Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama diablicy

Jak mam reagować kiedy dziecko wali glową w podłogę?

Polecane posty

Gość Powyzsza ateistko
Wybacz, tak mi się napisało o ateistce, bo sama to napisałaś wcześniej i na szybkiego wklepałam, nie sądziłam, że to dla Ciebie obraźliwe jest. Swoich dzieci nie mam, ale moja mama była dla mnie właśnie przyjaciółką... Efekt? Całe życie się czułam tak, jakbym to ja się miała nią zajmować, nie na odwrót. Dopiero książka "Toksyczni rodzice" na studiach psychologicznych (gratuluję jasnowidztwa) zaczęła otwierać mi oczy i pokazała, jaką mama wyrządziła mi krzywdę. Cóż, jak widać ateizm jednak nie powoduje tego, że ludzie są bardziej otwarci i tak samo ateiści patrzą na czubek własnego nosa i uznają za prawdziwe tylko swoje racje jak katolicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychologik
zgadza się;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapewniam Cie, ze moje spokojne zachowanie i metody poslutkowaly na synu brata, ktory byl totalnym szatanem! Nie chcial sluchac ani brata, ani bratowej, oni ciagle nie wolno nie wolno! Weszlam ja, spyalam go co sie dzieje, on np, ze chce cukerki, bratowa mowi, ze zjadl juz duzo, on beksa. Powiedzialam, ze jak sie duzo cukierkow je, to pozniej robaki sie tworza na zebach i jest to niezdrowe. Przytulilam go i powiedzialam, ze musi sobie z mama ustalic ile dziennie bedzie jadl, zeby mu nie zaszkodzilo. Z trzaskania piesciami zrobil sie aniol. Bratowa dziekowala... Inna sytuacja.. Kolezanki corka histeryzowala na srodku ulicy, ze chce isc do jupi parku - takie miejsce zabaw - ona, ze nie, bo nie ma pieniedzy dzisiaj i ze codziennie nie moze chodzic tam z nia, no to mala na chodniku sie rozlozyla, walila piesciami, sytuacja straszna. Wzielam mala, przytulilam, jak to zwykle robie, zapytalam, wyjasnilam i bylo po sprawie. Mialam takich sutuacji mnostwo, ze potem wszystkie te dzieci mowily, a ciocia nie mowila, ze nie wolno tylko opowiedziala mi o tym czy o tamtym dlaczego tak jest. Dzieciom tez trzeba wyjasniac, to nie sa istoty nierozumiejace, trzeba je traktowac powaznie. To, ze jestem mloda, nie znaczy, ze nie mam doswiadczenia. Mam wyksztalcenie psychologiczne i wiele wiem na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj ja do wiary nic nie mam, ale to fakt, ze religia uwielbia wdrazac w zycie rodzinne "kare"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powyzsza ateistko
Mamy rozumieć, że Twoje metody są jedynie słuszne i powinno się je opracować jako dekalog (wybacz, nie mogłam się powstrzymać :P ) dla rodziców i to co mówisz, to prawa objawiona (znowu :P) i każdy ma tak postępować, a nie będzie źle wychowanych dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powyzsza - ateizm ateizmem, tak jak i katolicyzm, nie mieszajmy tego do tematu, ja napisalam o ateizmie w kontekscie tego, ze nie dam na tace:D Wiesz, ksiazke mozna czytac, ale trzeba ja jeszcze analizowc, zwlaszcza w paychologii. Nie mieszajmy przyjazni z nadopiekunczoscia itp, bo tu juz bysmy wchodzily w zakres nawet chorob psychicznych jak uzaleznienie od dziecka np zastepczy zespol von Munchausena..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mialam okazje ta chorobe przezyc na kosciach wlasnej matki, ale to nie temat na rozmowe tutaj.. Takze bardzo uwazbie rozrozniam nadgorliwosc, opiekunczosc i poblazliwosc od przyjazni, zwyklej przyjazni jako naturalna wiez miedzy matka i corka, a nie inwigilacja, bo to mogloby tylko zdewaluowac wszelkie zasady i wartosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychologik
no widzisz, a na mojej psychologii wykładano, że dzieci powinny znać pewne zasady, że powinny istnieć granice, że pewne zachowania trzeba wyhamować. Mnie np uczono, że atak furii trzeba zignorować i było nawet o tym w wielu książkach. Jakoś trudno mi uwierzyć, że po chwili kontaktu z tobą dzieci wychodzą "naprawione". Gdyby to było takie proste, to pewnie nie spotykałoby się na ulicach czy w sklepach tylu małych oportunistów. Zapewniam cię, że nie wytłumaczysz 2 latkowi niczego poprzez zaserwowanie mu długaśnej wypowiedzi. A w momencie prawdziwej furii dziecka nie ma nawet mowy o jakichkolwiek petraktacjach. Śmiem wątpić czy zdarzyło ci się uczestniczyć w "ataku" prawdziwego furiata... W takim momencie nie interesuje go nikt i nic, no może poza uzyskaniem tego, o co walczy (a i czasem nie..).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja corka raz miala taka akcje. Zareagowalam jak mowie i nie bylo mowy o zadnym krzyku czy placzu. Nie wiem moze mam podejscie do dzieci, a moze moje umiejetnosci. Ciezko okreslic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powyzsza ateistko
Ja rozumiem rodzica przyjaciela nie jako nadopiekuńczość, ani tak drastyczne zaburzenia, o jakich piszesz. I daruj sobie te zawoalowane obraźliwe uwagi, ok? Zgadzam się z wypowiedzią przedszkolanki powyżej, że jesteś bardzo naiwna. Twoje opowiastki o Twoim cudownym wpływie na spotkane dzieci wywołały tylko śmiech u mnie. Nie twierdzę, że tak nie było, ale przywoływać to jako przykład, to żałosne. Innych czynników mogło być tutaj mnóstwo. Samo to, że byłaś osobą z zewnątrz, którą te dzieci widzą raz na jakiś czas, już działało na Twoją korzyść, dawało efekt zaskoczenia, że ktoś się wtrącił i cała masa innych czynników, ale sama to na pewno wiesz, w końcu pani psycholog z Ciebie. Wracając do przyjaźni, to nie uważam, żeby mama, która mówi córce załóż co chcesz, uczesz się jak chcesz, jak chcesz z nimi wyjść, to wyjdź albo doradź mi, co mam zrobić z tatą, co mam zrobić z Twoim bratem itp była dobrze zachowującym się rodzicem. No, ale przyjaciółki tak mają, wspólne ploteczki, wspólna zabawa, proszenie o rady i przede wszystkim przyjaciółka stoi murem za decyzjami przyjaciółki, niczego jej nie nakazuje i nie zakazuje, bo chce być dla niej taka cool, no i nie jest przecież od tego. Fakt, od tego są ... rodzice...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pani psycholog, nie rozumiemy sie. Nie chodzi o traktowanie dziecka jako osoby, ktora ma mi doradzac. Idioci tak robia. Przyjazn w sensie zaufanie, nie karanie! Nie wiem gdzie studiowalas na KULu? Albo UJ? W kazdym razie masz zupelnie inny tryb myslenia i gdybym miala isc do takiej pani psycholog po rade.. Wiesz, nie wiem czy robisz to z zazdrosci czy z glupoty? Poza tym nie neguj przykladow, ktore przywolalam, bo nie bylas i nie wiesz, a dzieci o ktorych pisalam widywalam kilka razy w tygodniu a nie z odskoku, wiec nie bylam z zewnatrz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nAtii88 -- no a sama tak z zycia wziete odpowiedz.Nigdy od mamy/taty zasluzonej kary nie otrzymalas? a jesli tak to doprawdy tak urazowo to odbierasz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychologik
Możesz mieć doświadczenie z twoją córką, w resztę wierzę niespecjalnie. W przeciwieństwie do ciebie mam trochę doświadczenia - z dziećmi temperamentnymi i tymi spokojnymi i ich rodzicami, którzy po latach tłumaczenia i okazywania jedynie pozytywnych uczuć i emocji swoim dzieciom załamują ręce, gdy ich dziecię wymusza, manipuluje, nie słucha. Nagle dowiadują się, że czasem trzeba być bardziej rygorystycznym i konsekwentnie czegoś zakazać, zabronić, a nawet nie dać. A jeśli chodzi o wzmacnianie zachowań pozytywnych i wygaszanie negatywnych - podstawy psychologii poznawczo-behawioralnej się kłaniają. Brak uwagi w przypadku niewłaściwego zachowania, a nawet kary są w niej jednymi z metod. No chyba, że ktoś leczy osobowością, wtedy nie musi zważać na żadne prawidła. Szkoda, że cię nie znałam, gdy moja 1,5 roczna wówczas córka wymyśliła sobie bicie głową o podłogę. Ja tu swoje metody stosowałam, a wystarczyło zaprosić ciebie - szepnęłabyś jej parę słów, zawarła umowę, wytłumaczyła jakie to niewłaściwe zachowanie i byłoby po wszystkim. Wybacz, że jestem ironiczna, ale jeśli masz tak nadzwyczajne umiejętności naprawiania dzieci, możesz zostać milionerką - każdy rodzic niegrzecznie zachowującego się dziecka marzy wręcz o tym, że ktoś nawróci jego dziecko i przy tym nie będzie trzeba podejmować żadnego wysiłku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnie posty nie do dziewczyny, ktora jest psychologiem tylko do "powyzsza ateistko"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powyzsza ateistko
Nie masz pojęcia o książce o której wspomniałam, ani o problemie jaki poruszam. Nie rozumiesz czym jest przyjaźń i mylnie nazywasz uczucia i emocje. Ale co ja się będę produkować? Do kogo? A wymienienie tych uczelni co miało znaczyć niby? Poza tym Twój wpis z 00:27 wyjaśnił mi wszystko. Nic już nie musisz dodawać. ;) Wszystko jest wiadome. :) A studia skończyłam na UW, jeśli potrafisz rozszyfrować skrót. Ciao! :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak by bylo z Twoja corka :D ja jedynie opisuje przyklady dzieci, z ktorymi bylam bardzo blisko. Z doskoku Twoja corka i tak by miala mnie gdzies:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychologik
dlaczego?, właśnie z doskoku można załatwić najwięcej - ktoś wyżej wyjaśnił dlaczego (element zaskoczenia, atrakcyjna, nowa osoba...). Najtrudniej być rodzicem takiego dziecka i nauczyć się z nim postępować na co dzień. To jest sztuka najtrudniejsza i wymagająca żelaznej konsekwencji. Bo tak jak napisałaś, dzieci nie są bezrozumne. Napisałabym więcej - bywają bardzo rozumne i każde zawahanie rodzica potrafią skutecznie wykorzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem o czym Ty piszesz kobieto, jak nie umiesz rozmawiac, bo ktos ma inny poglad na sprawe to juz Twoj problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Toksyczna, mialam kary od rodzicow i nie wspominam jakos zle tego, ale do wlasnej corki nie potrafie sila itp. Wole inne metody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo jesnorazowe z doskoku zaskoczenie czy atrakcja nie bedzie trwale w skutkach..dlatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a często bywa i tak, ze upomnienia, przywolania do porządku przez rodzica w miejscu publicznym ,czy w towarzystwie marne dają efekty, a gdy ktos obcy,lub osoba trzecia zareaguje to dziecko bardziej wtedy sie naprostowuje ,po czesci w poczucia wstydu i slucha tego co sie do niego mowi, a tez po czesci ze jakas nieznana osoba ,ktos inny niz rodzic do niego bezposrednio sie zwraca w celu "okielznania" jego breweri. Wtedy to bywa taka terapia szokowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nAtii88 -- zapewne nie raz, nie dwa tą sile przewagi rodzica stosujesz do wlasnego dziecka podswiadomie,tylko sobie sprawy z tego nie zdajesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, ja nie mowie zeby dziecku nie powiedziec nie. Natomiast ciagle powyarzanie nie wolno powoduje, ze dziecko zaczyna to lekcewazyc i uwazam, ze milym podejsciem latwiej to zalatwic, nie krzyknac, a chwycic za raczki, ukucnac, spojrzec w oczy i rozumnie wyjasnic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie, stosuje i swiadomie, ale zawsze na spokojnie i nie unosze sie, nie wolno, co robisz? Itp bo to nie dziala. Moje dziecko jest spokoje, ale jak kazde ma zachcianki i musze byc na to odporna, nie stosuje kary, bo to wplywa na psychike dziecka. A jasne wytlumaczenie, ze sie w pewien sposob nie postepuje jest lepsze niz karanie i pokazywanie, ja jestem mama masz mnie sluchac, nie wolno! Jestem uczulona po prostu na to slowo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie musisz uzywac slowa samego "nie wolno" Mowa ciala rodzica tez dziecko stopuje. Przyklad? pogrozenie palcem (to bylo ostrzezenie) czy klasniecie glosne w wlasne dlonie ( czyli sygnal np nie dotykaj/zostaw/nie wspinaj sie na cos) Nawet nie zawsze musialm sie odzywac ,a mowa ciala swoje efekty przynosila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powyzsza ateistko - nie wiem co niby mial wyjasnic Ci moj wpis z 0:27, to ze napisalam, ze mialam akcje z corka? No i co z tego? Nie moglam miec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×