Odpornosc

Witam, tym razem nie chodzi o odpornosc dziecka, tylko o odpornosc matki. Zauwazylam u siebie pewne objawy i chcialabym wiedziec, czy ktoras z was ma podobnie. Chodzi o zwiazek miedzy odpornoscia a miesiaczka. Zaczne moze od poczatku. Ciaza- wszystko pieknie i super. Zadnych problemow zima, wszyscy chorzy a ja smigalam jak nowka ;) Z wyjatkiem jednym, jak nas odwiedzila tesciowa z jakims cholernym katarem, troche mnie gardlo bolalo dwa dni, ale na szczescie nic sie powaznego nie rozwinelo. Potem rok karmienia piersia i to samo. Tj. zadnej powaznej choroby itp. Okres dostalam 5 miesiecy po porodzie i nie mialo to wplywu na moja odpornosc. Dlaczego pisze o okresie? Tu wlasnie zaczynaja sie moje spostrzezenia, od lipca nie karmie juz i w okresie zimowym lapalam jakies durne bakcyle. Zauwazylam ze przechodzilo samo (tzn. po herbatka z szalwii i imbiru). Ale jesli mam dostac okres, to na mur beton jestem rozlozona. I nic nie pomaga, tabletki od kaszlu, czy bolu gardla, typowe objawy przeziebienia mam. Nie znaczy to, ze jak mam okres to zawsze jestem chora, ale jesli gdzies w miedzyczasie wirusa czy bakterie zalapie, to zwykle drapanie gardla przeradza sie w chorobe zawsze wtedy, gdy mam miesiaczke. Przypadek, czy cos w tym jest? Pytanie do Was, czy tez zauwazylyscie spadek odpornosci przed okresem? Spytam sie mojego ginekologa, ale dopiero za kilka miesiecy mam kontrole.

Tak zauważyła. Nie wiem czy to potwierdzona naukowo prawidłowość, ale za każdym razem po okresie, albo i w trakcie, jestem zwyczajnie chora.

Jej, jak sie ciesze (tzn niekomu nie zycze choroby :) ), ze nie jestem sama z tym, tym bardziej, ze nic podobnego tutaj nigdy nie czytalam