Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

hibiskus

Mega dziwna sytuacja / nie wiem co o tym myśleć

Polecane posty

Hmmm.... w sumie miałam bardzo podobną historię. Znaliśmy się pół roku, zamieszkaliśmy razem w maju, a w sierpniu się wyprowadził - w sumie "obydwoje" podjęliśmy taką decyzję. Bolało jak cholera. Nie mieliśmy kontaktu 2 miesiące. W październiku lub listopadzie zadzwonił, że nie może znaleźć przewodu do komputera czy MP3 - i zapytał czy może wpaść i odebrać. Przyjechał. Zaproponowałam herbatę. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się. I pojechał do siebie. Następnego dnia zaprosił mnie na obiad. Po tygodniu chciał, abyśmy spróbowali raz jeszcze - nie zgodziłam się. Spotykaliśmy się jak przyjaciele. Chodziliśmy do kina, na koncerty, stopniowo zaczęliśmy trzymać się za ręce - nie było grama seksu. Mieliśmy wtedy ja 26 lat on 31. Od sierpnia (roku kolejnego) zamieszkaliśmy razem i nadal mieszkamy razem :) Po tych 4 latach wiem jedno - za szybko zamieszkaliśmy razem, za szybko wpadliśmy w rutynę, brakowało wyjść, ukradkowych pocałunków, całej tej fazy zauroczenia. Nie mówię, że u Was jest podobnie i że skończy się tak jak u mnie, ale jeśli jest coś między dwojgiem ludzi to po prostu jest. Ja w pewnym momencie się wycofałam, doszłam do wniosku, że jeśli ktoś nie chce być ze mną to ja nie mam zamiaru trzymać go na siłę, bo to ani przyjemne, ani fajne uczucie myśleć co zrobić aby nie odszedł. Tak więc czasem lepiej się rozstać. Jeśli on Cię kocha to zrobi wszystko abyście byli razem, a jeśli nie to + dla niego, że nie marnuje Ci czasu i pozwala ułożyć życie tak abyś była szczęśliwa. Powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, to było za szybko, u mnie to zauroczenie przerodziło się w miłość, u niego się urwało chyba na jakimś etapie. Ja się zakochałam a on odkochał. Nie poznaliśmy się dobrze, nie odkrywaliśmy stopniowo, nie uczylismy się akceptować, po wspólnym zamieszkaniu jakby spadła na nas lawina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość regina ze szczecina
I ja tak miałam, my zamieszkaliśmy razem spontanicznie, po 2 tygodniach, po 7 miesiącach wzięliśmy ślub. Jakoś tak po roku od naszego wspólnego zamieszkania byliśmy już w sądzie na sprawie rozwodowej. Tak, rozwód po 5 miesiącach i to nie z jakichś drastycznych powodów, po prostu kompletnie się na początku nie znaliśmy a potem gdy zaczęliśmy się poznawać to okazało się, że to nie to. Nie jesteśmy razem dzisiaj, ja jestem sama, on kogoś niby ma. Nie pozwoliliście rozwinąć się Waszej miłości, nie było między Wami tego budowania napięcia, poznawania się, od razu weszliście na mocny kaliber, który powinno wytaczac się po minimum roku "chodzenia ze sobą". Podobnie jak pisała poprzedniczka, może gdy się rozstaniecie, stracicie kontakt, zaczniecie potem widywac się na stopie koleżeńskiej to coś z tego wyjdzie. Ale nie rób sobie nadziei. Widocznie tak miało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlaściwie to w waszej sytuacji
nie powinno być jakiegoś bólu czy pretensji, związek umarł dawno temu, nie było czułości, bliskości, intymności...i wiedziałaś o tym, tylko teraz on powiedział to na głos, dlatego cierpisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieludzko cierpię...musiałam wejśc do jego pokoju, bo mam tam szafę, on nie spał, wyglądał też strasznie...kiedy zamieszkaliśmy razem po tak krótkim czasie, zabiliśmy tę rodzącą się między nami miłość. Udusiliśmy ją. To pewnie wyszłoby inaczej gdyby nie ten pośpiech...ach, gdybym mogła cofnąć czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość florecita
Nie warto byc z kims tylko po to zeby byc .... wiem ze jest trudno i bedzie jeszcze bardziej ale po co ciagnac cos czego nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zjedliśmy razem śniadanie, on sam z siebie posprzątał...gadaliśmy i żartowaliśmy jak kiedyś, za czasów kumplowania. ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakżyć
ja jestem teraz w dokladnie tej samej sytuacji! tylko musze wytrzmac 2 tyg. wiem ze to nie koles dla mnie ale w sercu zawsze jest nadzieja ze cos mu sie odmieni :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już nie mam nadziei...Wszyscy tłuką mi do głowy, że to nie miało sensu, że po prostu zawaliliśmy sprawę i nic z tego nie wyjdzie. Jeśli chcemy być jeszcze razem to musimy oboje dorosnąć i nie uda nam się to teraz, w tym związku, gdy jesteśmy rozczarowani i zamknięci na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakżyć
widzisz oboje macie daleko do domu a ja jestem tysiace kilometrow od domu. to ja bede musiala zaczac swoje zycie od poczatku a jemu nie zrobi to zadnej roznicy czy jest sam czy ze mna za to go wlasnie nienawidze ze nie obchodzi go to co czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cię jakzyc...ja dla niego chciałam wyjechać z kraju, po tym jak zrezygnował z pracy chciał się wyprowadzić, ja chciałam jechać za nim. On został tutaj dla mnie...jeszcze wtedy mówił mi, że postawi cały świat na głowie dla mnie. Tak sobie czasem myślę o naszym związku, jaki był piękny na początku, kochaliśmy się jak wariaci. Niepotrzebnie tak na niego naciskałam, próbowałam wymusić sprzątanie, przytulanie mnie, robiłam tyle rzeczy na siłę. Chciałabym, żeby on jednak zrozumiał, żeby ten czas, który mamy tutaj do końca wspólnego mieszkania, coś nam dał...z drugiej strony wiem też, że z jakiegoś powodu to się zrąbało i gdyby było cudownie to bylibyśmy teraz na romantycznym spacerku a nie w tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakżyć
haha widzisz wy byliscie sami a u mnie non stop siedzi jego kuzyn tak jakby on byl dla mojego jakims autorytetem, nie rozumiem tego bo to koles co przegral zycie wiesz 36 lat jego dziewczyna zaszla z nim w ciaze i powiedziala ze nie chce miec z nim nic wspolnego. wiec co to za autorytet ? szkoda mi mnie i Ciebie bo chcialysmy dobrze a wiesz wyszlo jak zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie, chciałyśmy dobrze...kurde, gotowałam dla niego, sprzątałam, prałam, robiłam wszystko aby był happy, byłam taka szczęśliwa, kiedy jadł coś ze smakiem, budził się obok mnie...nawet teraz, kiedy siedzi w swoim pokoju i gra, mam ochotę pójść i go przytulić. Zadzwonił do mnie kolega, opowiadałam mu o tym wszystkim, o tym, że dzisiaj nie ma pretensji, złości, jakbyśmy wrócili do czasów przyjaźni...odpowiedział mi, że on też ma najlepszą przyjaciółkę - dziewczynę z którą kilka lat temu nie wyszedł mu związek. Nie wyszło wspólne życie, ale zachowali miłość i szacunek dla siebie i dziś są przyjaciółmi. Powiedział, że my widocznie też jesteśmy do tego przeznaczeni. Zupełnie nie wiem, są momenty kiedy się trzymam, uśmiecham, żartuję a nagle dopada mnie jakiś ścisk w gardle i zaczynam płakać. Kocham go, tak cholernie go kocham, mimo tych wszystkich problemów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakżyć
wlasnie nie wiem co jest z nami nie tak ze sie poswiecamy gotujemy pierzemy a oni tego nie potrafia docenic nie sa was warci po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama napisalas ze
w Waszym zwiazku brakowalo czulości, bliskości, intymności. Może byliściwe po prostu parą przyjaciół, współlokatorów...Ty próbowałaś stworzyć mu dom na siłę a on po prostu potrzebował kumpeli, z którą byłby w luźniejszej relacji. Oboje zawaliliście. Jeśli go kochasz to nie rób nic aby go na siłę zatrzymać. Jesteś pod wpływem silnych emocji. Jeśli on też Cię kocha to wróci, uświadomi to sobie. Jeśli nie - dobrze, że to skończyło się teraz a nie np za kilka lat, gdy byłyby dzieci i wiele pieknych wspomnień. Nie rób po prostu teraz nic. Skup się na sobie, swoich celach, pragnieniach, spotykaj się z ludźmi, znajdź hobby. Dajcie sobie czas na odetchnięcie od siebie, odpuśćcie. Jeśli to jest to, to wrócicie do siebie za jakiś czas, kiedy oboje będziecie do tego gotowi. Jeśli nie - pozwól mu odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciągle popłakuje po kątach...on niby coś zagaduje czy coś kupić czy powiesić pranie, ale siedzi u siebie w pokoju. Nie wiem co mam o tym myśleć. Czuję się taka zagubiona i nieszczęśliwa. Rozstawałam się już w życiu i to w ogóle nawet w 0,0001% tak nie bolało jak teraz. Tam sama miałam świadomość, że uczucie się wypaliło, nie pasujemy do siebie, ale to były kompletnie inne przypadki. Teraz jestem po prostu jak walnięta obuchem w łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lillybilly
posc go wolnym, jak kocha to wroci. Nie rob nic na sile, to bez sensu!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlaściwie to w waszej sytuacji
Napewno boli jak cholera, w dodatku mieszkacie razem, dopatrujesz sie w jego zachowaniu zmiany decyzji, czepiasz sie nadziei...nie możesz tak, bo nie wiesz co z tego wyjdzie, nie wiesz czy jest miły, bo przemyślał i żaluje czy jest miły, bo chce żeby Wasze stosunki były OK do wyprowadzki. Rozmowy na ten temat nie doradzam, bo jest na to za wcześnie. Zobaczymy co czas przyniesie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyszedł z kumplami na piwo...jakoś po nim nie widać cierpienia czy bólu. Zjedlismy obiad, powiedział, że wychodzi i poszedł a ja siedze i wyję. Nawet nie płaczę, tylko wyję. Spadły na mnie wszystkie emocje mojego życia, nie byłam nawet w stanie zrobić prania, bo zapach lenora przypomniał mi o czymś. Nie wiem jak to znieść. To masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dher44
Dziewczynom masa godność?masz dumę charakter?to wyprowadza sie choćby zaraz od niego,opał cię! Mężczyźni kochają zolzy przeczytaj i nie bądź na drugi raz taka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dher44 Czy ty czytałaś/łeś cały topik? Ona nie może się wyprowadzić, bo ma podpisaną umowę (1,5 miesiąca).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myśl o tym jaki z niego
dupek, jak fatalnie zachował się w pierwszego sylwestra, jaki jest niedojrzały, jak teraz niemal akcentuje że czuje się świetnie. tak, poszedł do kolegów, skąd wiesz. nie myśl o frajerze inaczej jak źle bo się wykończysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myśl o tym jaki z niego
jakby mu zależało, to by nigdy się tak nie zachował, także na Nowy Rok. Pokazał, kim jest i jakie są jego uczucia dla Ciebie. Nawet największy śmieć umie się opamiętać może też z uwagi na śladowe wyrzuty sumienie, może ze obawy przed opinią osób trzecich - i przyjdzie, przeprosi za swoje zachowanie. Jednak powinnaś sama ocenić sytuację z dystansu, okazać odrobinę rozsądku, której taki partacz nie posiada i podjąć decyzję o ucięciu kontaktów. Chlopczyk już wtedy pokazał co myśli o Waszej relacji, ale długo mu schodziło poinformowanie Cię o tym, jaka jest prawda. Niezdecydowany i niedojrzały, to jeszcze może się złamać i chcieć wrócić, ale po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Ty nie masz jakiejś koleżanki albo kolegi z którą/którym mogłabyś gdzieś wyjść na kielicha? Chyba niepotrzebnie siedzisz w domu i rozpamiętujesz. Założę się, że niebawem poznasz jakiegoś nowego fajnego faceta i będziesz się pukać w głowę że tak rozpaczałaś. A teraz powinnaś podjąć dorywcze środki znieczulające, proponuję flaszkę z kimś sympatycznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupkom mówimy nie
autorko,twój facet to niedojrzały dupek kochasz takiego bydlaka? za co? że krzywdzi Cię? rani? lubisz być poniewieraną? czy masz aż tak niskie poczucie wartości? komu to zawdzięczasz? jakie miałaś relacje w domu/z ojcem? czy lubisz się choc trochę? jeśli tak to czekaj z niecierpliwością by ten gnój wyprowadził się wszystko wskazuje ,ze ma inną,na pewno jakąś wyrachowaną sukę,która doskonale orientuje się gdzie i z kim on mieszka nam odpowiadać nie musisz,odpowiedz sobie szczerze przecież ty nie szanujesz się,to jak on ma cię szanować? czy przypadkiem nie wzięłaś złych wzorców od twojej mamy,która obsługiwała ojca jak opiekunka a gdyby tak wywinął ci numer po 20 może 30 latach kiedy dzieci poszłyby w świat,to czy myślisz,że mniej by cię bolało? dopiero wtedy wyłabyś i nigdy nie znalazłabys dla takiego wybaczenia,dobrego slowa piszę o takim małżeństwie,żona długo cierpiała,udawała przed światem,że jest wszystko w porządku,ale na dłuższą metę już nie dała rady,powiedziała dosyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój ojciec jest alkoholikiem, pił całe moje życie. Moja matka się z nim nie rozwiodła, wyjechała do pracy zagranicę, kiedy jej nie było ja prowadziłam mu dom, gotowałam, sprzątałam, biegałam jak pudelek aby miał wszystko. Dopiero w tamtym roku się z tego wyrwałam. Zdążyłam jednak skończyć 2 kierunki studiów, ludzie mówią, że jestem ładna i dobra. Miałam anoreksję, chodziłam na psychoterapię dla DDA... moje poprzednie związki były dramatem. Teraz myślałam, że będzie lepiej, zaufałam...jak widać na darmo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wez sie dziewczyno opamietaj
Ten facet to niedojrzały śmieć i idiota, poniewiera Tobą, bawi się Twoimi uczuciami, pewnie widzi jak się trzęsiesz i ma z tego ubaw. Olej palanta, idź też gdzieś ze znajomymi, jesteś w końcu wolną kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogłabym się wyprowadzić, ale nie stać mnie na płaceniu czynszu tu i w drugim mieszkaniu, poza tym chce moja polowe kaucji. Nie zarabiam zle, ale kiedy on nie mial pracy to ja utrzymywalam dom i kupowalam jedzenie, nie uslyszalam nawet za to dziekuje...teraz on ma prace, zarabia smiesznie malo, do naszego konfliktu ja dalej kupowalam zarcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupkom mówimy nie
autorko,udowodniłaś sobie,ze jesteś wartościową osobą, jesteś wyksztalcona,mądra,twoje wyksztalcenie to twoje bogactwo skoro ojciec był alkoholikiem to teraz wiem dlaczego nie znasz swojej wartości,nie cenisz się,współczuję na twoim miejscu kupilabym jedzonko,przygotowalabym tylko dla siebie i ostentacyjnie usiadla do stolu/lawy kiedy on będzie siedział i delektowałabym się jedzonkiem i sytuacją naucz dziada olej gołodupca,jesteś wartościowa,rzuć chama i zrób miejsce dla kogoś kto bedzie na Ciebie zasługiwal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skonczonezapomniane
za szybko zamieszkaliście razem, dwa ze ciagle mu kazesz cos robic... Robisz z niego pantoflarza ... Jak ten facet ma funkcjonować. Nie dziw sie ze uciekał w kolegów ja ze swoim tyranem bym nawet nie chciała skarpet prać razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×