszedł do mnie bardzo roześmiany i szepnął: ach chodź skarbie mój kochany. Gdy się położyłam, przytulił się do mnie bardzo czule i zaraz zaczął zdejmować mi koszulę. Ja w bojaźni wielkiej drżąc się rozpalałam i jakiś twardy członek ciągle odpychałam. Gdy mi mą koszulę ściągnął Witek drogi, chwycił za kolana, rozłożył mi nogi, całym swym ciężarem legł na moim ciele, chciałam krzyknąć, ale oddechu nie stało mi wiele. I poczułam coś nagle między nogami. Coś to mnie ubodło jak diabeł rogami. Wkrótce potem czuję, jak owe narzędzie, stale coś szuka, dotyka mnie wszędzie. Aż wreszcie znalazł, tam się wpakowało, gdzie między nogami jest otwarte ciało. I ze strachu prawie nie zemdlałam, lecz w tym samym czasie dreszczy rozkoszy doznałam. Bo Witek mi cały swój członek wpakował i ustami swymi usta me całował. Wtenczas nogami chwyciłam Witka krzycząc: jeszcze, jeszcze, jeszcze Tak się rozczuliliśmy jak tłok samochodu, jak Witek do przodu, to i ja do przodu, jak Wicio do tyłu to i ja oczywiście, także swą dupkę cofałam sprężyście. Wskutek tego tarcia, przyznam rozkosznego, po małej chwili pod dupką poczułam coś mokrego. Witek chwilę sapał, aż wkrótce, że słabnie, odsunął się ode mnie i leżał bezwładnie. Ja wtedy członek do małej rączki wzięłam i ostrożnie do swej dziurki przytknęłam. Ten twardy instrument co się go tak bałam, teraz całkiem miękki w swej ręce trzymałam. Lecz po małej chwili dźwignął się do życia i Witek znów pchać zaczął do mego ukrycia. Witek mój kochany znów zaczął pracować i między moje nogi swój koniec kierować. Ja również Witkowi zręcznie pomagałam, gdy mi się wyśliznął sama sobie wkładałam. I tak sobie żeśmy dziesięć razy powtarzali, i choć chciałam jeszcze Witek nie mógł dalej. Dziś już proszę Witka z wieczora i rana, by czym prędzej kładł się między me kolana. Jego szept, pieszczoty ciągle słyszę, czuję, i choć jego przy mnie nie ma miłość w myśli knuję. Zresztą i Ty zaznasz tej słodyczy, gdy dasz swemu kochanemu. A tego Tobie z całego serca Twoja koleżanka życzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruchaczos pospolitos
10 LAT SZOK, ja ostatnio czekałem 2h, chyba jestem zwierzęciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warszawianka10
do doświadczony przez życie: Sądzisz, że niepełnosprawne dziecko to brak Miłości Bożej? Bóg z Miłości dał Ci to dziecko. I Wy możecie się miłością dzielić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RRRittta
Warszawianka10 to chyba ta sama osoba, która ostatnio wiodła dziwną polemikę z dziewczynami w temacie ABORCJA. Teraz, gdy już wiem, bo sama to przyznała, że jest dziewicą, rozumiem ją bardziej ( w temacie ABORCJA udawała mężatkę ). No cóż, ma tak dziwne, fanatyczne, sekciarskie poglądy ( odsyłam do tematu ABORCJA, można tam przeczytać o szacunku do każdego jednego plemnika swojego męża jako o wyrazie miłości do niego), że, Autorko, radziłabym mieć dystans do jej słów. A co do Twojej nocy poślubnej - może będzie ok. Rzeczywiście, alkohol może pomóc się rozluźnić, byle nie było go za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warszawianka10
do rrrittta: W którym miejscu w temacie o aborcji twierdziłam, że jestem mężatką? W żadnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warszawianka10
Autorka tego tematu wierzy w Boga, Który Jest Miłością. Ja też. Ja jestem katoliczką a ona, jak twierdzi nie, ale ja ją szanuję niezależnie od wyznania. Chodzi mi o to, że, skoro ona i jej narzeczony wierzą w Miłość Bożą, to wierzą w to, że Bóg Jest Źródłem i Umocnieniem ich wzajemnej miłości. To pomaga trwać w czystości na miarę stanu. Bo nie jest to zawsze łatwe. Dziewczyna napisała, że nie zawsze było to łatwe, ale, gdy wierzy się w Boga-Miłość, jest łatwiej, bo widzi się sens. A taka wstrzemięźliwość umacnia piękną, nieegoistyczną miłość. Ja jestem przeciwniczką sztucznej antykoncepcji i postawy nieotwartej na życie w małżeństwie. Dziewczyna napisała tu z pytaniem, jak podejść do pierwszego seksu, żeby było łatwiej, spokojniej. Po co więc spiskowe teorie o drugim dnie w tym, że jej narzeczony wytrzymuje tą wstrzemięźliwość albo, że ona jest zimna. Jest wiele osób, które wierzą, że Bóg stworzył świat i miłość sensownie i, że Jego zalecenia służą miłości:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczony przez życie
Warszawianka, widać, że jeszcze jesteś niedoświadczona przez życie i nafaszerowana ideologią Miłości. Tylko, że to jest miłość Sadysty i to sadysty przez wielkie "S". Ja jestem już nieczuły na takie pierdzielenie bo swoje przeszedłem. Dziecko niepełnosprawne to nie jest niesienie bezwarunkowej miłości. To jest nieustająca walka z bezsilnością i rozpacz. Rozpacz, która niszczy wszystko. Rozpacz, która zabija miłość. Rozpacz, która zabija bliskość. Rozpacz, która zabija przyszłość. Rozpacz, która odbiera nadzieję. Zamiast tutaj nawijać o miłości bożej lepiej pójdź na oddział Patologii Noworodka albo jeszcze lepiej na OIOM szpitala położniczego (jesteś z Warszawy to proponuję Karową) i zobacz jak mogą cierpieć dzieci. Pomóż zajmować się nimi. A potem swoje wrażenia pomnóż przez 1000 to zrozumiesz co czują rodzice mający niepełnosprawne dziecko. Pewnie wywalą mnie stąd za ten post, bo to nie jest na to miejsce, ale otwórz oczy na tę niby-miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skwetrto
Pewnie wywalą mnie stąd za ten post, bo to nie jest na to miejsce, ale otwórz oczy na tę niby-miłość. zzz a to według ciebie czym jest niepełnosprawnoosc dziecka?? karą Boża?:O ciebie powinni zbanowac za taki tekst a jak jestes ojcem takiego dziecka to ono powinno ci napluc w twarz.:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale o co chodzi
Ludzie są różni. Nie rozumiem o co chodzi. Dziewczyna z chłopakiem wymyślili sobie, że do zbliżenia między nimi dojdie po ślubie. Ich prawo. I to powinno zamknąć ten aspekt tematu. Natomiast co do lęków dotyczących pierwszego razu to nie różnią się te przed ślubem od tych po.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeee......................
a gdzieś ty się uchowała????????? A jak nie będziecie pasować do siebie??????? w łóżku???????? to za parę miesięcy polecisz po rozwód?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie bardzo rozumiem , jak
mozna sie BAĆ seksu z ukochaną osoba. Tego sie pragnie, do tego teskni, ale nie boi -czy to ma byc jakis obowiazek? Poswiecenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczony przez życie
Gdybym wierzył, pewnie musiałaby być dla mnie mnie karą. Tylko za co miałoby takie dziecko ponosić tę karę? Bo jeżeli jest to kara dla nas, rodziców, to Bóg jest nie tylko sadystą ale i faszystą, bo stosuje odpowiedzialność zbiorową. Dlatego wolę nie wierzyć, a niepełnosprawność dziecka traktować jako błąd technologiczny procesu, którym nikt nie steruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warszawianka10
do doświadczony przez życie: Co do adresów, pod które według Ciebie powinnam się udać-byłam przez kilka lat wolontariuszką na oddziale dziecięcym hospicjum; tam były bardzo cierpiące dzieci i bardzo cierpiący rodzice; niektóre z tych dzieci umarły; inne żyją, ale ze swoimi trudami, bo są bardzo chore. Cierpienie nie przyszło na świat z Woli Bożej; przyszło przez grzech a Bóg pomaga nam je znieść. Nie wiem, dlaczego Tobie dane jest mieć niepełnosprawne dziecko, ale, skoro tak jest, to Bóg na pewno nie oszczędzi Ci Swojej Łaski do niesienia tego trudu. Niepełnospprawne dziecko też można kochać. Mam kolegę z zespołem downa-jak jego mama go kocha...! Ja Cię nie potępiam i nie osądzam z tego, że jest Ci trudno, ale, czy naprawdę nie widzisz blasku piękna w oczach swojego dziecka? Każde dziecko jest darem, prezentem, błogosławieństwem. Przykro mi, że nie czujesz Osobowej i Osobistej Miłości Boga do Ciebie, ale Ona Jest! Na pewno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja brałam ślub miesiąc temu... oh jak było cudownie, a noc poślubna trwała chyba wiecznie, była cudowna Myślę, że przede wszystkim Twoje nastawienie, powinnaś być radosna i nieczym się nie przejmować, kolejna sprawą jest subtelna i elegancka bielizna, którą możesz sobie np. wyszukać tutaj http://www.ulubionabielizna.pl (zamawiałam stąd i byliśmy zachwyceni). Nie bój się i nie stresuj, będzie pięknie!!!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boje sie pierwszego razu
Bóg nie daje nam takich doświadczeń, jakich nie moglibyśmy unieść jest to powiedziane w Biblii :) A co do seksu to nie stosowaliśmy ŻADNEJ formy i jest nam z tym dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczony przez życie
To chyba nie jest właściwe forum na naszą dyskusję, ale mam niestety zupełnie inne doświadczenia emocjonalne niż ty. Jeśli chodzi o "prawdy wiary" to niektóre bardzo źle świadczą o Bogu. Chociażby grzech pierworodny. Jest to stosowanie odpowiedzialności zbiorowej, która jest zła. Czyli Bóg stosuje zło? Jeśli jednak stosowanie odpowiedzialności zbiorowej nie jest złem, bo jak idealny Bóg może czynić zło, to musimy zrehabilitować Hitlera, przeprosić esesmanów i wypłacić im stosowne odszkodowania. Nie mówię, że nie kocham dziecka bo jest niepełnosprawne. Kocham i to bardzo i naprawdę staję na uszach, by mu pomóc. Niestety, "blasku piękna" nie da się dostrzec w oczach dziecka, z którym nie ma żadnego kontaktu, bo jest rosliną. Jesli Miłością Bożą jest doprowadzenie matki chorego dziecka do stanu załamania nerwowego na poziomie prób samobójczych, doprowadzenie ojca do takiego wycieńczenia fizycznego, że ląduje w szpitalu, rozbicie życia rodzinnego do poziomu całkowitego zaprzestania współżycia i zmuszenie do łykania leków, które demolują organizm, to ja nie chcę być przez Boga "kochany".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No błagam Cię! A jak Cię nie będzie zaspakajał - albo Ty jego??? On może być impotentem, gejem....NIE RYZYKUJ!!!! seks to naprawdę zajebiście ważna rzecz w małżeństwie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczony przez życie
"boję się...", to powiedz mi skąd biorą się samobójstwa? Moją żonę trzeba było odsunąć na pewnien czas od dziecka, i dzień i noc pilnować by nie popełnila żadnego głupstwa i sobie krzywdy nie zrobiła. Na szzcęście miał kto ją zastąpić. Równie szczęsliwie miał kto mnie zastapić przy dziecku, gdy dwa tygodnie leżałem w szpitalu. To, że przezyliśmy nie jest zasługą Boga, że dał nam ciężar, który jesteśmy w stanie ponieść, tylko rodziny, która była na tyle blisko, że można było nas okresowo wyłączać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wytrzymali :) siurka koleś ma jak bobas to go przed zaobrączkowaniem nie wyciągał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwads1
o ja pier.dol.e ludzie!!! Że takich debili ziemia nosi - będę szczera - Wasza miłość i tzw szacunek do siebie walą szywym gów.n.em i pojęcia nie macie co to małżeństwo! Doświadczony-szacun. Musisz być świetnym facetem i aż mnie kur.wa skręca, że taka tragedia Cię w życiu spotkała! Myślałeś kiedyś o założeniu nowej rodziny? oczywiście nowa kobieta, Ty i Dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczony przez życie
Malwads1, nie rozbiję rodziny bo mi szkoda dzieci. Nie zrobię im tej krzywdy, bo uważam, że taka rodzina jest lepsza niż żadna. Dzieci potrzebują zarówno mamy jak i taty a nie cioci czy wujka. Zdrada też nie wchodzi w rachubę bo od razu będą czuć, że tata jest jakiś nieszczery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a Ty?
dlaczego myślisz o wszystkich, a zapominasz o sobie? To piękne co piszesz o dzieciach - wzrusza mnie twoja ojcowska miłość, tylko, że życie Ci ucieka przez palce i już niedługo tylko ona Ci może pozostać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość possij mi
możesz mi possać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczony przez życie
Chyba już uciekło, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo nie mam ochoty go gonić. Poza tym świat nie jest czarno-biały. Jest jeszcze cała paleta szarości. Nie samym seksem człowiek żyje. I nigdy nie jest tak źle, by nie mogło być gorzej. Od przeszłości się nie ucieknie. A tak wogóle, to jestem nałogowym optymistą. - Co z tego wynika? Otóż, rozbiję rodzinę, zepsuję życie dzieciom, namącę komuś następnemu i przekażę swoje problemy. Albo wezmę dzieci ze sobą, a kto bedzie chciał tatusia z dwoma chłopakami (w tym jeden niepełnosprawny), albo zostawię mamusi i bedę musiał płacić alimenty, a nie zarabiam aż tak dużo, by utrzymywać dwa domy. Poza tym mam wrażenie, że najgorsze już było, już odbiłem się od dna, pozostało mi jeszcze przepłynąć dwa metry mułu. Mam nadzieję, że żona się wreszcie opamięta i jeszcze zachce jej się seksu. Poza tym z wiekiem ma się coraz mniejszą ochotę, więc pewnie niedługo przestanie mi go brakować (leki na prawie rok odunęły ode mnie tę potrzebę). Poza tym kto zechce 45-latka po przejściach? Albo desperatka, albo jeszcze gorsza zołza niż ta, którą mam w domu. Więc po prostu boję się samotności (jestem socjoholikiem) jak i trafienia gorzej (bedzie chciała się seksić, a jeszcze bardziej n.p. wydawać pieniadze). Więc robiąc rachunek "za i przeciw", rachunek "plusów dodatnich i plusów ujemnych", rozwiązując nierówność różniczkową życia wolę tkwić w złym związku niż wybrać szansę trafienia jeszcze gorzej. Radości związanych z postępami niepełnosprawnego dziecka (młodszy) i radości jakie daje starszy (bardzo zdolny) nie oddałbym za żaden, nawet największy orgazm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×