Uwolniłam się od faceta...nareszcie !!! Jestem szczęsliwa

Poznalam faceta przez internet, pisalismy 3 miesiace, w ogole ta rozmowa sie nie kleila, owszem podobal mi sie ale jego charakter no masakra, romantyk, bujal wiecznie w obłokach, zero meskiego charakteru, po spotkaniu napisal ze mnie kocha :/ meczyl mnie jeszcze 3 tygodnie , chcial sie spotkac, bluzgal na mnie a potem w nocy przepraszal ehh Tydzien temu zadzwonilam do niego, nie dałam mu dojsc do głosu, przerywal mi, kazalam mu zamknac ryj, kolega byl przy mnie , powiedzialam szczerze ze w ogole mnie nie pociaga, ze nie mamy o czym rozmawiac, ze na pewno nic z tego nie bedzie, bo go nawet nie polubilam. Zyczylam powodzenia i kazalam wiecej nie pisac. Powiedzial : jak chcesz, ty bedziesz tego zalowala, trzeba bylo odrazu mi to powiedziec a nie dupe zawracac, spierdalaj szmato - dobre co? bylam jego kochaniem a teraz szmata ehh ale ciesze sie , ucze sie asertywnosci, musze wreszcie mowic otwarcie czego oczekuje bo ciagle trafiam na pojebanych ludzi :/