Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kiokik

Mój mąż jest moim wrogiem- proszę o obiektywną ocenę...

Polecane posty

Gość łatwo powiedzieć
kiokik a ty jesteś teraz na macierzyńskim, czy nie masz aktualnie stałej pracy? Czy jak kiedyś pracowałaś to mąż też tak cię traktował?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska i baska
Tak jakbym czytala o moim eks.Identyczny typ.Ciagle mnie pouczal,wszystko co zrobilam bylo zle lub nie dosc dobrze,wiecznie slowa krytyki o wszystko,kasa rzadzil on i to tak ze na podpaski musialam sie prosic:-(.Do tego wszyscy dookola chwialili:jakiego ty masz dobrego meza,taki maz jak wygrana w totolotka bo nie pije i pracowity.Lekko nie bylo wykonczyl mnie psychiczne.A najgorsze jest to ze to poprostu taki typ i on nawet ni myslal ze mnie rani a jak mowilam mu o tym to sie dziwil ze on przeciez chce jak najlepiej:-(.Skonczylo sie na tym ze po 13 latach malzenstwa ze zryta psychika,wkoncu ucieklam.Poznalam kogos calkiem innego i teraz wiem ze zyje.A moj byly no coz,jego zachlanosc na pieniadze jest tak duza ze szybko mi wybaczyl i chcial sie ;zaprzyjaznic;z moim obecnym partnerem bo widzial ze moze miec z tego duze kozysci.Udowodnil mi poraz kolejny ze nigdy nie bylam dla niego wazna.Utrzymujemy poprawne staunki ze wzgledu na corke,z ktora i tak nie ma za dobrego kontaktu o nigdy nie umial z nia relacji zbudowac. Wspolczuje ci,bo wiem jak to wykancza psychicznie. Moze porozmawiaj z nim ze cie rani. Moze do twojego meza cos dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiokik
Andromalius- dobrze przynajmniej się wyżalić na forum bo nawet nie mam komu tak naprawdę :) Kaska i Baska- chyba nie dotrze, nie raz były rozmowy. Jak tylko zaczynam to mówi że się czepiam. I że powinnam się cieszyc że on nie pije, z kolegami nie chodzi, wypłatę przynosi :P Zresztą nawet jak coś do niego dojdzie i przyzna mi rację to po tygodniu i tak odwraca kota ogonem. I mój mąż też strasznie pieniadze kocha. Dużo się o to kłócimy. Teraz z perspektywy czasu nie wiem czy na to nie poleciał- na chęć 'zysku'. JAk się poznaliśmy ja akurat wróciłam zza granicy a wiem że on zawsze chciał wyjechać. łatwo powiedzieć- nie, niestety bez pracy na razie, choć myślę że gdzieś znajdę na pewno jak już dziecko pójdzie do przedszkola. Jak pracowałam to w sumie było lepiej ale nie wiem czy to akurat z tego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiokik
A wydawało mi się, że jestem taką silną kobietą! ;) Ale to było daaawno daaawno temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta

Czas dostac sile. I odejsc od czlowieka ktory odbiera uśmiech.. szkoda lat , dziecka.. ale szkoda tez zycia marnowac!

 Tego kwiatu jest pół swiatu . ; )) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta

Czas dostac sile. I odejsc od czlowieka ktory odbiera uśmiech.. szkoda lat , dziecka.. ale szkoda tez zycia marnowac!

 Tego kwiatu jest pół swiatu . ; )) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie wiem od czego zacząć... jest źle! Właściwie już chyba nic nas nie łączy. Mamy małe dziecko, cały czas spędzamy na zajmowaniu się nim, wieczorem spędzamy w dwójkę z godzinę albo dwie, ale najczęściej wygląda to tak że jedno z nas dopada się do komputera a drugie ogląda telewizor. Nie rozmawiamy wcale. Nie mamy o czym. Obwiniamy się o wszystko. Mąż potrafi przyjść do mnie i powiedzieć mi, że nie ma czystych gaci, że nie dopilnowałam (nosz kurde! Szlag mnie wtedy trafia i mówię mu, że niech weźmie i ręcznie sobie wypierze i że jego gacie to nie mój biznes i że ja nie pilnuję ile mu czystych zostało, ale on chyba naprawdę uważa że to mój obowiązek jest żeby miał zawsze wyprane). Cały czas słyszę krytykę z jego ust- czemu nie posmarowałam córce kanapki masłem- ze mi się nie chciało, czemu moja mama pozwoliła dziecku zrobić tak, że nie powinna, że światło się świeci w przedpokoju, że chyba za mało za prąd płacimy, blablabla..... Zwraca się do mnie tonem rozkazującym- "idź zrób dziecku kolację", "idź już spać", "przebierz się w dres, po co po domu w dzinsach chodzisz i niszczysz"... czuję sie jak niewolnik- teoretycznie spływa to po mnie jak po kaczce, ale kurcze wkurza mnie że on próbuje decydowac w każdej kwestii co powinnam założyć, a co zjeśc i co teraz zrobić... Nie mamy do siebie szacunku, ja go wręcz nienawidzę za to jak mnie traktuje. Muszę się prosić żeby chciał ze mną porozmawiać, żeby razem spędzić czas. On jest miły tylko jak chce seksu, na który ja już nie mam ochoty- on o siebie nie dba i jest wiecznie dla mnie podły co mu mówię, ale on nie chce się zmienić... Na rozwód nie mam siły ani nie mam wsparcia w rodzinie więc trwam w tym chorym związku. Proszę poradźcie- jak odnosić się do męża, żeby zawiązać choć nić porozumienia, albo chociaż żeby żyć obok siebie i się nie dobijać. Czy da się coś zrobić? Powoli staję się wrakiem człowieka

jakby było tak źle to zamiast pisać post tutaj pisalabyś do prawnika o rozwód 😛 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×