Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kiara88

czy jest tu ktoś NAPRAWDĘ samotny

Polecane posty

Twój minimalizm skądś wynika, naprawdę chcesz uzależnić swoje samopoczucie od innych ludzi? Nie uważasz, iż dobrze byłoby, gdyby pozytywne nastaienie wynikało z Twojego wnętrza? - dlaczego nie może ono takie być? - coś przeszkadza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiara88
nie chcę być uzależniona. ale powiedz mi - Ty naprawdę widzisz sens w czerpaniu satysfakcji z samego siebie dla siebie, nawet jak odnosisz sukces, to w zasadzie nie masz się z kim podzielić tą radością. i tak naprawdę wtedy nie wiadomo czy to jest sukces. nie ma kto tego ocenić. tylko ja - czyli wyłącznie subiektywna ocena. ja nie mówię, że nie można być z siebie zadowolonym, ja tylko mówię, że bez innych po jakimś czasie traci sens, dewaluuje się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja właśnie taką teorię wprowadzam w życie = cieszyć się życiem, ale też planować, tworzyć je, a nie biernie brać to, co ono przyniesie. Z kimś podzielić? - myślisz, że to chodzi o obojętnie kogo? - jak wyglądają Twoje relacje z innymi? - czy liczy się ilość, czy też jakość? Ja wolę sobie samemu, aniżeli tworzyć bezwartościowe realcje, które mi niczego nie dają, no i oczywiście, że fajnie mieć takie wartościowe, no, ale przecież jak tego nie ma, to nie można się dołować, bo po co? - życie jest jedno, warto je pozytywnie przeżyć, nie sądzisz? Hmm ... dzieilć sukcesem? - zapewne tak to jest, chociaż ja to wszystko potrafię "przeżywać wewnętrznie", jak zobaczę coś ciekawego to moim pierwotnym odruchem nie jest "zobacz", "widziałaś / eś to?" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiara88
hm:) nie liczę na ilość, choć nie mam nic przeciwko, żeby tych znajomych było 10, nie 5:) nie chcę nikogo obarczać np. moimi problemami w rodzinie, wiem, że niektóre problemy trzeba rozwiązać samemu, ni liczę na wielkie przyjaźnie (nie lubię tego słowa). liczę w relacjach na jakiekolwiek zainteresowanie. a znajomości.. same się robiły, ja kogoś naturalnie polubiłam, ktoś mnie, zgadało się. były wyjścia, choć zasadniczo ja nienawidzę wychodzi z dalszymi znajomymi, np. po msc z grupą z roku na piwo - nie piszę się na coś takiego, ale nie jestem wymagająca - wiedziałam, że ktoś coś lubi jak ja to wyhodziliśmy, również inni do mnie dzwonili - i potem coraz rzadziej, rzadziej:( ja relację nawiązuję w bardzo bierny i "polski" sposób, nie ma w tym nic specyficznego, nie ma we mnie mega otwartości, ale potrafię być otwarta (trochę) jak czuję, że może coś z tego być. nie zbliżam się do ekstrawertyków, gdzie czuję, że się mną znudzą, a ja się będę przy nich krępować. staram się oceniać moje szansę. relacje w rodzinie - toksyczność, zakłamanie, przemilczenia, pozorny spokój, dystans. nauczyłam się zdystansować, bo choć nikt mnie nie bił, nie wyzywał, raczej we mnie wierzyli to czuję się troszkę poniżona w tej rodzinie. czuję, że się nie udałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiara88
ja jak kogoś poznaję, to chciałbym dużo o sobie mówić, sobą zainteresować, ale w głębi duszy wiem, że mi się to nie uda, że może się nie udać. bezpieczniej jest czekać jak ktoś zacznie o czymś mówić, i "odbić piłeczkę", np. "o! ja też lubię ten zespół, albo "ja tego nie lubię, a słyszałeś...". ale z czaem się "wyrabiam", jak już kogoś lepiej poznam to już się nie zachowuje jak szara mysz, którą sobie właśnie wyobrazliście:D bardziej się otwieram, czuję się swobodnie. nie boję się jakoś specjalnie odrzucenia czy wyśmiania, jak kogoś lepiej poznam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak tak bardzo tego potrzebujesz to są sposoby na to, żeby ludzie Cię bardzo lubili. Jest to jednak trochę manipulacyjne działanie, jednostronne i na dłuższą metę może męczyć, no chyba, że występuje ogromny deficyt relacji, to będzie na zasadzie "coś za coś", ale to chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. Jeśli przeszłość Cię ogranicza to chyba nie jesteś w stanie wejść w jakieś głębsze zażyłości, powinnaś ją naruszyć, pozbyć się jej - w głowie, by móc ruszyć. Pisałaś już o tym na kafe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dużo mówić? - eee, najlepszy rozmówca to jest taki, który mało mówi, a dużo słucha, no, ale on powinien dużo znieść. No a jak nie widzisz zainteresowania tym, o czym mówisz? - dostrzegłaś je kiedyś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiara88
nie ogranicza mnie przeszłość:D ale każdy ma przeszłość, tak? zanjomych z przeszłości? tak? i się od tego nie ucieknie. wszyscy już znajomych mają, trudno się wkupić w jakąś grupę społeczną, gdy ma się swoje lata. może podświadomie ogranicza, lubię o nie myśleć. było wiele wspaniałych momentów. ja nie umiem manipulować;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to teraz manipulujesz pisząc, że nie potrafisz manipulować :P To czego Tobie w końcu brakuje? - bliskości, zainteresowania, przebywania między innymi, może czegoś innego? - zastanów się czego ... i to sobie spraw ;) Dobrej nocki, na mnie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiara88
stałych relacji z ludźmi. ja Ci opisałam przeszłość, bo tylko to mam. teraz jest jedna wielka pustynia. opisałam, jak było, teraz nie mam żadnych relacji już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiara88
dlatego pisałam o totalnej samotności, tamto to były moje jedyne interakcje z ludźmi, kiedyś. dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×