Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość affermazione

odchudzanie z piętnem BULIMII

Polecane posty

Gość uliczka od 3 lat
Doskonale was rozumiem... Choruje 3 lata. Nie korzystam z żadnej pomocy. Nikt o tym niewie. Nikt duszę to w sobie. Ostatnio bywało coraz gorzej. Dziś jest mój 3 dzień bez wymiotow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uliczka od 3 lat
Też chce normalnie żyć, jesc, pracuje w restauracji gdzie ciągle coś pichca... Postanowilam od kwietnia po raz setny wziąć się w garsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ssłoneczkoo
hey ;) własnie jestem po śniadaniu jajecznica z indykiem, pomidor z ogórkiem no i oczywiscie kawa :), niedługo uciekam na uczelnie wezme na nią kefir i serek wiejski.zburzenia odżywiania są straszne naprawdę tu trzeba wiele samozaparcia i zaakceptowania siebie. Też kocham jeść i gotować. Mnie najbardziej denerwuje to ze czegoś nie mogę ze mam jakies ograniczenie...Miłego dnia Dziewczęta oraz dużo wytrwałości w postanowieniach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uliczka od 3 lat
Ale nie mieszkam w Pl. W uk. Z mezem. Tylko we dwoje. .. Dziś 4 dzien. Nie mam nawet ochoty się narzrec.. Czuje się ok. Sniadanie obiad w odpowiednich proporcjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uliczka a mąż wie o twoim problemie? Dziewczyny czy wy też macie problem z odczuwaniem głodu?Chodzi o to że przez lata trwające u mnie zaburzenia odzywiana spowodowały że mogę nie jeść nic przez tydzień i nawet nie zaburczy mi w brzuchu,albo jesc aż do fizycznej niemożliwości zupełnie nie czując sytosci.Jedynie ogromny dyskomfort. Dlatego tak bardzo trudno być mi na diecie jak już się zawezme nie ograniczając pokarmów lub też przerwać"ciąg" kiedy już zaczne się objadac. Staram się więc jeść teraz w wyznaczonych porach mimo Sr nie czuję głodu i trzymać się ustalonej racji żywieniowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ssłoneczkoo
hey :) ja czesto odczuwam głód jak i pożądnie mi burczy, ale czesto mam taki głód ze nawet po jedzeniu jestem nadal głodna czegoś innego i ciągle myśle o jedzeniu, a jak się obiaDAm też nie potrafie skończyć mogę jesc bez końca, a jak juz wszystko czuje w gardle odczekam troche lub zwymiotuje i dalej dopóki się nie zmęcze. Wczoraj nie ćwiczyłam bo poszłam na impreze, ale trzymałam się diety i piłam wode a pokus było wiele. Dziś poćwicze podwójnie :) chociaz wczoraj sporo się ruszałam :) narazie jestem po śniadaniu zjadłam jogurt naturalny 0 % z siemiem lnianym,sok pomidorowy i kawe z mlekiem. Mam ochotę na cukinie chyba niedługo do sklepu skocze :) Miłego dnia Dziewczęta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dziś bylam na zakupach.Tzn.raczej chodziłam po centrum handlowym bez celu.Kupiłam tylko lakier do paznokci i kolczyki.Patrzyłam na wszystkie piękne ubrania i uświadomiłam sobie że prócz bielizny,co najmniej od roku nie kupilam sobie nic nowego. Przypomniałam sobie jak szalałam na zakupach ubraniowych kiedy byłam szczupła i chuda i tak mocno zapragnęłam tego znowu. Jestem barrrrdzo zmotywowana żeby schudnac i wiem że to potrafie i tego dokonam.Tylko tak bardzo boję się że to znów przerodzi się w chorobę.Że chudnąc wciąż będzie mi mało i będę chciała więcej i więcej.Że w końcu znów przestanę jeść. Nie wiem co gorsze.Bulimia czy anoreksja.Przeżyłan je obie:-o Straszne za te rozterki.Tak bardzo chcę być szczupła i zdrowa.Nir chuda i znerwicowana,osłabiona i przerażona każdym kęsem.... Zrobię wszystko by nie dać się żadnej z tych obrzydliwych chorób!!! A u ciebie słoneczko widzę chumorek znakomity🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ssłoneczkoo
narazie jest dobrze, jestem strasznej euforii. Ale wiem ze to długo nie potrwa, boję się. nie umiem tego wypośrodkować popadam w skrajnosci w skrajność, albo się odchudzam bardzo regorystycznie albo żre jak świnia. też kocham zakupy, niedługo mam wesele i chciałam założyć moją śliczną sukienke z zary, niestety jest troche za mała wkońcu 5 kilo mi przybyło,wieć to jest teraz moją motywacją największą. jestem po godzinny ćwiczeniach zaraz biorę się za gotowanie niedługo kochany wróci i trzeba coś na konkrecie upichcić, mnie czeka kurczak z jakimis dobrymi warzywkami i może jakiś dietetyczny deser...hmmm zobacze. Przy kochanym musze jesc bo na mnie krzyczy i każe mi jeść, nie lubi jak jem dietetyczne rzeczy dla niego to pod patologie podchodzi jak komuś w brzuchu burczy. Affermazione damy rade bedziemy szczupłe i zdrowe i zmiescimy się w każdą śliczną sukienkę zobaczysz !!! Trzymaj się :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś dzień piąty mojego odchudzania a ludzie mówią że schudłam:-P Heh.Wiem dlaczego:-) Dziś zarazem jest dzień szusty odkąd ani raz nie wymiotowałam.Więc zeszła mi"bulimiczna"opuchlizna z buzi.Bardzo jestem z siebie dumna. A zakwasy od ćwiczeń mam takie że z kibelka w pracy wstaje trzymając się poręczy dla inwalidów:-D Ale to przecież minie.Jak wszystko inne co zle.Nic nie trwa wieczność. Codzień z rana czytam swoje motywacje,pragnienia i cele które spisałam w zeszycie.I narazie jestem szczęśliwa:-) Słoneczko.Tobie też tego życzę🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam za sobą doświadczenia z bulimią i anoreksją, heh dwa w jednym :-) Wyszłam z tego mądrzejsza o wiedzę biochemiczną z głębokim przekonaniem, że to mózg i dieta + genetyka robiły mi takie jazdy. Bulimia na moim zdaniem na teraz jest ściśle związana z insuliną i węglowodanami , jeśli mamy ustabilizowaną insulinę nie ma ataków głodu, nie ma niedożywienia, mózg nie wysyła rozpaczliwych sygnałów "jedz bo umieram z głodu". Polecam tę stronę i wszystkie arty z działu odżywianie: http://nowadebata.pl/2011/08/03/insulinowa-teoria-otylosci-w-pigulce/ Czytaj wszystko co uda Ci się znaleźć o insulinie, sprawdź mechanizmy powstawania alkoholizmu, to jest ta sama kategoria chorób. Przeczytaj wydaną niedawno książkę " Dieta bez pszenicy" http://bukowylas.pl/ksiazki/dieta-bez-pszenicy Spokojnie można redukować wagę z bulimią ale trzeba mieć świadomość, że to choroba związana z biochemią mózgu, nie choroba psychiczna, wystarczy ustabilizować organizm na poziomie biochemicznym odpowiednią dietą,a cała reszta się stabilizuje. Trzymam kciuki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pracy pojechałam dziś do mamy.Wchodzę a tam cudowne zapachy.... Mama upiekla ciasto które styglo na stole i ugotowala pyszny obiad.Chciała mi nałożyć.Odmówiłam.Chciała dać ciasta.Podziękowałam.To chociaż weź sobie do domu.Mowi.A ja jej na to że nie. No i powstala z tego awantura:-o Mama zaczęła na mnie wrzeszczeć.Że znow zaczynam,że przecież już było dobrze.Że ona nie będzie mi siedzieć z dzieckiem kiedt znów po raz kolejny wyląduje w szpitalu i takie tam..... Jak ja mam jej wytłumaczyyć że po prosty nigdy nie zaakceptuje siebie grubej?Że chcę być i zdrowa i szczupła? Ja rozumiem że ona martwi się o nnie i boi że znów wrócę "na stare śmieci" ale dla mnie to taki trochę paradoks.Bo ona przejmuje się wtedy tylko kiedy jem mało lub przestaje jesc.A kiedy jem.Nieważne w jaki dużych ilościach,nie ma dla niej problemu.I nieistotne że i tak potem wszystko ląduje w kiblu.Ważne bym nie wpedzila się znów w anoreksje..... Eh....Pieprzona niewiedza i ignorancja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz ale może jednak warto abyś jadła jeśli masz aktywną bulimię, ja przez jedzenie wyszłam z bulimii, z tym, że w 99% obcięłam węglowodany, byłam prawie rok na diecie nisko węglowodanowej i jadłam głownie mięso, jajka i tłuszcze + zielone warzywa. To w 100% wyhamowało mi ataki głodu, jeśli teraz nie jesz, a ciało ma insulino odporność, to mózg cały czas myśli, że umierasz z głodu. Być może warto dzień za dniem spisywać co jesz, liczyć proporcje, poczytać o insulinie, leptynie, sposobach metabolizmu glukozy i fruktozy itd. Chodzi o to, żebyś ustabilizowała poziom insuliny i jadła dobre jakościowo pokarmy aby organizm wrócił do zdrowia. Metabolizm fruktozy jest praktycznie identyczny jak metabolizm alkoholu, zobacz jak zachowują się alkoholicy, ludzie z bulimią odtwarzają ten sam mechanizm, z tym, ze człowiek jeść musi i żeby wyjść z matni trzeba totalnie zmienić dietę. Mnie poza dietą pomagała suplementacja: chromem, B6, B12, D3, C, magnez ( najlepszy jest chela mag Olimpu) i potas. O mamę się nie martw, nie musi być idealna, a że czasami doprowadza Cię do szewskiej pasji, heh od tego są matki przecież :-)))))) Trzymam kciuki, spokojnie z tego wyjedziesz, jedyne czego co potrzebujesz to solidnej dawki wiedzy o biochemii ludzkiego ciała. Nic trudnego :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arizona Ale ja jem!Naprawde!Zdrowo,5 posiłków dziennie i już siódmy dzień nie wymiotuje.Myślisz że powinnam zrezygnowac całkowicie z pieczywa?Dziennie zjadam dwie kromki grahama i jedną lub dwie chrupkiego pieczywa.Poza tym chudy nabiał,mięso w postaci piersi z kurczaka lub indyka.Wędliny też tylko takie.Jem jeszce jabłka a z ryb tylko tunczyka w sosie własnym bo innych nie lubię.No i czasem batonika fitnesa Jak.już mam mega ochotę na słodkie.W tym wszystkimi staram się trzymac okolo1000 kcal dziennie żeby chudnac choć niestety mam tendencje do zanizania posiłków i wychodzi ok.750 kcal na dzień.Do tego cwicze. Jak sądzisz?Co jeszcze powinnam zmienić?Naprawdę bardzo zależy.mi by i schudnac i być zdrową....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje zdanie jest takie, możesz się nie zgodzić ale i tak napiszę ;-) Jesz ZA MAŁO, ja bym podwyższyła kalorie do 2000-3000 tysięcy, absolutnie nie schodź poniżej 2000 kal. Poniżej 2000 kal nie zaspakajasz podstawowych potrzeb organizmu, a to sprawia, że jesteś najnormalniej w świecie niedożywiona ze wszystkimi konsekwencjami. Im niżej będziesz obniżała dietę, tym bardziej będzie spadał metabolizm i cokolwiek nie zjesz pójdzie bezpośrednio w tłuszcz, a nie na potrzeby organizmu. Ja bym totalnie wywaliła absolutnie wszystkie węglowodany + cukier, czyli zostaje Ci mięcho, jajka, tłuszcze, biały ser, zielona sałata :-))) Brzmi nieźle prawda ? heh W linku na dole masz teorię insulinową, poczytaj wszystkie arty o diecie tłuszczowej, masz 8 stron artów do czytania ale daje słowo, że po tym będziesz wiedziała na czym stoisz. Strona: nowadebata.pl dział odżywianie. Zadanie na dzisiaj: podwyższasz kalorie, tniesz zupełnie węglowodany i czytasz artykuły:-)) Wiem, że burzę wszystko w co wierzysz, ale myślę, że ta wiedza wyjdzie Ci na zdrowie. Aha i zostaw na kilka dni ćwiczenia, wrócisz do nich jak ustabilizujesz insulinę, teraz sprawiają, ze jesteś jeszcze bardziej głodna. Znasz angielski ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety nie znam angielskiego na tyle żeby np.przeczytać książkę:-( Zaczęłam czytać te artykuły ale dosc opornie mi to idzie. Dziękuję że chcesz i próbujesz mi pomóc zupełnie bezinteresownie.Zadko się ti teraz zdarza. Chciałabym wierzyć w to co piszesz i zastosować się do tego.W końcu dzięki temu jesteś zdrowa ale niewiem czy się przełamie. Muszę to baaaaaardzo mocno przemyśleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Widzisz z bulimii czy anoreksji nie wychodzi się w tydzień, żeby to zrobić trzeba rozpoznać mity, które zamieszkały w naszej głowie........ Mit #1 - "jedzenie to wróg", Mit #2 -"im mniej jem tym lepiej", rozpoznać i zmienić wzorzec myślenia. 90% dziewczyn na tym forum stale się głodzi, żyjąc na dietach poniżej 1500kal, w efekcie dochodzi do tego, że pojawia im się insulino odporność, metabolizm schodzi do fazy minimalnej, a że przy tym jedzą toksyczne jedzenie w stylu cukier i słodziki są nieustannie głodne i nieszczęśliwe. Mają wyniszczone głodne ciała, gdzie przez dużą ilość fruktozy i cukru w dietach, to co jedzą zamiast na potrzeby organizmu automatycznie idzie w tłuszcz. Jeśli naprawdę chcesz wyzdrowieć musisz zapomnieć wszystko to co do tej pory słyszałaś jedzeniu i zdobyć wiedzę o biochemii organizmu, nie ma innej drogi, zobacz na skalę dezinformacji na tym forum, albo sama sobie pomożesz albo będziesz chora. A żeby sobie pomóc musisz zrozumieć jak działa Twoje ciało i uświadomić sobie, że bulimia to choroba związana z biochemią ciała nie z wolą, jeśli będziesz się głodziła mózg zawsze wygra, bo mamy jako ludzi wkodowany podstawowy program "przeżyć" i mózg spokojnie ominie wolę, jeśli uzna, że to przeżycie jest zagrożone. Masz bardzo dużo czasu, powoli weryfikuj wiedzę i do niczego się nie zmuszaj :-) Trzymam kciuki i miłego dnia :-)))) "Dieta bez pszenicy" Davis William, kluczowa książka na start.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arizona To co mówisz jest bardzo mądre i napewno ma sens a także duże zastosowanie w leczeniu chorych z bulimią ale ja mam pewne wątpliwości. Po pierwsze.Nie wyobrażan sobie bym mogła schudnac przy dawce np 2000 kcal dziennie nawet jeśli miałaby to być zdrowa żywność a na tym bardzo mi zależy.Przy mojej wadze MUSZĘ zgubić PRZYNAJMNIEJ 20 kg by wyglądać i czuć się trochę lepiej Po drugie.U mnie w praktyce nie sprawdza się eliminowanie z mojej diety wybranych produktów.Dlatego nigdy nie stosowalan np. diety dukana,plaż poludniowych czy kapuscianej.Jestem w stanie jeść nawet w bardzo niewielkich ilościach ale muszę mieć w diecie WSZYSTKO.Inaczej np.po tygodniu niejedzenia pieczywa rzuce się na jedzenie i pochłonę dwa bochenki chleba,10pączków,kilka drozdzowej i opakowanie maslanych bułeczek.Jeśli odmowie sobie calkowicie słodyczy to po kilku dniach przez kolejne ich kilka będę kilogramami zajadac czekoladę,piec ciasta i zjadać całą blachę itd.Oczywiscie wszystko sumuja wymioty. Na takiej diecie jaką prowadzę jestem w stanie nawet killa miesięcy trwać bez ataków bo niczego mi nie brakuje a chudne. Ale niestety zazwyczaj nagle wydarza się coś z czym nie daję sobie rady u proces obzarstwa i tycia zaczyna się na nowo..... To chyba jednak bardziej psychika niż fizjologia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, ja teraz jestem na diecie pomiędzy 2000-3000kal i zbiłam w ciągu 9 tygodni 15 kg tłuszczu, nie jestem głodna i nie mam ataków głodu. Zrozum to co opisujesz jest ściśle związane z poziomem insuliny w organizmie, przez kolejne 60 lat będziesz miała ataki głodu jeśli nie ustabilizujesz insuliny. Cukier i węglowodany proste to są toksykanty, masz albo genetyczną albo wypracowaną dietami nadwrażliwość na skoki insuliny, prawdopodobnie masz dużo fruktozy w diecie i uwalnianie leptyny nie działa tak jak powinno. Prawdopodobnie jesteś zwyczajnie niedożywiona. Uświadom sobie jedno, nie chodzi o redukcję wagi bo to jest pikuś, jak zaciśniesz zęby na każdej diecie schudniesz, chodzi o to żebyś zrozumiała jak działa Twoje ciało, a wszelkie diety poniżej 2000 w oparciu o węglowodany proste to diety wyniszczające. Od biochemii i biodynamiki ciała nie uciekniesz, to są bardzo precyzyjne mechanizmy chemiczne ściśle ze sobą związane, jedno wynika z drugiego, kaloria nie jest równa kalorii. " Hipoteza węglowodanowa jest stosunkowo prosta. Opiera się na fakcie, dobrze znanym i opisanym w literaturze naukowej, że insulina jest hormonem, który reguluje akumulację tłuszczu w organizmie, tj. określa zawartość tłuszczu w naszej tkance tłuszczowej. Inny, równie dobrze znany i opisany w literaturze fakt jest taki, że stężenie insuliny we krwi zależy w dużym stopniu od ilości węglowodanów w naszej diecie. Zatem „hipoteza węglowodanowa tylko łączy ze sobą te dwa fakty: skoro węglowodany wpływają na poziom insuliny w surowicy, a insulina na gromadzenie się tłuszczu w tkance tłuszczowej, to ogólnie rzecz ujmując oznacza to, że spożywane węglowodany przyczyniają się do rozrostu tkanki tłuszczowej i tym samym sprawiają, że tyjemy. Ale to nie wszystko. Istnieją też badania eksperymentalne pokazujące, że zawsze kiedy ludzie przechodzą na diety niskowęglowodanowe, z łatwością tracą na wadze i dzieje się tak bez względu na liczbę spożywanych kalorii. Wiemy również, że kiedy podajemy cukrzykom typu 2 insulinę, zwykle przybierają na wadze. Natomiast kiedy podamy im leki ograniczające wydzielanie insuliny, chudną. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znaczy to, że jeśli mamy nadwagę, istnieje duże prawdopodobieństwo, że mamy też syndrom metaboliczny. Z tego powodu zwiększa się u nas ryzyko wystąpienia ataku serca bądź zachorowania na cukrzycę (lub obu na raz) w porównaniu z kimś, kto nadwagi nie ma. U ludzi szczupłych również może wystąpić syndrom metaboliczny i wtedy są oni także bardziej narażeni na cukrzycę i choroby serca niż szczupli bez syndromu metabolicznego. Syndrom metaboliczny oznacza stan, w którym komórki naszego organizmu ignorują działanie hormonu insuliny techniczna nazwa to insulinooporność. Ponieważ insulinooporność i syndrom metaboliczny nie cieszą się takim zainteresowaniem mediów jak np. cholesterol, pozwolę sobie przybliżyć czytelnikom ich istotę. Insulinę wydzielamy w reakcji na zjadane pokarmy, zwłaszcza węglowodany. Kontroluje ona poziom cukru we krwi po posiłku. Kiedy komórki stają się oporne na insulinę, organizm (a konkretnie trzustka) reaguje na rosnący poziom glukozy we krwi wytwarzając coraz więcej insuliny. W końcu trzustka nie jest w stanie sprostać zapotrzebowaniu na insulinę, albo poddaje się, co diabetolodzy nazywają „wycieńczeniem lub „niewydolnością trzustki (ang. pancreatic exhaustion) . W takiej sytuacji poziom cukru we krwi rośnie w sposób niekontrolowany i powstaje cukrzyca. Nie każdy z insulinoopornością zachoruje na cukrzycę. Niektórzy będą stale wywarzać wystarczająco dużo insuliny, aby przełamać odporność komórek na ten hormon. Jednak chronicznie podwyższony poziom insuliny we krwi jest szkodliwy sam w sobie i może prowadzić do chorób serca. Jego skutkiem jest wysokie stężenie trójglicerydów we krwi, podwyższone ciśnienie, obniżony poziom cholesterolu HDL (tzw. „dobrego), co dodatkowo wzmacnia odporność na insulinę. To wszystko wiąże się z tzw. syndromem metabolicznym. http://nowadebata.pl/2011/10/23/gorzki-posmak-cukru/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno z bulimii zrobiono chorobę psychiczną, którą moim zdaniem absolutnie nie jest. Tak jak większość znanych mi ludzi ja złapałam bulimię przez durnowate odchudzanie i ograniczanie kalorii do poziomu 500-1200 - oczywiście schudłam ale to skończyło się anoreksją, po 2 latach anoreksji tak wyniszczyłam organizm, że mózg przejął dowodzenie i zaczęłam mieć ataki jedzenia. Miałam tak niestabilny cukier, że mną telepało jak alkoholikiem w środku nocy wychodziłam z domu do sklepu, żeby kupić coś słodkiego. U mnie moment przełomowy był w momencie, gdy zaczęłam mieć autentyczne ataki delirki, wewnętrzny dygot i przymus natychmiastowego jedzenia. Wystraszyłam się wtedy tak strasznie, bo to było tak bardzo podobne do zachowań alkoholików, że przestałam w końcu obwiniać siebie i zaczęłam szukać wiedzy. Bulimia mi się skończyła w chwili gdy wróciłam do jedzenia, bez liczenia kalorii, bez przejmowania się dietą, minęło już 10 lat gdy nie mam ataków głodu. Jedzenie nie może i nie powinno być wrogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arizona a ile wazysz i przy jakim wzroście?I czy kiedykolwiek mialaś dużą nadwage?Pamiętaj że ja waze teraz94 kg! bulimia jest uważana za chorobę psychiczna ponieważ towarzyszą jej często depresja,stany lękowe,ataki paniki.Poza tym je się wtedy kiedy fizycznie nie jest się głodnym a wymioty są formą wyrzucania z siebie emocji.U mnie to wszystko się sprawdza. W moim przypadku zabuzenia typu depresja i nerwice zaczęły się przed zaburzeniami odżywiania.One przyszły potem. Poza tym mozna wytłumaczyć brakiem podstawowych składników odżywczych składników odżywczych w organizmie czy wahaniami insuliny rzucanie się na słodycze czy inne pokarmy. A ja potrafię zjeść np.paczkę nieugotowanego makaronu byleby tylko jeść/chodzi mi o sama czynność jedzenie,nie o smak) lub wymiotowac po samej wodzie tylko po to by poczyc ulgę w "oczyszczeniu się"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ssłoneczkoo
hey :( jestem taka słaba nażarłam się i zwymiotowałam nie nawidze się... jak zdrowo się odchudzać jak opanować chęć na słodycze ile kalorii i co jesc zeby schudnąć i byś szczęsliwa... pomóżcie co mam robić mam dość !chce się cieszyć życiem ale nie wyszystko kręci się do jedzenia chce schudnąć do wakacji, w nosie mam diety cud :( już przez to wylądowałam u lekarza i musze się leczyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sloneczko Nie jesteś słaba.Walcz!Nie głódź się,jedz zdrowo,cwicz jak ćwiczyłaś i schudniesz napewno!Bez diet cud!!! Wiem co przeżywasz kochana i jestem z tobą. Jeśli chcesz dam ci moje gg i popiszemy wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ssłoneczkoo
rzadko siedzę na gadu, jutro kupie nowy starter do heyah może tak bedziemy się wspierać czesciej mam telefon przy sobie niż komputer:( mówisz jedz zdrowo ,bedzie cieżko lubie szybkie rezultaty i do tego jak jem normalnie zdrowo mysle ze się przejadam :( i te poczucie winy ze tego nie można itp. dlaczego nie moge być szczupła i zdrowa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
affermazione, Słuchałam dzisiaj wykładu William'a Davis'a, o pszenicy i jej wpływie na człowieka, zgodnie z tym co mówił w pszenicy jest białko na g.... ( nie gluten, zapomniałam angielskiej nazwy), który u ludzi z zaburzeniami jedzenia powoduje natręctwa jedzeniowe, rodzaj opiatu, który właśnie w taki sposób działa na ludzki mózg. Odstawienie pszenicy bardzo szybko przynosi poprawę ( były badania w warunkach kliniczych), nadal bardzo polecam książkę William'a Davis'a " Dieta bez pszenicy". Ja po 9 tygodniach bez tego zboża czuję się rewelacyjnie. Co do wagi to redukuje z poziomu 110kg, czyli jesteśmy na tym samym etapie. Liczyłam wczoraj zapotrzebowanie kaloryczne przy wadze 95kg, spoczynkowe czyli minimalne na funkcje życiowe to 2300kal, normalne zakładając umiarkowany ruch to około 2900- 3100. Wnioski wyciąg sama :-) Pozdrawiam ciepło :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś juz jedenasty dzień.Czuję się dobrze.Nawet bardzo.Jestem nadal tak samo zdeterminowana jak na początku. Nie objadam się,nie wymiotuje i mawet nie ciągnie mnie do tego. Boże spraw by było tak jak najdłużej. Myślę jednak że bardziej się muszę zmobilizować do ćwiczeń bo mam jakiegoś lenia i zaniedbalam trochę ruch fizyczny. Ale to może przez pogodę.Zrobi się w końcu wiosna to i energii bedzie więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×