Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość student92

Tęsknota za rodziną na studiach

Polecane posty

Gość student92

Witam. Jestem studentem pierwszego roku (wymarzony kierunek, więc nie w tym jest problem, chociaż nie powiem, łatwo nie jest i wiele nieprzespanych nocy mam za sobą), do rodzinnego domu nie mam daleko, więc jak tylko jest okazja, to jadę do rodzinki, lecz od paru tygodni zauważyłem u siebie bezpodstawne wybuchy płaczu. Przez pierwsze pół roku nic się nie działo, dopiero teraz łzy same dopływają mi do oczu jak tylko pomyślę o rodzicach, młodszym rodzeństwie, ogólnie o domu rodzinnym i atmosferze w nim panującej, że oni sobie tam wszyscy razem siedzą i żyją, a ja jestem tutaj sam. To nie jest tak, że rodzice mnie nie wspierają, ponieważ bardzo mnie wspierają: codziennie do siebie dzwonimy i rozmawiamy, mamy bardzo dobre relacje między sobą i spędzamy ze sobą dużo czasu, gdy wracam do domu na weekendy. Gdy tylko weekend się kończy i muszę wyjechać do miasta, gdzie studiuję, nie mija nawet pół dnia, a mi już się tęskni za domem i czekam tylko na najbliższy weekend. Nie potrafię opanować tych emocji, często muszę się wypłakać w samotności, gdzie zawsze byłem uważany za twardziela. Sam już nie wiem, co mam o tym myśleć, nigdy tak bardzo nie tęskniłem za domem. Najgorsze są wieczory, gdy wszystkie emocje się we mnie kumulują i wystarczy jedna myśl o domu i następuje wybuch płaczu. Gdy rozmawiam z rodzicami przez telefon i czuję, że płacz dochodzi mi do oczu, kończę rozmowę, ponieważ nie chcę, by słyszeli, że płaczę. Co może być tego przyczyną, tylko tęsknota, czy coś jeszcze? Jak sobie można z nią poradzić? Z góry dziękuję za odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez przesady, w koncu
pora dorosnąć. Kiedys założysz swoją rodzinę i co? Też będziesz płakał? Masz szczescie ze masz okazje się wyprowadzić, poznać nowych ludzi, nowe miasto itd. a Ty narzekasz jakbyś miał 5 lat. Litości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvgh gf
Nędzne provo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość student92
Nie w tym rzecz, uwierz mi, że jak na swój wiek, jestem dojrzały. I nie jest tak, że od początku studiowania to się dzieje. Po prostu tak nagle, bez przyczyny, od paru tygodni. Dlatego wiem, że jest to stan przejściowy i staram się z nim jakoś poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy prowo
ale jesli nie to odpowiem. mozliwe, ze to ci nigdy juz nie przejdzie. ja na studia wyjezdzalam z radoscia, szalem radosci po prostu. przez pierwsze poltora roku bylo raz lepiej, raz gorzej. jezdzilam do domu, lubilam byc w domu, lubilam tez wracac bo na stancji bylo fajnie, a i na studiach tez sympatycznie. cos we mnie peklo kiedy na drugim roku pojechalam na Boze Narodzenie do domu. bylo tak milo, cieplo, rodzinnie.. i oni wszyscy sobie tam siedzieli (rodzice, siostra i babcia) a ja musialam wyjechac. potem juz za kazdym razem bylo smutno.. czasami po powrocie na uczelnie ryczalam przez caly dzien, ze juz nie jestem w domu. do dzis mi smutno, jak musze wyjechac od rodzicow, chociaz studia skonczylam pare lat temu. chyba to taka tesknota za dziecinstwem, za tym co bylo i nie wroci. pociesza mnie, ze oni sobie daja rade (w sensie finansowym i "zyciowym" - imieninki, spacerki, takie tam), a nie rozpaczaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×