Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ale nie było wtedy kostek

Przewrażliwione mamuśki - coś dla was!!!

Polecane posty

Gość ale nie było wtedy kostek

Komentarz jednego z interneutów z wp.pl : Dorastałem w latach siedemdziesiątych i tak dzisiaj zastanawiam się jak udało mi się wtedy przeżyć ? Samochody nie miały pasów bezpieczeństwa, ani zagłówków, no i żadnych airbagów. Na tylnym siedzeniu było wesoło, a nie niebezpiecznie. Łóżeczka i zabawki były kolorowe i z pewnością polakierowane lakierami ołowiowymi, lub inną śmiertelnie groźną farbą. Niebezpieczne były puszki, drzwi samochodów a butelki od lekarstw i środków czyszczących nie były zabezpieczone. Można było jeździć na motorowerze bez kasku, a ci, którzy mieszkali w pobliżu szosy, na wzgórzu ustanawiali na rowerach rekordy prędkości, stwierdzając w połowie drogi, że rower z hamulcem był dla starych chyba za drogi, ale po nabraniu pewnej wprawy i kilku wypadkach panowaliśmy i nad tym. Szkoła trwała do południa, a obiad jadło się w domu. Niektórzy nie byli dobrzy w budzie i czasami musieli powtarzać rok. Nikogo nie wysyłano do psychologa. Nikt nie był hiperaktywny ani dysklektykiem, poprostu powtarzał rok i to była jego szansa. Wodę piło się z węża ogrodowego, lub innych "źródeł" a nie za sterylnych butelek PET. Wcinaliśmy słodycze i pączki, piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem i nie mieliśmy problemów z nadwagą, bo ciągle byliśmy na dworze i byliśmy aktywni. Piliśmy całą paczką oranżadę z jednej butli i nikt z tego powodu nie umarł. Nie mieliśmy Playstations, Nintendo 64, X-Boxes, gier wideo, 99 kanałów w TV, DVD i wideo, dolby Surround, komórek, komputerów ani chatroom'ów w Internecie lecz przyjaciół. Mogliśmy wpadać do kolegów pieszo lub na rowerze, zapukać i zabrać ich na podwórko, lub bawić się u nich, nie zastanawiając się, czy to wypada. Można się było bawić do upojenia, pod warunkiem powrotu do domu przed nocą. Nie było komórek i nikt nie wiedział gdzie jesteśmy i co robimy. Nieprawdopodobne!!! Tam na zewnątrz, w tym okrutnym świecie całkiem bez opieki! Jak to było możliwe? Graliśmy w piłkę na jedną bramkę, a jeśli kogoś nie wybrano do drużyny, to się wypłakał i już. Nie był to koniec świata ani trauma. Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie, złamane kości, czasem wybite zęby, ale nigdy, nigdy, nie podawano nikogo z tego powodu do sądu! NIKT nie był winien, tylko my sami. Nie baliśmy się deszczu, śniegu ani mrozu. Nikt nie miał alergii na kurz, trawę ani na krowie mleko. Mieliśmy wolność i wolny czas, klęski, sukcesy i zadania i uczyliśmy się dawać sobie radę! Pewnie, można powiedzieć, że żyliśmy w nudzie, ale... BYLIŚMY SZCZĘŚLIWI !!! x da się? :o da się :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorastalam w latch 70+ i nie gadaj mu tu glupot ,ze nie bylo pasow bezp.w aucie!! A jak tak to zachwalasz to sobie nie zapinaj tych pasow, jesli tak bardzoi tobie one przeszkadzają, twoje bezpieczenstwo i twoich dzieci A co do reszty to kto ci broni na caly dzien dziaciak wyganiac na podwórko?ja nie ma z tym problemu, rob sobie co chcesz,a nie podązasz za tlumem.To jest wlasnie przyklad braku asertywnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość livingroom
no właśnie tak zginął w ciężarówce brat mojej koleżanki, tatuś ich wiózł na luzaka i samochód wypadł z drogi, ona przezyła, on nie, miał 7 lat ale co tam luzik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tjryu
połowa to głupoty wyssane z palca np -nikt nie miał alergii na kurz itd, po prostu było one nie leczone, moja ciocia umarła w wyniku nie leczonej alergii, udusiła się podczas snu tak nie było dysleksji - i osoby bardzo zdolne z IQ powyżej normy powtarzały klasę po 3 razy, choć były inteligentne ale nie potrafiły np . czytać na głos, czy pisac bez błędów ortograficznych ten tekst to stek tendencyjnych bzdur a teraz wyślij dzieciaka na najwyższą górę w okolicy rowerem bez hamulców, będzie szcześlwym aniołkiem a ty w szcześciu odwiedzaj jego grób debilu bez mózgu, który potrafi tylko kopiowac czyjeśc wypociny bez cienia krytycyzmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość livingroom
no i zdrowo koloryzujesz, mój kuzyn miał alergie, teraz jest juz duzym chłopem, mój wuj też, tearz ma astmę ja miałam rower z hamulcami i moje koleżanki też, mam zawsze wiedziała gdzie jestem, a jak nie wiedziała to mnie szukała tylko patologia zachowywała sie tak jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeny ten durny text już widziałam na każdej stronie na necie tu już też kilka razy ktoś to wklejał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czipendejl22
No i czytanie ze zrozumieniem się kłania - to nie są słowa autorki, tylko kogoś z wp.pl :o:o:o Udało się, ktoś uderzył w stół i nożyczki zaczęły tańczyć jak siema :D:D:D Durne jesteście baby, ojjjjjjj durne :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci miastowe ciepią na nadwage (ale to bez wzgledu na miejsce zamieszkania)bardzo dobrze pamietam mentalnosc ludzi ze wsi co do zywienia, dzieciaki rowniez chodzily odluszcone,okragle pulpety karmione na baardzo tlustym potrawach.Typowe glupie myslenie ludzi ze wsi i babc. Dziekco grube ,przekarmione to okaz zdrowia ,bo okragle od stop do głow,nie ma nic gorszego jak sluchac takiej bzddury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Floria Gloria
Przerysowane jak cholera...poza tym - nie zauważacie jak wielu ludzi umiera w wieku 45- 50 lat?? Tego nie chcę dla swojego dziecka ani siebie, no dziękuję ale 40-stka to jeszcze młodość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czipendejl22 -- ale to jest przez autorke dedykacja dla pozostalych mam ,czyli tak samo sie podpisuje pod tym przesylając tutaj skopiowany wycienek durnoctw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedwyn
Ile wtedy było samochodów? I jaką prędkość rozwijały? Pamiętam, że jako dziecko sama przechodziłam przez ulicę, bo przejeżdżało przez nią kilka samochodów dziennie. Teraz jako dorosła mam problem, aby tam przejść, bo śmiga jedno auto za drugim i wszyscy jadą jak wariaci. Nie jest prawdą, że szkoła trwała do południa, a obiad jadło się w domu. Pamiętam, że często miałam lekcje na 11.45, a sporo dzieci jadało w szkole. I grube dzieci były, podobnie jak teraz. Mój rower może faktycznie nie mial hamulców, ale dało się hamowac pedałami. Moja mama nawet w tamtych czasach miała mózg i nie kupiłaby roweru, którym nie da się zahamować. Moja koleżanka jako dziecko dorwała niezabezpieczoną butelkę z lekarstwami. To cud, że przeżyła. Kiedys nie było prądu, samochodów i lekarstw. Ludzie umierali na choroby, których dziś się nie zauważa. Ale jednak część przeżywała. Czyli da się? Da, ale to nie znaczy, ze to co kiedyś to było idealne, a teraz wszystko jest złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja znalazlam kiedys na kaffe taki tekst (chyba z onetu jest orginal) xxxxxxxxx Byliśmy wychowywani w sposób, który psychologom śni się zazwyczaj w koszmarach zawodowych, czyli patologiczny. Na szczęście, nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominany z nostalgią lata 80. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena Zabawy). Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo. Do szkoły chodziliśmy półtorej kilometra piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów. Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również. Nie chodziliśmy do pywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki. Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany paskiem. Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo - jak zwykle. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na Milicję, żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a Milicja zajmowała się sprawami dorosłych. Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt, z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka. Pies łaził z nami - bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na "sznurku od presy" i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierząta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce. Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, Każdy dzieciak to wiedział. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka. Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi. Nikt nie umarł. Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością. Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie i koledzy ze starszej klasy. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami. Dziękujemy rodzicom za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli, jak należy nas „dobrze wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu. A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veb
Tak toksyczna, bo teraz nie ma babć, które tuczą swoje wnuki jak kaczki, co ty pierdzielisz? :o:o:O argument z dupy, jak zwykle w twoim wypadku🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veb
boona - no co Ty, jesteś patologią jeśli tak żyłaś :classic_cool: :D :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten pierwszy link działa, a te
tekst faktycznie fajny, tak jak i ten drugi. Weźcie na wstrzymanie patologiczne matki, wasza nadopiekuńczość i nadwrażliwość podciągnąć można spokojnie pod grupową terapię u specjalisty - psychiatry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten pierwszy link działa, a te
no właśnie tak zginął w ciężarówce brat mojej koleżanki, tatuś ich wiózł na luzaka i samochód wypadł z drogi, ona przezyła, on nie, miał 7 lat - bo teraz pasy i foteliki samochodowe są gwarancją przeżycia wypadku. Ou jea, długo nad tym myślałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość livingroom
tak, bardzo długo bezmyślnośc ludzi kiedyś przekraczała granice, tak jak niektórych tutaj teraz też debili nie brakuje, ale na debili to jeszcze nakaz płacenia mandatu działa i jakoś to sie kręci jakby brat koleżanki był przypięty pasem to by teraz żył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wcale nie napisalam ze tak zylam, ale porownujac jak wtedy nas wychowywano a to jak sama drzę o swoje dziecko to zastanawiam sie jak to mozliwe ze przezylam w jednym kawalku. Mialam 6 lat jak sama jezdzilam autobusem latem na basen, a moje dziecko w tym wieku ma problem z ubraniem sobie samemu rajtuz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten pierwszy link działa, a te
ja miałam rower z hamulcami i moje koleżanki też, no to chyba miałaś wujka zzagranicy, bo w latach 80 wszyscy mieli rower z hamulcem w pedałach, nie było innych w polsce, pomijając już fakt, że nikt nie miał możliwości kupienia innego :o następna, co się z choinki urwała. Wy naprawdę nie umiecie czytać między wierszami, doszukać się sensu całej wypowiedzi, pomijając te wszystkie szczegóły i konkretne przykłady? Ja pierdolę, no to albo jesteście tak tępe, a wasze IQ jest zbliżone do IQ dżdżownicy, albo jesteście po prostu zdrowo pieprznięte - bez żadnej dodatkowej ideologii:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość livingroom
i nie jestem za zbytnią opieką nad dzieckiem, ale jakas jednak musi być, a nie tylko zrobić kanapki rano i wieczorem i spojrzeć czy żyje nie na tym życie polega

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten pierwszy link działa, a te
boona - dobrze, że napisałaś to dosłownie, bo jak widać panie mają problem ze skumaniem tego, o co generalnie chodziło autorowi (i topiku i tego tekstu). Gdyby głupota umiała fruwać.... 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedwyn
boona - nie znam nikogo, kto tak by zył. Chyba piszesz o zamierzchłej przeszlości, za moich czasów nie leczyło się czosnkiem, tylko szło do lekarza. podobnie inne rzeczy, to bzdury. Poczytaj sobie kafe, jak wiele osób się skarży, że ma dzieciństwo zniszczone pzrez rodziców, którzy bili ich za każdą rzecz, bo była to jedyna metoda wychowawcza, a potem wklejaj takie bzdury, które nic nie mają wspólnego z rzeczywistością. I jeżeli ktos pisze "półtorej kilometra" to dla mnie świadczy to wystarczająco o jego głupocie i nieuctwie i "autorytetem" do cytowania nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość livingroom
a ty nie bądź taki wulgarny jegomościu, bo widać jak cię wychowano

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość livingroom
mnie też zostawiano samą w domu, mysleli, ze jest ok, a ja bałam sie strasznie i do nikogo nic nie docierało, ze się jednak boję takie są dzieci, trzeba tez umieć je zrozumieć a nie moje marzenia najważniejsze masz w dupie dziecko, nie rób go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spójrzcie na link powyżej
jak ludzie z ogólnej z was kpią, macie nie równo pod kopułą, jesteście patologią umysłową, a już livingroom wiedzie w tym prym :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko myślę że masz nie męża
Moja koleżanka straciła roczną siostrę bo mama wiozła ją na kolanach z tyłu w samochodzie, moja przyjaciółka zatruła się lakierem bo jako niemowle obgryzała lakier w wszystkich drewnianych zabawek. Moja siostra ma zdeformowany paznokieć u dwóch palców u ręki bo przytrasnęła sobie je zamykając wielką szufladę na zabawki (miała wtedy 15 miesięcy). Jest wiele takich przypadków. Dlaczego statystyki mówią o największej przypadkowości wypadków u dzieci właśnie w domach? (lata 80 te) bo wtedy jeszcze nie było MODY ;) na zabezpieczenia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to zwracam honor, bo w 85 mialam 6 lat i jesli nie byla to ospa lub swika to mama leczyla mi kaszel syropem z cebuli-jak widac przezylam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość livingroom
z natchnionym wyrazem krocza podczołguję się ostrożnie pod sklep spożywczo-przemysłowy w Pajęcznie i zalegam niedaleko wejścia, wygrzewając się w słońcu niczym zdegenerowany krokodyl nilowy z wykształceniem licencjackim. Taką mam traumę po tym, czym wy się zachwycacie. I co, nadal wam do śmiechu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedwyn
Ja rozumiem, co autor miał na myśli. Tyle tylko, że się z tym nie zgadzam, bo to nieprawda. To co ktos opisuje jako "wolność" często było bezmyślnością i kompletnym brakiem wyobraźni. Nie jestem zwolenniczką nadmiernej opiekuńczości, ale warto wypracować jakiś złoty środek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×