Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Annh

MYSZ!

Polecane posty

Gość Annh

Dziś, jak nigdy położyłam się spać trochę wcześniej, bo około północy. Zwykle jest to trzecia, lub czwarta nad ranem; myślę więc sobie: "Może to i dobrze, przynajmniej rano wstanę...". Półprzytomna słyszę nagle cichy szmer i przypominam sobie o tej złośliwej myszy, która grasuje od kilku dni po naszym mieszkaniu. Zrywam się więc, świecąc telefonem w stronę drzwi, kiedy to moim oczom ukazuje się dość spory (jak na mysz) gryzoń. Przestraszona widokiem próbuję coś robić, ale trzęsą mi się ręce. Choć nigdy nie bałam się myszy, ta wywołała we mnie dość sporo emocji z powodu rozmiarów, nie mniej jednak nie była jakaś tam znowu gigantyczna. Zwierzątko wyglądało jakby nie wiedziało co ma zrobić, ale postanowiłam wykorzystać to, by móc ją zabić. Chwyciłam za wysokiego buta na twardej koturnie i cisnęłam nim w mysz. Dostała, ale nie padła. Postanowiłam, że będę okładać ją tak długo, aż ją wreszcie dobiję. Telefon nie rzucał zbyt wiele światła, więc pospiesznie zapaliłam światło. Myślałam, że mi uciekła, ale schowała się za koszykiem pełnym kosmetyków. Najpierw tylko się jej przyglądałam od tyłu, zastanawiając się jak będzie wyglądała martwa; czy nie będzie to zbyt odrażający widok... Nie wiedziałam czy okładanie ją butami to dobry pomysł, postanowiłam zagonić ją jeszcze bardziej za koszyk i przycisnąć ją nim, by nie widzieć tego po prostu... Wtedy mysz obróciła się w moją stronę. Skulona przy koszyku wydawała się taka bezbronna. Bała się, ale próbowała uciekać. Nie pozwoliłam jej na to. Czaiłam się na nią przez dobre 5 minut, ale kiedy wszystko już zaczęło się dziać, wyszło tak, że chwyciłam za pusty karton, służący mi czasem jako śmietniczek i uwięziłam ją w środku. Przyniosłam z kuchni kosz na śmieci, który nie miał dna, by dołem można było wyjąć worek. Był świetny, żeby nałożyć go na karton i uwolnić tam mysz, dzięki czemu mogłabym ją zaobserwować bez obawy, że ucieknie. Mysz okazała się tak słodka, że nie miałam serca jej zabić. W sumie to nawet nie wiem czy to mysz, bo gryzoń przypominał mi odrobinę chomika, tylko rozmiar zbił mnie z pantałyku. Ogonek miała króciutki, właściwie prawie nie było go widać. Kolor sierści rudawy z białymi plamkami na szyi. Była na tyle spokojna, że mogłam ją niemal pogłaskać, chociaż momentami- co oczywiste- chciała się nagle wydostać. Powoli przesuwałam kosz, przełożyłam ją w karton i wyniosłam na zewnątrz. Normalnie aż mi było żal. Była taka słodka ; ( Czy wie ktoś może co to mógł być za gryzoń? Sorry, że tak się rozpisałam, ale jestem na świeżo po całym zajściu i musiałam gdzieś przelać swoje emocje : ) Niby to tylko mysz, ale wierzcie mi, że mam bzika na punkcie tych małych zwierzątek. Zwykłe, szare, domowe myszy- nie robią na mnie wrażenia, a ten zwierzaczek po prostu chwycił mnie za serce. Niech ktoś mnie pocieszy : D Boże moja mama to by chyba uciekła na sufit (strasznie się boi myszy). Gdybym mogła, to bym ją sobie zatrzymała! : D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annh
Nad sobą mam sąsiada, kto wie, może chował jakiegoś chomika : D z góry prędzej by się przyczłapał niż z dołu po schodach. No ale, wypuściłam go już. Nawet jak zginie, to przynajmniej będę wiedziała, że ja zrobiłam co mogłam ; p Yh. Brak mi zwierzaka jakiegoś ;( faceci mnie zawodzą, to chyba kupie sobie kota, albo psa ; p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×