Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość delkedkwje

matka steruje calym moim zyciem:(mimo ze jestem dorosla

Polecane posty

Gość delkedkwje
a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia2
hej ja mam 22 lata. Teraz studiuję z dala od domu ale gdy mieszkałam z rodzicami miałam tak samo. Wychodząc na imprezę wyzywała mnie od "ladacznic", śmiała się jak przybyło mi 2 kg, cały czas porównywała do innych ludzi a najczęściej do dzieci jej znajomych. Gdyby tego było mało uczyła mnie przez 3 lata bo jest nauczycielką. Rozmawiając z koleżankami na przerwach czułam na sobie jej wzrok. A w domu były dziwne teksty, że się garbię, że inni mają takie ładne włosy a ja nie.. Przeżywałam koszmar.. Teraz mam chłopaka i już nie przejmuję się jej uwagami. Warto dodać, że nie polubiła go i dalej jest porównywanie do innych. Nie wiem czym to jest spowodowane. Może zachowuje się tak dlatego, że nie byłam planowanym dzieckiem (urodziła mnie w wieku 19 lat) i jeszcze przed moimi narodzinami jako nastolatka studiująca i mająca przed sobą najlepsze lata życia wyszła za mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vivere non est necesse
skoro mówi ze ma dośc zycia to zapytaj w jaki sposób chciałaby je zakończyć, czy wizyta karetki z pawulonem w strzykawce jej wystarczy czy może jakiś inny sposób by wybrała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie ze nie chce po prostu nie widze wyjscia z tej sytuacji" Ziom, Twoja sytuacja nie jest łatwa, bo matka i wiadomo, ma się poczucie winy i zobowiązania, ALE nie możesz wiecznie, całe dorosłe życie, tłumaczyć całego swojego sposobu życia tym, że Twoja matka strzela fochy!! Jesteś dorosłym człowiekiem i powinnaś przejąć odpowiedzialność za swoje zachowanie - nie odpowiada Ci obecny styl życia, to go zmieniasz, ze wszystkimi tego konsekwencjami (korzyści na całe życie, straty to foch i przykre słowa... no chyba rachunek, co się bardziej opłaca, jest prosty??). Na pewno powinnaś wyjść do ludzi i kogoś poznać. Spędzanie czasu poza domem to nie tylko przesiadywanie w pubie. Zapisz się na kurs językowy, kurs szycia, warsztaty artystyczne, fitness, jakiekolwiek zajęcia gdzie możesz się czegoś nauczyć i poznać nowych ludzi (i może wartościowego faceta?). Wolontariat - świetny pomysł. Naucz się asertywności. Jak matka Ci nie pozwala obsługiwać pralki, to jej powiedz, że uważasz, że trzydziestoletnia kobieta powinna umieć takie rzeczy i że zamierzasz się tego nauczyć. Fochy ignoruj. Co do Twojej wrażliwości - IMO to kolejna wymówka, którą stosujesz żeby nic nie zmieniać. Nad "braniem do siebie" też można panować. Przeczytaj sobie jakiś podręcznik o świadomym życiu i asertywności. Polecam "7 nawyków skutecznego działania" S. Coveya albo "No, to czego chcesz" T. Niwińskiego (ale takich książek jest mnóstwo i każda może być dobra).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Btw Twoja matka jest typowym wampirem energetycznym. Stałe przebywanie z osobą która psuje innym samopoczucie narzekaniem jest po prostu trujące. Jak możesz, wyprowadź się, a mamę odwiedzaj i wspomagaj ją finansowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annuszka już rozlała olej
jest źle a będzie jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kroko
i co z tobą? matka odcięła cię od netu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_______
Hmm ja mam 23 lata. I moja mama też ma taki charakter jak Twoja. Chce sterować życiem każdego. Jak coś jej się nie spodoba to foch i dodatkowo chamskie teksty. Kocham ją, ale żal mi mojego ojca, że nie może za bardzo wypowiadać swoje opinie jeśli są sprzeczne z opiniami mojej matki. Bo wtedy od razu matka się obrazi i zacznie mieć chamskie teksty. Gdy byłam nastolatką to jeszcze jakoś to tolerowałam, chociaż wielokrotnie musiałam płakać przez jej zachowanie i też przez brak jakichkolwiek jasno określonych zasad (i zawsze sobie powtarzałam, że jak tylko będę mogła to się wyprowadzę-chociaż bardzo trudno było mi podjąć tą decyzję ze względu na miłość do matki). Nigdy nie wiedziałam, czy mi na coś pozwoli czy nie i dlaczego - po prostu lubiła władzę. Gdy miałam 17 lat bardzo się zakochałam, matka wyzywała mnie od kurew. Pewnie dlatego, że chciała mnie zatrzymać przy sobie i nie robiłam tego, co ona sobie życzyła - czyli siedziała w domu. Teraz skończyłam studia, wzięłam już ślub, wyrwałam się w domu. I wiesz co czuję? Ulgę! Wstaję sobie rano i nikt mi nie dowala bez powodu. Nie ocenia tego, co robię itd. Mąż docenia, chwali - pochwał od matki nie słyszałam nigdy :( Chociaż powiem Ci, że przez zaburzone relacje w domu ciężko nam było początkowo bardzo. Byłam bardzo buntownicza, jak moja matka do ojca. Teraz zmieniłam się, staram się być spokojna, kompromisowa. Tobie też radzę coś zrobić. Rozumiem, że masz trudną sytuację, bo matka jest chora, ale musisz coś zmienić. Ja wyprowadziłam się rok temu - matka oczywiście mówiła, że jeszcze wrócę z płaczem do niej - specjalnie działała mi na psychikę. Obecnie cieszę się bardzo, że się wyprowadziłam, bo nie wiedziałam, że można na luzie cieszyć się każdym dniem i nie przejmować, że zaraz przyjdzie matka i będzie mi rozkazywać we wszystkim i krytykować. Tylko przykro mi jest, że jak przyjadę do matki to też nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać - czy będzie normalna czy z chamskimi tekstami. Niestety, nie zmieniła się. Myślę, że mnie kocha, jednak sama ma jakieś problemy ze sobą niestety lub po prostu ma taki charakter. Ja ją kocham bardzo, ale przykro mi jest, jak regularnie "wbija mi szpilę" :( Piszę, bo chciałam Ci przekazać, że Twoja mama się nie zmieni i to od Ciebie zależy, czy będziesz szczęśliwa. Mi też jest przykro, że zostawiłam mamę i sprawiłam jej przykrość (robi mi z tego wyrzuty) i nie chcę by cierpiała :( Ale też wiem, że nie powinna tak robić, dlatego staram się na co dzień o tym nie myśleć, chociaż i tak regularnie myślę o tym wszystkim :( Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama decydujesz o sobie
Zgadzam się z jedną poprzedniczką. Przede wszystkim trzeba przeczytać książkę "Toksyczni rodzice", która niesamowicie pomaga. A następnie udać do specjalisty, który uskuteczni wszelkie działania. Trzeba tylko mocno chcieć. A własne życie to naprawdę coś fantastycznego ;) Pozdrawiam wszystkie walczące!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×