Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

taka j.

Moja matka znęca się psychicznie nade mną.

Polecane posty

Wiem, że pewnie poczytam sobie tutaj bluzgi ale może wśród postów znajdzie się ktoś, kto choć troszkę mnie zrozumie i może coś doradzi. Moja matka od zawsze znęcała się psychicznie nade mną i ojcem też. Ojciec zawsze powtarzał, że starał się wytrzymać tylko dlatego, że ja byłam mała i nie chciał mnie zostawiać. Matka potrafi mieć pretensje o wszystko, że zupa za gorąca, że serwetka krzywo ułożona itd. Ona siebie traktuje jakby była najmądrzejszą osobą na świecie, o wszystkich innych twierdzi, że są kretynami, z którymi nie ma o czym pogadać, łącznie z nami. Wyrosłam, zrobiłam studia, poszłam do pracy (pracuję z matką), wyszłam za mąż, mamy synka. Razem z mężem mieszkaliśmy przez 6 lat osobno ale rodzice odbierali synka z przedszkola więc tam jedliśmy automatycznie obiady a potem wracałam z synkiem do siebie. Teraz los tak sprawił, że musieliśmy zamieszkać razem i jest piekło. Jestem w ciąży, synka urodziłam wcześniej więc lekarz stwierdził, że mam niewydolność szyjki i musze się oszczędzać, odpuścić sprzątanie itd. co moja matka świetnie wykrozystuje wyzywają mnie od śmierdzących leni, ciarachów itd. Dodam, że umyła mi okna, to fakt, wszystko inne mimo zakazu sama sobie robię (pranie, ścieranie kurzy, odurzanie, mycie podłóg itd.) ale staram się być ostrożna, np. nie wysprzątam wszystkiego w jeden dzień bo potem czuję jak brzuch troche twardnieje jak przy synku i się troche boję, jestem w 5 miesiącu. Ona chodzi i narzeka, że mam szklanki w zlewie, że umywalkę mam niedomytą, że mąż rozrzucił ubrania po krzesłach. Mąż im powiedział, że to jest nasze piętro i nie powinno ich to obchodzić co my mamy bo u nich też idealnie nie jest i się w to nie wtrąca bo to nie jego sprawa. Ona twierdzi, że jest idealnie u nich (nieprawda, widziałam, że nie). Ostatnio stwierdziła, że nie obchodzi jej co się stanie z tym dzieckiem, które noszę, że ono jej nie obchodzi i uznaje za wnuka tylko synka (kiedy byłam w ciąży z synkiem mówiła, że życzy mi i ma nadzieję, że ja razem z tym przeklętym bękartem zdechniemy), że mnie nienawidzi. Wczoraj mi powiedziała, że jej małżeństwo z ojcem się właśnie wczoraj rozpadło i to jest tylko i wyłącznie moja wina. Mogłabym długo wymieniać jakie różne jazdy robi. Dodam, że jakby mogła (miała kasę) codziennie wypijałaby chyba zlitra wódki, z przyczyn braku kasy albo pije mniej (wtedy jeszcze jako tako da się z nią gadać) albo jak ma kasę pije dużo (wtedy jest okropna) albo jak nie ma kasy nie pije (wtedy jest też okropna). Wszystkim - rodzinie i znajomym w pracy, którzy mnie znają - opowiada, że ona u mnie sprząta codziennie, że się zajeżdża przeze mnie, że jestem leniem śmierdzącym, że jestem beznadziejna, głupia, niemyśląca itd. i boli mnie jeśli oni faktycznie tak będą o mnie myśleć. Nie wiem co mam robić, mam różne dziwne myśli w głowie, tylko synek i to dziecko, które nosze mnie trzymają na tym świecie. Jestem dorosła i też mi tu głupio, że się tym przejmuję, mam 31 lat, ale całe życie byłam wychowywana w ten sposób przez matkę (ty tępa kreaturo) i przez ojca (bądź cichutko to może w końcu przestanie) i trudno mi wyzbyć się tych "nawyków". Chcę się na za 2 tygodnie umówić do psychologa choć nie sądzę, że mi pomoże. Ja zdaję sobie sprawę, że ona (matka) jest chyba chorą psychicznie osobą, albo już w zbyt zaawansowanym stadium alkoholizmu, żeby funkcjonowała jak człowiek ale nie umiem się przestać przejmować. Mąż twierdzi, że powinnam ją olać i nie martwić się tym, że tak o mnie gada tylko spytać siebie czy faktycznie taka jestem a jak nie to według niego nie ma problemu ale mnie jest trudno, jestem przez 31 lat utrzymywana w tym, że jestem nieudacznikiem, zerem, śmieciem. Całe życie mi powtarzała "nie dasz rady, nawet nie próbuj" itd. Obojętnie czy chodziło o szkołę jaką chciałam wybrać czy o to, że chciałam pisać do innej pracy bo chciałam szukać lepiej płatnej (zarabiam 1300) i ona mi tak całe życie gadała, że mi się nic nie uda i nie mam szans i trudno mi teraz to przezwyciężyć. Jakie jest wasze zdanie, odpowiedźcie proszę szczerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auudia6
Mam na imie Pawel i mialem podobna sytuacje wspolczuje ci tym bardziej ze jestes w ciazy ,ale nie ma takiej sytuacji bez wyjscia ,tak naprawde to twoj maz jest troszke dupkiem bo to w nim powinnas miec oparcie a ztego co piszesz on jest malo aktywny mowi tylko olej to -pewnie tak jest najlatwiej i z bani.Prawda jest ze mama ma problem alkocholowy i nie bedzie latwo ,spruboj jej jekos pomoc jezeli sie nie da to zmobilizoj ojca zeby wzial ja na swoje barki ....napisze dalej ale musze ogarnac dzieci mamm dwoje :) usmiechnij sie i napisz cos pozdrawiam bede za 15 20 minut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobiebaba
jedyne wyjście-mieszkaj osobno.smutne ale prawdziwe.ja miałam podobnie.matka zapatrzona w brata.teraz to onazabiega o kontakt ze mną i moimi dziećmi, a ja mam w dupie.przeczytaj książkę -toksyczni rodzice.i dbaj o maluszki.pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auudia6
jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auudia6
Autorka tematu pewnie zajeta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auudia6
Przypuszczam ze twoja mama bardziej jest zla na ojca a na tobie sie wyzywa . Wez ojca jak jest normalny i trzachnij nim ,A poza tym sprzatac kolo siebie trzeba i bez dwuch zdan nie jestes kaleka wiec dasz rade chyba ze pretensje sa nieuzasadnione .Moja zona sprzatala klatke schodowa w 8 miesiacu - zyje Wiadomo ze przy szyjce trudno zeby sie wysilac napisz raczej ccos o tym co ty robisz dobrego w tym domu a nie tylko co oni zlego bez urazy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na mojego ojca nie można liczyć, on jest według mnie słaby psychicznie, ona ma się tak "dobrze" tylko dlatego, że żyje właśnie z nim i ze mną bo jesteśmy słabi, on nic nie zrobi, w rozmowie ze mną też mi powie, że mu to i tamto nie pasuje i że ona zachowuje się tak i tak ale potem przy niej w życiu tego nie przyzna tylko będzie jej przytakiwał, żeby tylko był spokój i żeby się nie darła itd. mąż wczoraj poszedł do nich, że tak dłużej być nie może i trzeba to rozwiązać ale o godzinie tłumaczenia jej co nam nie pasuje (że wtrącają się do naszego życia w takie sfery, które nie powinny ich obchodzić, że mnie obgaduje i opowiada farmazony o mnie i obraża mnie przed innymi itd.) i ona, że ok, po czym odebrała przy nas telefon i zaczęła do słuchawki komuś gadać, że jestem beznadziejna, daremna, bezmyślna, głupia itd. i mąż się strasznie wściekł i powiedział ojcu, że chcieliśmy rozwiązać spór i pogadać ale jak widać się nie da i poszliśmy. Potem ona przyszła, że ona teraz będzie przemawiać dalej (była już fest wstawiona) i że nie skończyła na co mąż jej nawrzeszczał, że skończyła i nie będzie z nią gadać bo przez godzinę tłumaczy jej, że mnie obraża przed innymi ludźmi, ona niby przyjmuje do wiadomości po czym po 5 sekundach przez telefon znowu to robi i powiedziała tej osobie to, to i to (tutaj podane były przykłady tego co przed chwilą powiedziała u siebie przez telefon) na co ona, że ona nic takiego nie powiedziała! Mąż już wkurzony jak cholera wyryczał jej, że nie będzie z nią gadać bo ona nawet nie wie co ona gada i poszedł. Ostatecznie mąż stwierdził, że nie da rady, trzeba ją ignorować i niech gada co chce i mam to mieć gdzieś bo inaczej nie dojdziemy do ładu. Nie możemy się przeprowadzić, mamy tu kredyt do spłacenia za dom, synek tutaj ma szkołę, ponadto ze względu na męża sytuację jeśli chodzi o pracę to potrzebuje tego miejsca. Byłam zajęta bo byłam z synkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kup i przeczytaj ksiazke a nastepnie pogadaj o tym z mezem, po przeczytaniu mozesz tez dac ksiazke matce mowiac - przeczytaj to prosze, zrozumiesz co czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
audia ale ja robię normalnie jedzenie, piekę ciasta to im też znoszę, u siebie normalnie sprzątam, nie jestem kaleka i fajnie, że twoja żona sprzątała klatkę w 8 miesiącu ale ja z synkiem dotrwałam tylko do tego miesiąca mimo, że przez 3 miesiące leżałam i brałam leki na podtrzymanie i na sece bo mam niewydolność szyjki macicy, musisz chyba nie wiedzieć o czym piszę, przy tej dolegliwości trzeba leżeć bo szyjka się skraca, kobiety często muszą leżeć w szpitalach a ja tego chcę uniknąć, głównie z powodu synka, więc wolę sobie sprzątać powoli i na spokojnie niż codziennie jechać z całym mieszkaniem i pucować bo w ten sposób dostanę się do szpitala szybciej niż myślisz i co wtedy z synkiem? Ja mam jeszcze 5 miesięcy ciąży przed sobą (właśnie zaczęłam 5 miesiac), no w sumie za 4 już jak zacznę 9 to mogę przestać się oszczędzać ale ja przecież WSZYSTKO sobie sama robię, ona mi umyła okna - to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze szczery ona tego nie przeczyta, ona jest z tych co to jej nikt gadać nie będzie, że ona coś robi źle, ona jest idealna a ja jestem poje.... Nie ma mowy, żebym jej zasugerowała książkę, film, lekarza czy cokolwiek, ona jest święta według siebie. Ja moge przeczytać,nie ma sprawy, lubię czytać i ok, ale jeśli chodzi o nią to nie ma szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gnhgvhgcghchgchtchtcthhtthct
Wynajmijcie choćby najmniejsza kawalerkę. Lepsze warunki mieszkaniowe nie są warte tego piekła. I idź do psychoterapeuty, nie psychologa - są o wiele skuteczniejsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jeśli chodzi o nią to nie ma szans. x nie zakladaj tego z gory, przeczytaj ksiazke i wtedy zdecyduj co zrobic, lub porozmawiaj z psychologiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś tu napisał, że autorka się opieprza bo jego żona sprzątała klatkę w 8 miesiącu ciąży. A ja się pytam jaki mężczyzna pozwala swojej kobiecie w zaawansowanej ciąży na taki wysiłek? To samo u autorki - to nie mama a mąż powinien sprzątać. Powinnaś się odciąć od matki, usamodzielnić- zamieszkać oddzielnie, znaleźć inną pracę (pisałaś, że pracujesz z matką). Niestety innego wyjścia nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anica mój mąż pracuje od pon. do pt. wyjeżdża o 5:30 rano i wraca ok. 19, tak plus/minus 30 minut najczęściej na plus więc w te dni nie mam serca go już prosić, żeby sprzątał, w soboty jak mu powiem, żeby tam poodkurzał czy coś to on to zrobi, sprzątnie w kuchni czy coś ale też chcę, żeby sobie troche odpoczął bo nie on jest dla domu tylko dom dla niego i jak tak tyra to niech chłopak też sobie złapie oddech, zresztą w sobotę to on zazwyczaj załatwia inne sprawy (finansowe, naprawia samochody itd. ) i w sumie tylko niedzielę ma wolne o ile nie liczyć siedzenia w papierach, dokumentach. Odnośnie pracy to planuję po porodzie tak miesiąc po jak będę wysyłać CV i szukać już czegoś, tak chcę zrobić bo nie chcę z nią pracować. Odnośnie mieszkania to nie mamy możliwości się przenieść niestety, na prawdę. Kupiliśmy ten dom i kredyt nas obciąża więc nie stać nas nawet na to, żeby płacić za ten dom i jeszcze za wynajem czegoś. zawsze szczery zakładam to bo ją znam 31 lat, książke sama przeczytam na pewno, może znajdę jeszcze jakąś inną tego typu, jeśli o mnie chodzi to spokojnie ale ona na milion procent tego do ręki nie weźmie, znam ją przecież. Jestem zapisana do psychologa póki co, na 10 kwietnia chcę iść, zobaczymy co mi powie a psychiatrzy też są darmowi? Bo psycholog to taki "z miasta" jest więc nie płacę nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psychiatra jest od leczenia chorob psychicznych i w przeciwienstwie do psychologa moze leczyc farmakologicznie. jezeli jest rowniez psychoterapeuta to moze prowadzic terapie pomocna w leczeniu choroby. psycholog pomaga natomiast uporac sie z problemami nekajacymi osobe ktora nie ma zaburzen psychicznych tylko zwyczajnie nie potrafi poradzic sobie z dana sytuacja zyciowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli psycholog dla mnie, psychiatra dla mojej matki, szkoda, że ona nigdy tam nie pójdzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie. psycholog moze ci podpowiedziec kilka rozwiazan i sposobow naklonienia osoby chorej do podjecia leczenia. przy ostrych zaburzeniach jedynym wyjsciem jest wezwanie policji i odstawienie chorego do szpitala, a nastepnie wystapienie do sadu o orzeczenie przymusowego leczenia. ale wszystkiego dowiesz u psychologa. przede wszystkim tego, ze priorytetem jest zycie twoje a nie twojej matki i na nim powinnas sie skupic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 536346
nie rozumiem dlaczego z nimi mieszkacie? sama na swoje życzenie masz poniekąd to piekło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja sie zapytam
Czemu sie nie wyprowadzicie? Czemu sie nie odetniesz od matki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabic matke i problem
z glowy 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musiałam, nie chcę się w to wgłebiać ale nie było innej rady, złożyło się na to kilka rzeczy matka zawsze była toksyczna ale od kiedy zamieszkaliśmy razem przechodzi jakieś apogeum, nie wiem też w sumie co się działo przez 6 lat kiedy z rodzicami nie mieszkałam, ona jest podobna do swojej matki która jest też wredna, potrafiła wystawić mi niespełna roczne dziecko na parapet na 3 piętrze, żeby się dotlenił a kiedy kazałam jej go ściągać to powiedziała do mojego synka, że jego matka ma kuku na muniu i jest głupia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam tylko nadzieję, ze ja taka nie będę, w końcu gena jakieś mogę mieć po nich bo to rodzina, aż strach pomyśleć :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 536346
co to znaczy "musiałam"? Bzdury pleciesz. Pokój można wynająć już od 300 zł, a za kawalerkę płacilibyście od 700 zł. Po prostu szkoda Ci kasy i tyle. Wolisz żyć w tym toksycznym układzie i skarżyć się ludziom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele nic wiecej
matki już nie zmienisz, nie oszukuj się nie rozumiem jednak skoro ona taka okropna dlaczego tak bardzo jesteś od niej zależna? wspólna praca, mieszkanie, wychowywanie dzieci.....chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko- tak się nie da :) zresztą dwie dorosłe samice pod jednym dachem nigdy nie bedą żyły zgodnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do osoby, która wypowiadała się o 12:10,kiedy moja matka powiedziała, że jak ona zacznie być tak upierdliwa i zła jak jej matka to mamy ją zlikwidować, to w sumie spełnia warunki, więc morał jest taki, że trzeba uważać na to co się mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o kurde, musiałam, nie jest mi szkoda kasy, płacę tutaj za mieszkanie, kredyt płacę więc za darmo nie mam to niech mi nikt nie mówi, że mi kasy szkoda jak sytuacji nie zna, nie chcę pisać dlaczego, istotne jest, że musieliśmy razem zamieszkać, bardzo chcieliśmy sami ale nie było takiej możliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiak.28
Nie istnieje "musieliśmy". Masz wyrok sądowy mieszkac w swoim rodzinnym domu? Masz? Nie, prawda? Jesteś przywiązana łańcuchem do kaloryfera? Też nie. Po prostu nie chcesz. Dla chcącego - nic trudnego. Moglibyście coś wynająć, ale wolisz mieszkać z mamusią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×