Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lila miła

Życie po narodzinach dziecka...

Polecane posty

Gość Lila miła

Strasznie się zmienia. Jak nie macie dzieci żyję się dla męża/żony. Ma się czas tylko dla siebie. Podróżujesz. Nawet seks jest inny. Możesz to robić w kuchni, w łazience, w salonie, w sypialni. A dziecko wszystko niszczy. Wiem, że dziecko jest czymś pięknym, ale zarazem niszczy małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lila miła
Proszę nie atakować mnie.Proszę Was o odpowiedz mamy czy u Was to się sprawdziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lila miła
Nie mam dzieci. Ale mam dużo bardzo bliskich znajomych, którzy mają dziecko i ich małżeństwo się posypało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To przykre,ale nie sądzę,żeby stało się to przez dziecko.Już wcześniej musiało się miedzy nimi psuć , a dziecko nowe obowiązki itd dołożyły problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lila miła
Z mężem jesteśmy małżeństwem 3 lata. Na początku chcieliśmy dziecko, ale jak zobaczyliśmy co się działo w tych małżeństwach to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cradlee
Z jednej strony masz racje, bo dziecko naprawde moze bardzo szybko zniszczyc maleznstwo. I nie pisze tu z wlasnego doswiadczenia. Po prostu niektorym matkom odbija, wiedza wszystko najlepiej, nie dopuszczaja meza do siebie (chyba ze pora na kolejne dziecko) i do dziecka, bo "on sie nie zna i moze zrobic krzywde". A mezczyzni... Same widzicie po kafe, jacy moga byc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki tematuuuu
wszytsko zalezy od ludzi i ich relacji, jak między para jest źle juz wcześniej to dziecko tego nie poprawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lila miła
Aż się łza w oku kręciła jak patrzyłam jak kobiety zostały same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lila miła
Moje dwie znajome zostały same. A byli mężowie, albo cały czas pracują, albo układają sobie życie na nowo. Co prawda dbają o te dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmienia sie i to bardzo.ale kwestia czy rodzice dojrzeli do tego by miec dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawdą jest to, że dziecko przewartościowuje życie, ale jeżeli ktoś świadomie decyduje się na dziecko, oboje tego chcę, zdają sobie sprawę, że Ich życie się zmieni w jakimś stopniu to o żadnym rozpadzie z powodu dziecka nie ma mowy. Zależy też jak kobieta podchodzi do tego wszystkiego. Bo są kobiety, które chcą mieć i dziecko i męża (chcą być i matką i żoną, a co najważniejsze - kobietą) a są kobiety które po przyjściu dziecka na świat stają się już tylko mamami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lila miła
Niektóre małżeństwa są razem, ale już nie jest tak jak dawniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cradlee
Dziecko nie jest lekarstwem na problemy w zwiazku to fakt. Jesli zwiazek ma silne podstawy, to pojawienie sie dziecka powinno (zaznaczam "powinno") je jeszcze umocnic. Niestety, z obserwacji doswiadczenia, wiem, ze wielu kobietom odbija. Wychodzi na wierzch ich despotyczny charakter i jakies gleboko ukryte kompleksy. Znam jedna taka matke, co wszystko najlepiej wiedziala o wychowaniu, a jej dziecko do 8 roku zycia nie umialo samo zasnac i do tej pory ma problemy ze snem. Nawet meza z domu wyrzucila i sie do kochanka przeprowadzila. I to zadna patologiczna zdzira. Po prostu (jak ostatnio mi powiedziala), wszystko musi byc tak, jak ona chce. Maz nie chcial, bo chcial tez miec cos do powiedzienia w sprawie wychowywania dzieci, wiec znalazla sobie kochanka, ktoy sie do dzieci nie wtraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie wina dzieci tylko rodziców jesli nie umieją sobie dac rady z nową rzeczywistością jeśli ktoś chce miec dziecko i śwaidom ie sie na nie decyduje to nawet jesli potem coś się psuje to trzeba umieć to naprawic w koncu na tym polega dorosłość chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niestety tak jest
jw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki tematuuuu
taaak, bo dzisiaj wszyscy są nauczeni tego, ze jak coś sie psuje, to trzeba kupić nowe stare wyrzucić tak samo jest ze związkami , relacjami międzyludzkimi i jak tylko pojawia się sytuacja, nowa, wymagająca od człowieka jakiejś zmiany, kompromisu, przystosowania się do nowej rzeczywistości no to nagle jęki i jak to, przecież miało być tak pięknie naoglądają się w tv głupot, o tym jak to cudownie wspaniale itd i później każdy oczekuje, że tak ma być tak ma być, ale żadne nie zastanowi się, ile pracy i wysiłku trzeba stworzyć ludzie dzisiaj mam wrażen ie nie dojrzewają a jeśli to bardzo rzadko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki tematuuuu
włożyć wysiłku*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b.e.a.t.a
Oj tam, widocznie nie macie parcia na dziecko, skoro tak piszesz. Luz, podroze, sex we wszystkich pomieszczeniach - to wszystko przestaje cieszyc w momencie kiedy odzywa sie instynkt macierzynski. Tak to juz natura wymyslila niestety albo na szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masz rację...
Niestety tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywistym jest, że małżeństwo czy też życie w nim zmienia się gdy przychodzi dziecko na świat, mówię z własnego doświadczenia bo mam prawie 8mc córkę więc temat dla mnie na topie:) Mimo tego, że dziecko było świadomą i wyczekaną decyzją (pierwszą ciążę straciłam) to i tak nie byłam przygotowana na to jak wywróci nasze życie do góry nogami. Po pierwsze mimo, że zdawałam sobie z tego sprawę trudno było mi zaakceptować fakt, że teraz (mówie o samych początkach z dzieckiem) wszystko podporządkowane jest dziecku, nie mogę wieczorem tak bez zoobowiązań sobie wyskoczyć na miasto bo to karmienie, kapanie, spanie itp. Mała początkowo budziła się wyspana o 4.00 rano po kilku takich pobudkach byłam nie przytomna w dzień ale wstawaliśmy na zmianę z mężem jeden dzień on wstawał zabierał dziecko do innego pokoju żebym ja mogła pospać na drugi dzień ja wstawałam i zabierałam małą. Mimo, że byliśmy zmęczenie to jakoś sobie radziliśmy nie wyobrażam sobie żeby mąż olał mnie i mi nie pomagał w tamtym czasie. Skracając tą opowieść dziś przyzwyczaiłam się, że mała wypełnia większość mojego czasu, że jesteśmy we trójkę zdarza mi się zostawić męża z małą i wyskoczyć na zakupy do fryzjera czy kosmetyczki bo jestem nie tylko matką ale też kobietą i chcę się nadal podobać sobie i mężowi. A sex? jest nadal cudowny, mała punkt 20.00 idzie spać i rodzice mają wieczór dla siebie:) Nie wyobrażam sobie aby było inaczej jest czas dla dziecko i dla męża mam to podzielone bo bardzo kocham męża i życie sobie bez niego nie wyobrażam a on mimo, że czasami mnie denerwuje to jest bardzo pomocny i chętnie zostaje z córką. Powiem szczerze nie rozumiem małżeństw które rozstają się po pojawianiu się dziecka na świecie co nimi kieruje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki tematuuuu
nie wrzucajcie wszytskich do jednego worka znam parę, która nie ma dzieci, a skacza sobie do gardeł jak nie wiem - to tylko kwestia czasu, bo oni się chyba nawet nie lubią a znam parę, która z dziecięcioletnim stażem, z dwójką dzieci zachowuje się jak para nastolatków, ktora dopiero co się w sobie zakochała jesli nie chcecie mieć dzieci, takie wasze prawo i wybór - nie każdy musi je chcieć ale nie doszukujcie się specjalnych argumentów, typu - tamtym się nie udało, to będzie niezła wymówka i niestety podtrzymuję - bo nie wiem czy to ja zostałam nazwana idiotką - ale się nią nie czuję jasne, że sie wszytsko zmienia, ale jak, to zalezy juz od pary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masz rację...
Dla mnie sex na kuchennym blacie był bardzo przyjemy i tensknie za tym. Mam rocznego syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjgdhig
Moje małżeństwo bylo super przed dzieckiem, jest jak mamy dziecko i jestem w drugiej ciąży, a nawet jest lepiej. Także to zależy od ludzi. Zycze wszystkim żeby mieli tak jak ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje zdanie w tym temacie jest takie: Jeżeli małżeństwo wali się po przyjściu dziecka na świat to znaczy, ze było budowane na szambie a nie na porządnych fundamentach. Dziecko małżeństwa nie niszczy- niszczą je małżonkowie. Związek oparty na seksie, imprezach i podróżach to żadna filozofia, sztuką jest prawdziwa miłość a ta wcale taka prosta i łatwa nie jest. Znam takiego księdza księdza, który na każdym ślubie podczas kazania opowiada taką oto anegdotę: Przychodzi do mnie pewien narzeczony na spowiedź przedślubną, spowiada się, ja mu udzielam rozgrzeszenia a ten do mnie, że zapomniałem pokuty mu zadać. Ja mu na to mówię: Synu, małżeństwo będzie dla Ciebie taką pokutą, że nie potrzebujesz dodatkowej :D I rzeczywiście- wielką sztuką jest bycie ze sobą kiedy są problemy, kiedy przychodzi rutyna, kiedy trzeba odłożyć wakacje bo ciąża czy za małe dziecko itp. Dlatego w małżeństwie bardzo ważne są fundamenty- te prawdziwe a nie oparte na samej zabawie. Trzeba też miłość cały czas od nowa rozpalać i nie pozwalać żeby ostatnia iskra wygasła a nie jedno pójdzie w pracę drugie świata poza dzieckiem nie będzie widziało, bo wtedy to gówno nie miłość i gówno a nie dbanie o związek, ale czy rzeczywiście winę za taki rozpad można zwalać na dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mamy 6latki taak
racja ludzie są dzisiaj po prostu wygodni i uważają, że wszytsko im się nalezy jak było: niech każdy ukłąda swoje życie jak chce: z dzieckiem, bądź bez niego ale będąc przy tym szczerym: nie chcę dziecka, bo nie chcę rezygnowac z tego co mam i to jest słuszne i ja to rozumiem ale pitolenie o tym, że nie chcę dziecka, bo zniszczy małżeństwo jest żałosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
pozdrawiam autorkę i wszystkie te kobiety, które nie kochają dzieci bardziej od mężów , lecz inaczej. pozdrawiam wszystkich, którzy wiedzą dlaczego ten temat mi się podoba i dlaczego mam ochotę złośliwie a okrutnie śmiać się z tych, co twierdzą, ze w rodzinie można kochać kogoś bardziej,a kogoś mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×