Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość proszę o radę

Adopcja kota - Kraków

Polecane posty

Gość proszę o radę

Witam! Szukam osób, które przygarnęły kota z któregoś schroniska albo fundacji z Krakowa. Czy możecie doradzić, z której organizacji najbardziej warto przygarnąć kociaka? Przyznam, że trochę obawiam się tej umowy, ponieważ ja przez 30 lat mieszkałam w domu z kotami i innymi zwierzętami, wiem jak z nimi postępować, wiem czego wymagają, nie wyobrażam sobie, że ktoś mnie będzie traktował jak potencjalnego krzywdziciela zwierząt i kazał podpisywać papier na to oraz sprawdzał na wizytach i jeszcze wymagał meldunku co do stanu zwierzęcia. Tyle się dowiedziałam ze stron internetowych i mój entuzjazm co do zabrania zwierzęcia nieco opadł, a u męża jest zerowy. Chciałabym, aby zwierze było faktycznie moje i rozumiem podpisać jakiś dokument, że go zabrałam, wszak oni muszą się jakoś rozliczać ze swojej działalności, ale cała reszta wygląda dla mnie dość dziwnie i z góry zakłada, że jestem nieodpowiedzialna i trzeba mnie pilnować i kontrolować. Może przesadzam? Jak to jest na serio z tymi umowami? Brał ktoś tak kota i może coś napisać na ten temat? Czy to faktycznie jest bezpłatne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naori92
O, a znasz jakieś fundacje z Krakowa, tez bym wziela kotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dojrzała babeczka
Ja i moi znajomi braliśmy koty z fundacji Zwierzęta Krakowa. W każdy weekend przywożą koty do centrum handlowego M1 i tam można adoptować za darmo małego lub dorosłego kotka. Plusem jest to, że dorosłe są najczęściej wysterylizowane i szczepione, no i zawsze odrobaczone.Są też nauczone czystości(kuwetkowe). Spisuje się umowę adopcyjną a po kilku dniach opiekunka dzwoni by zapytać o kota. Gdyby były jakiekolwiek problemy-kota można oddać. Nikomu z moich znajomków się to jednak nie zdarzyło, bo podczas adopcji można się dużo dowiedzieć o charakterze danego kociaka :) Ja ich polecam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dojrzała babeczka
Ta fundacja ma stronę internetową ale oferta kotów jest nieaktualna. Warto jednak poczytać o postępowaniu w wypadku zabrania kota dorosłego lub małego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę o radę
Dojrzała babeczka dzięki za odpisanie. A co dokładnie jest w tej umowie? I w jaki sposób odbiera się kota? Trzeba mieć specjalną klatkę? Trzeba podać namiary weterynarza, gdzie się będzie chodziło? Ja właśnie tę fundację biorę pod uwagę i wiem gdzie mają stoiska, ale dopiero za dwa tygodnie mogę tam pojechać i porozmawiać. Chcę być przygotowana w razie czego, a aktualne ogłoszenia ich kotków są na tablica pl. Czy oni przyjeżdżają do domów sprawdzać jak się ma kot?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co Ci
przeszkadza ta umowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tvpk
Janina pająk - beznadziejna stopka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dojrzała babeczka
Po kota przyjeżdża się z transporterem/klatką,itp. Nikt nie przyjeżdża na żadne kontrole do domu, jedynie dzwonią po kilku dniach i pytają jak przebiega aklimatyzacja kotka. Ta umowa adopcyjna nie zawiera żadnych dziwnych zapisów. Zwykłe zobowiązanie do opieki nad kotkiem, coś tam o tym, że nie wolno kota nikomu przekazać i pamiętam, że jest zapis o OBOWIĄZKU STERYLIZACJI/KASTRACJI w ustalonym terminie. To dotyczy tych, którzy zabierają małe kotki i ma zapobiec rozprzestrzenianiu bezdomności zwierząt. Kot powyżej 6 miesięcy jest już zwykle wysterylizowany/wykastrowany. Nikt nie pyta do jakiego weterynarza będziesz chodzić ze zwierzakiem. Oczywiście koty do adopcji są zdrowe.:) Moja koleżanka wzięła roczną kotkę, ma ją 4 lata i jest zadowolona. Ja mam 2-letniego wykastrowanego kocurka (czarnego jak noc:)) i też wszyscy domownicy go polubili. Oczywiście ze wzajemnością :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dojrzała babeczka
To te podpisane Fundacja Zwierzęta Krakowa. Na innych stronach też są :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .wredna jędza
Nie bój się umowy adopcyjnej! Działam na pomorzu, też z kotami. W takiej umowie po prostu bierzesz na siebie obowiązek opieki, tj. świeża woda, karmienie, nieporzucanie, opieka, sterylizacja. Takie podstawy, które są oczywiste - bo niestety dla niektórych oczywiste to nie jest. :( A wizyta poadopcyjna to przydatna sprawa, bo opiekun zna Twojego kota i może Ci doradzić w kłopotach. Uwierz, nikt nie przyjdzie Ciebie krytykować. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalabuawatna
14:55 JaninaPająk Janina ty kretynko jebana.Na miejscu twojego męża wystąpiłbym o odebranie ci praw rodzicielskich nad pierwszym dzieckiem. Za twój instrumentalny stosunek do instytucji małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę o radę
Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Nie mam takiej klatki więc na razie i tak nie mam z czym jechać po zwierzaka. Muszę jeszcze wszystko przemyśleć. Dzięki za odzew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TO zwierzęta się
adoptuje? Pierwsze słyszę... Powinni być wdzięczni, że ktoś je chce wziąć, a nie jeszcze jakieś wymagania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne, że adoptuje. Myślisz, że zwierze można dać byle komu? Przecież może przyjść jakiś pojeb co weźmie psa na walki albo kota do powieszenia na drzewie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sekunde...kazdy jest wdzieczny ale nie mozna wadoptowac kota ani psa komus kto tylko MOWI ze bedzie o niego dbac,takie sa procedury i nie ma sie czego obawiac.wizyta przedadopcyjna nie ejst straszna.rozmawia sie z przyszlym wlasnicielem odnosnie warunkow w jakich bedzie zylo i innych sprawach,trwa to pare min.jezeli adopcja dojdzie do skutku to potem rutynowo sprawdza sie jak zwizrez sie czuje w nowym domu i tyle..nie panikujcie,robimy to dla dobra zwierzat.podpisanie umowy adopcyjnej tez jest wazne bo jak sie komus znudzi i zwierze wyrzuci?trafimy do wlasciciela.bo zwierze to nie zabawka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia4680
Ja wzięłam dorosłą kotkę ze schroniska w Krk, niby było na umowie napisane coś o tym że mają prawo kontrolować ale nigdy nie było takiej sytuacji, a z koteczką nie było problemów więc już się nie kontaktowaliśmy ze schroniskiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
te dokumenty i wizyty nie sa straszne naprawde.jestem inspektorem TOZ wiec wiem wiele na ten temat.nam naprawde chodzi tylko o dobro zwierzat.jezeli zwierze jest dobrze traktowane to nie ma czego sie obawiac.byly przypadki ze ludzie adoptujacy zwierze po jakim czasie sie znudzili...reszty nie musze opisywac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TO zwierzęta się
W sumie wiadomo, że wariatów na tym świecie nie brakuje, ale jak ktoś będzie chciał skrzywdzić zwierze, to i tak to zrobi. Nawet wśród ludzi jakie są kontrole i testy psychologiczne, kursy i co? I w jednej rodzinie zastępczej zabili dzieci? Zabili. A takie umowy tylko odstraszają potencjalnych chętnych uważam i traktują dorosłych ludzi jak debili. Ja już bym wolał chyba złapać sobie jakąś znajdę, przynajmniej nikt mi się nie będzie wtrącał. Dlatego też ludzie nie chcą adoptować dzieci, bo tak na prawdę to dziecko nie jest Twoje, bo ciągłe kontrole. A kontroluje ktoś rodziny, gdzie się rodzą dzieci? Przesada to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .wredna jędza
To znajdź i wylecz - jak najbardziej chwalebne. My mieliśmy przypadki, że znajdowaliśmy, koszt doprowadzenia do porządku wyniósł koło tysiąca (choć nie o to tu chodzi), a potem tego kota znajdowaliśmy pod śmietnikiem, bo "pani" się znudził. Sama weź, wylecz - to będzie najlepsze, bo od razu ten kot będzie Ci wdzięczny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dojrzała babeczka
Wizyta przedadopcyjna, poadopcyjna...Kiedy w jednej fundacji oznajmiono mi telefonicznie, że panie muszą obejrzeć warunki, w jakie oddadzą kota i potem sprawdzać jak mu się wiedzie-zrezygnowałam. Nie podobało mi się, że tym pańciom nie żal kasy na paliwo, kiedy zwierzakom w schroniskach tyle rzeczy brakuje...Mieszkam 40 km od schroniska i takie jazdy sporo kosztują...:O Dlatego właśnie wybrałam inną fundację, odebrałam sama kota a opiekunka do mnie tylko raz zadzwoniła. Przy adopcji wyraźnie prosiła, żebym za nic w świecie kota nie wyrzucała na ulicę. Nawet za miesiąc czy rok mogę go oddać do nich...:) Oczywiście, nie zamierzam :D Wszyscy domownicy uwielbiają Czarka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .wredna jędza
U mnie to wygląda tak: Zastrzegam sobie możliwość wizyty poadopcyjnej, ale rzadko z niej korzystam. Zazwyczaj wygląda tak, że wszystko załatwiamy przez telefon, następnie zawożę kota i następuje podpisanie umowy adopcyjnej, zaś w jakiś czas po adopcji dostaję maila ze zdjęciem i wiadomością, jak im się układa. Taki mail jest dla mnie potwierdzeniem, że wszystko jest w porządku i nie składam wizyty. Było kilka razy, kiedy nie dostałam żadnej wiadomości po adopcji - wówczas jechałam na miejsce. Kilka kotów zostało wyrzuconych, jeden nie żył. Dlatego tak ważna jest umowa adopcyjna - jeśli ktoś ma obiekcje, żeby podpisać, że kota będzie karmił i go nie wyrzuci, to nie oddam mu zwierzęcia, które leczyłam (często za własne pieniądze) i socjalizowałam we własnym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .wredna jędza
A i nie dopisałam - jak nie dostałam maila, a te ode mnie były ignorowane. Telefonów także te osoby nie odbierały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę o radę
O kurcze. Ale się topic rozwinął... Fajnie, że się też wypowiedziały inne osoby. Ja na razie widziałam też ogłoszenia ludzi prywatnych i może z takiego skorzystam, zobaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dojrzała babeczka
Także rozważałam taką możliwość. Obawiałam się tylko, że trafię na kogoś, kto chce się pozbyć kota z uwagi na to, że popełnił wiele błędów w wychowaniu(np.kot niszczy meble, szaleje, załatwia się po kątach:O). Albo cwaniaka, który zabiera małego kociaczka jako maskotkę dla dziecka a po pół roku gdy kot dojrzewa-chce się go pozbyć (bo wtedy kocur spryskuje moczem teren, bo dochodzi koszt sterylizacji/kastracji). Zabierając kota z fundacji dostałam kota, który był resocjalizowany przez doświadczone opiekunki. Mieszkał jakiś czas w domu tymczasowym gdzie został nauczony tego, czego oczekuje od kota domowego człowiek...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę o radę
Ja akurat wiem, jak udomowić kota i w sumie dlatego, że to dość ciężka praca, chciałbym już odchowanego. :) Zwłaszcza, że w domu jest dziecko, które mogłoby przeszkadzać. No i o sterylizacji czy kastracji też mnie nikt nie musi przekonywać, bo to podstawa. :) Decyzję o tym czy kot będzie podejmę pod koniec tygodnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezimienna dziewczyna
Zgadzam się z przedmówczynią. Moja siostra wzięła kota od prywatnej osoby, która (prawie płacząc) mówiła o wielkiej miłości do tego zwierzaka i straaaasznej alergii dziecka. Minął tydzień, dwa, miesiąc a kot załatwiał się tylko na tapczanie...:O Wkrótce okazało się, że jest poważnie chory i potrzebuje przewlekłego leczenia(kosztownego!) Pojechałam z nią kilkakrotnie do poprzednich właścicieli, zastałyśmy zamknięte drzwi. Kiedy wreszcie zdybałyśmy ją pod blokiem, powiedziała, że...nic ją kot nie obchodzi. Kto go wziął niech się o niego martwi...:O A od sąsiadki dowiedziałyśmy się, że owa pani nie ma żadnych dzieci!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę o radę
O.... W sumie o tym nie pomyślałam... Chyba jednak zdecyduję się na krakowską fundację. Dzięki za odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wzielam kota z fundacji i nie polecam! milion podchwytliwych pytan, wrecz kilkakrotne przesluchanie, potem wielokrotne telefony nawet w bardzo poznych godzinach: czy kot zrobil kupke, czy zrobil siusiu, jak sie zachowuje, jaka marke karmy kupuje, dlaczego taka, a nie inna? okazalo sie tez, ze przy milionie pytan weryfikujacych moja osobe, pani nie pokusila sie o spelnienie jedego, jedynego mojego zyczenia: chcialam miziastego kota. wiem, ze wszyscy chca kociaki, a starym kotom lub nawet takim powyzej roku jest bardzo trudno znalezc dom. mowilam prosilam: moze byc powyzej roku moze byc stary jakikolwiek byle lubil kontakt z czlowiekiem! otoz nie! dala mi kota ,ktory ma w d***e wszystko poza miska! miska ma byc pelna i tyle! nie dziwie sie, ze byl juz 2 razy porzucony! do tego baba wydzwania z pretensjami o wszytko, ze nie chce jechac do weterynarza 150 km tam gdzie wczesniej zajmowali sie kotem, ze karma nie ta...a jak mowie o problemach ze kot wyje w nocy a w dzien ma mnie w d***e to nie chce o tym slyszec! ludzie nie bierzcie kotow z fundacji! popytajcie na wsi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×