Zostają wam 24 godziny życia. Co robicie?

Ja bym starał się, żeby umrzeć na ostrym rauszu. Bez żadnych sentymentów :P. Ot tak, po prostu, najlepiej nawet nie pamiętając.

prawdopodobnie wpadłabym w panike i nie wykorzystala tych 24 godzin :P albo bym wykorzystała na jakies pożegnania z bliskimi itd

Zrobiłabym rachunek sumienia i przelała wszystkie oszczędności proboszczowi.:)

a oszczędności zostawiła tylko dziecku , z zastrzeżeniem ich podjęcia po ukończeniu 26 r.ż ,bo wcześniej może mieć fju bzdziu we łbie

najlepsze pyszne jedzenie, najlepszy alkohol, wszystko w towarzystwie meza, i seks z moim skarbem.

z kolegami, jestem gejem

płacę jakiemuś aktorowi, żeby udał, że jest zakochanym we mnie mężczyzna i by kochał się ze mną jak z najkochańszą kobietą na świecie. potem kupiłabym chyba coś do jedzenia, dobry obiad, ale nie wiem co. ....kurcze...i jakiś full wypad deser, może ciasto od sowy . chciałabym też szampana i zachód słońca piękny i pogłaskac kota. ale w PL chuja bym dostała, a nie zachód słońca

to samo co sd bfsbazscsc w wersji ja+ mój chłopak, chętnie wyjechałabym gdzieś dalej na te ostatnie 24 godziny, ale i tak mnie nie stać... A napad na bank to ryzyko, że mnie wsadzą. Smutno by było spędzić ostatnie chwile w więzieniu.

No piszcie, piszcie. ;)