Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość amelia z doliny smutku

Jacy są Wasi mężowie w stosunku do dzieci? Chodzi mi o uczucia.

Polecane posty

bo tak to by się skończyło - poczuciem winy i tłumieniem - gdyby ktoś chciał te bzdury wziąć sobie do serca... może są kobiety, które kochają dzieci bardziej? dużo bardziej niż ich ojca, nawet jeśli tej miłości nie można porównać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewee
heloiza co ty taka zajadła. Kawał baby zagryziaka bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
dziwię się, że takie kobiety nie czują się z tym źle. to jest dziwne. i troche nie fair mimo wszytsko wobec faceta. bo za tym bardziej kochaniem stoi jakas praktyka. i tak najpierw namawiają faceta na dziecko mówiąc jak to go kochają i chcą z nim mieć dziecko,a potem on zawsze stoi w kolejce. i ta miłość zostaje zdegradowana. nie chciałabym tak na stówke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halu haluuu
heloiza999- czy nie masz swojego życia? tylko te pierdolce piszesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ubodła was prawda od heloizy
uderzw stol...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
jak mnie ktoś szokuje, to piszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
bardzo często piszę sobie np TAXI markerem na czole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
Albo "let's fly away" tuż przy mojej czekoladowej jaskini. Masz coś do tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do heloiza
to następnym razem jak cię tak życie zaskoczy z zszokuje to napisz sobie na czole " I'm thru"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
póki co na lewym pośladku mam wytatuowane hasło "im an apple". Nie wiem o co kamą, ale tatuażysta mowił, że to najnowszy trend ostatniego kwartału.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
nie mam dzieci. ale nie chcę ich miec, bo przeraża mnie to wszystko. to, że dziecko zmienia hierarchię wartości ukazując inne wartości w zdegradowanym świetle. to, że jestem u kogoś na ślubie i widze jak się całują nie ma dla mnie sensu zważywszy, że za chwilę i tak to nie ma znaczenia...dzieci i tak się kocha bardziej. nie ma nawet jak tego porównac, żeby to wiedzieć, ale kłócić się będą co niektórzy i tyle. co prawda nie jest az tak xle, bo wiele osób mi pisało, że kocha po prostu inaczej i tyle, a nie bardziej lub mniej. czasem też faworyzuja, ale całkiem w inną stronę, że np. męża abrdziej kochają. ja zaakceptowałabym tylko tą wersję pomiędzy, wyśrodkowaną, ale niestety nic nie da mi tej gwarancji, więc rezygnuję z rodziny. nioe moge inaczej, bo mam złe wspomnienia z dzieciństwa związane z faworyzacją. boję sie, że nie spotkam nikogo, kto by to rozumiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my life12
Mój mąż jest przede wszystkim wspaniałym facetem i w stosunku do mnie i do dzieci- naszych i z naszej rodziny. mamy dwoch synów, mąż z nimi na świetny kontakt, ciągle im powtarza ze ich bardzo kocha, jest czuły i nad wyraz cierpliwy. Uwiebia spedzać z nimi czas i często widzę, że się wzrusza jak na nich patrzy :P Czesto słyszę od niego, ze poświęca im za malo czasu, ma z tego powodu wyrzuty. Wiadomo, czasu jest raz wiecej raz mniej, ale jesli już jest z nimi, to całym sobą. A najlepsze jest to, że to bardzo postawny mężczyzna, prawie 2 metry wzrostu, sprawia wrażenie takiego typowego samca alfa :P Kocha synów, ale gdy przeginają potrafi na nich wrzasnąć i na chłodno ukarać adekwatnie do sytuacji. Jest dla chłopców autorytetem. Bardzo urzeka mnie fakt, że wobec mnie też jest taki czuły i kochany, zawsze stoimy bo jednej stronie barykady :D Owszem, mój mąż ma wady i zachowania, które chłopcy przejmują, ale to takie pierdoły, ze szkoda o nich pisać (np. skarpetki na podłodze :P ). Nie wiem, może to kwestia wychowania, mój teść też jest uczuciowy (ale za mało stanowczy) za to teściowa dość oschła i wymagająca. Generalnie rzecz ujmując, mój facet to super ojciec i troskliwy mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my life12
Heloiza, niestety dużo prawdy jest w tym co piszesz. Znam pary, w których po tym jak pojawiło si,e dziecko zaczęlo się psuć. Mąż poszedł w odstawkę, zaczęły się kłotnie... Przyznam, że sama się tego bałam, ale zdrowy dystans nas obojga do wielu spraw pozwala na utrzymanie tego żaru jaki nas złączył :P (trąci Mickiewiczem, nie? :D) Kocham dzieci inaczej niż męża, z mezem chcę być do końca świata, a dzieci kiedyś się usamodzielnią i będą żyć własnym życiem. Chciałabym, żeby moi synowie byli dla swoich partnerek tacy jak mąż dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Berrrry
Nasza córka ma dopiero niespełna 4 miesiące a mąż jest zakochany, oczarowany i nie wiem co jeszcze napisać. Jak wraca z pracy to pierwsze co robi to się wita z małą, ze mną później taki o głupi przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnnnn
Dziecko kocha się tak że dałoby się za nie pokroić i umrzeć, męża kocha się tak że da dałoby się rękę uciąć ale nie więcej. Mozna kochać męża miłością ogromną a i tak dziecko będzie się kochać deko bardziej bo jest tworem tego co stworzyliśmy wspólnie z mężem i ta miłość jest największa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
mylife- oj nawet nie wiesz ile bym dała za taką rodzine, ale nikt mi nie zagwarantuje czegos takiego nigdy....przeczytałam Twoją pierwszą wypowiedź i łzy mi się zakręciły, bo iem, że to coć, co nie jest dla mnie. tak po prostu... nie poznaję ludzi, jestem zamknięta w sobie, coraz bardziej tyję niestety. i wiem, że nigdy nie spotka mnie takie cos jak Ciebie. bo u mnie w domu było źle, a schematy dziedziczy się podświadomie. chciałabym wprowadić mój schemat, ale ludzie mówią, że to się nie uda. bo każdy tylko caps lockiem pisze, że bardziej kocha dziecko. a ja nie lubię tak abstrakcyjnych stwierdzeń. tym bardziej, że tata mnie kochał najbardziej na świecie i wierz mi, że gówno z tego mam. a ile lat mają wasze dzieci? a wy ile lat po ślubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
blackberry- u mnie w domu tez tak było i nie cieszyłam się z tegto. i nie chciałabym tak jak ty. najpierw sa ludzie, dziecko nastepujepóźniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my life12
nnnnnnnnn- Nie jestem przekonana czy dzieci kocha się więcej... Ja takiego poczucia nie mam. Bez takiego faceta nie miałabym takich dzieci i tyle. Ja jestem w swoim mężu ciągle zakochana, a i z jego strony często przyjmuję takie drobne gesty typu liścik, sms, kwiatek, które mówią "kocham Cię i staram się cały czas." Owszem, jak każda para czasami się kłócimy, ale gniewać się na siebie za długo nie umiemy- jedno spojrzy na drugie, uśmiech jakiś i zazwyczaj tekst "nie lubię Cię" konflikt rozwiązuje :P Obserwuję kobiety, które zatracają się w miłości czy do faceta, czy dziecka czy do samej sobie. Moim zdaniem chodzi właśnie o właściwe wyważenie tych różnych rodzajów miłości- trzeba kochać siebie, faceta, z którym się chce być, trzeba kochać dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my life12
Helioza, napiszę caps lockiem, żeby biło po oczach- NIGDY NIE MÓW NIGDY :D Nie wiesz, co się wydarzy, kogo spotkasz. To, że wyrastałaś w domu, z którego schematu nie chcesz powielać, o niczym przecież nie przesądza. Wiesz czego oczekujesz i czego nie chcesz- to podstawa, zeby w ogóle myśleć o budowaniu z kimś związku. Najpierw pokochaj siebie, a wtedy komuś będzie łatwiej Ciebie pokochać. W moim domu też nie zawsze było idealnie, idealnych domów i rodzin po prostu nie ma. Moja rodzinka tez nie jest taka och i ach, mamy swoje za uszami :P Grunt, to nie stracić z pola widzenia tego, co najważniejsze - siebie i drugiego czlowieka. My po ślubie już/dopiero 7 lat, mamy dzieci w wieku 6 i 4 lata, niedługo pojawi się kolejny brzdąc. Daj Boże, żebyśmy wspólnie doczekali sędziwej starości, kiedy będziemy mogli sobie ponarzekać na synów, synowe i (pra)wnuczęta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
życzę Wam tego. Jeżeli sama mam nie mieć nic takiego w zyciu, to cieszy mnie chociaz, że gdzieś tam sa tacy ludzie jak Wy. Czasem udaje mi się kogoś takiego znaleźć jak Ty, tu na forum i wtedy mi miło. Pociesza mnie to, bo to oznacza, że nie wszystko jest jak u mnie w domu. a ja nie mam dystansu... hmmm... no cóż....może coś tam mnie czeka, ale wiesz, ja studia kończe i jestem cały czas sama. najlepsze lata uciekają, jesli już nie uciekły. mam straszne jakies huśtwaki nastroju, ciągle melanchola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my life12
Heloiza, a ja Ci życzę zeby trafil Ci się taki egzemplarz w stylu mojego faceta tyle, że w wersji super full wypas- sprzątający po sobie! Nie miej poczucia straty, bo przecież nic nie straciłaś. A najlepsze lata dopiero przed Tobą. Jak czytam Ciebie, to przemyka mi obraz mojej osoby z czasu, kiedy jeszcze nie byłam z moim mężem. Miałam faceta, przez którego mało się nie wykończyłam, depresja, poczucie własnej wartości żadne- słowem okropności. Dopiero jak z nim skończyłam, troche stanełam na nogi, powiedziałam sobie- "teraz JA jestem najważniejsza, to jest MOJE życie i nikt mi go paprał nie będzie". Nie daj się demonom przeszłości, nie rozmyślaj co w Twoim życiu poszło nie tak- to nic nie da! Najważniejsza jest przyszłość- w nią zainwestuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my life12
Helioza, nie poczytuj sobie faktu, ze teraz nie masz nikogo za porażkę. Spójrz na to tak, że teraz jesteś SINGLEM, kończysz studia, budujesz swoją przyszłość i na ten czas nie ma nikogo, kto by Ci przeszkadzal, czu zatruwał życiorys, a nie daj Boże ograniczałi tłamsił. Uszy do góry, świat ma Ci tyle do zaoferowania, że szkoda czasu na jakieś smuty. I piszę to ja, urodzona pesymistka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my life12
Heloiza miało być :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heloiza masz chyba jakiś poważny problem do skonsultowania ze specjalistą i nie chodzi o temat dzieci, ale ogólnie nietęgo, może warto pomyśleć o pomocy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
dzięki;-) masz rację- teraz studia. i postaram sie o prace potem. mam co robić. moge skupić się na sobie. a jesli życie miałoby dla mnie kogoś takiego jak Ty masz, to cudownie. psycholog? ale ja jeszcze moge zmienić miejsce zamieszkania...jak osiądę to wtedy zainwestuję w terapię, co by 5 razy nie zaczynac jej od nowa, tylko raz a porządnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podczytalam was wczoraj i az mi sie przykro zrobilo. my mamy 2 miesiecznego synka. cudowny. przesypia noce itp. zyc nie umierac. na poczatku moj byl w nim zakochany jak w nikim innym... az sie dziwilam ze taki z niego tatus na 102... i minelo po miesiacu... ewidentnie jest zazdrosny. traktuje syna jak konkurenta na swoim terenie. przeraza mnie to. potrafil nawet powiedzic do niego smieciu. ja mu tlumacze, klade garciami ze to jego syn z jego ciala i przede wszystkim woli bo to on wyskoczyl ze zrobmy sobie dzidziusia... a teraz co? przeszkadza mu. dobra czasami chodzi tuli go, mowi mu ze go kocha... ale jego problemem jest pipadanie ze skrajnosci w skrajnosc. raz jakby mogl to by go uderzyl(ja mam takie wrazenie) a raz wlazl by mu w dupe jakby mogl... i jak to wysrodkowac? p zawsze byl w dziecinstwie gnebiony przez ojca. mowie mu by nie traktowal wlasnego syna tak jak on byl traktowany. czy nie pamieta jak sie wtedy czul? to sie wielce oburza. nie chce by moje dziecko mialo takiegho ojca. chcialabym odejsc a nie moge, brak kasy brak mozliwosci zamieszkania u rodziny... nie wiem co robic. on sie wkurza ze siedze z malym prawie ciagle... no ale jak on na na s syczy to wole usiasc z synem i odciac sie od niego niz sie klocic... juz tyle razy mowilam co mysle i nic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kocham oboje rowno. sa moim calym swiatem. ale jak maz jest taki to sie oddalam od niego i czuje ze wtedy mi wszystko jedno czy bedzie czy nie... za to jak ma faze kochania syna to moje serce kwitnie patrzac na nich. chcialabym by tak bylo zawsze.bysmy sie cieszyli i smucili we 3 bo tyle osob liczy nasza rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heloiza wiecznie się złościsz nie wiem po co ci te pyskówki masz sporo racji w swoich przemyśleniach biorę też poprawkę na twoje osobiste podejście do posiadania własnej rodziny i dzieci może masz jakąś traumę rodzinną za sobą może po prostu się boisz cokolwiek ale nie ma sensu zarzekać się że nie chcesz i nie będziesz miała rodziny fajnie jest zyć dla samego siebie ale znam ludzi którzy po wielu latach takiego myślenia obudzili się z ręka w nocniku i pampersem na tyłku który zmienia opiekunka w DPS a nie ktoś bliski i nie generalizuję że rodzina jest ważna po to żeby wspierać na stare lata ale czasem naprawdę warto zyć dla kogoś innego a nie tylko dla samego siebie to tez daje szczęście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×