Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tola Ola Ola

Pytanie do osób żyjących na emigracji.

Polecane posty

Gość Tola Ola Ola

Nie potrafię już żyć w Polsce. Niedawno się rozstałam. Byliśmy razem... właściwie przez całe moje dorosłe życie. Bardzo go kochałam, mieliśmy być razem już zawsze, myślałam że całe moje życie jest już poukładane, ale... Rozsypało się, a ja nie jestem w stanie... Otaczają mnie nasi wspólni znajomi, miejsca w których byliśmy razem, dużo jeździliśmy po kraju w ferie i wakacje, więc właściwie każde miasto sprawia, że chce mi się płakać. Nie chcę dorabiać się jakiegoś wielkiego majątku, wiem że to brzmi naiwnie, ale chciałabym po prostu mieć na życie w normalnych warunkach. Nie skończyłam żadnych studiów. Nie mam doświadczenia zawodowego, którym mogłabym się pochwalić. Pracuję praktycznie od 17 roku życia, ale to zawsze były zlecenia, kilka razy takie zwodzenie, że po jakimś czasie dostanę umowę, do tej pory szarpię się z facetem, który nie zapłacił mi za 3 miesiące pracy 2 lata temu. Umiem robić mnóstwo rzeczy - naprawiać hydraulikę, kłaść płytki, panele, malować, haftować, ludzie zawsze byli pod wrażeniem tego co robię, często mnie prosili o pomoc przy jakichś dekoracjach, albumach... Bardzo lubię takie rzeczy, ale z tego się nie da wyżyć. W każdym razie nie boję się żadnej pracy. Znam angielski bardzo dobrze, francuski i niemiecki dobrze, rosyjski komunikatywnie (potrafię się dogadać, ale czasem straszne pokraczki mi wychodzą z tych zdań i ludzie się śmieją). Szybko się uczę, naprawdę, ale nie wiem czy dam sobie radę. Nie mam nikogo, kto mógłby mi pomóc na początku. Żadnej rodziny za granicą ani znajomych, których wypadałoby o to poprosić, a jak czytam i słucham tych historii o tym co się tam czasem ludziom przytrafia... Boję się. Bardzo chciałabym wyjechać i zacząć od nowa w nowym otoczeniu, móc zająć myśli nauką języka i pracą, ale nie mogę o sobie powiedzieć, że jestem przebojowa. Raczej nieśmiała, boję się, że ktoś mnie przekrzyczy, oszuka. Przepraszam, ze to takie długie, ale jeśli komuś chciało się to przeczytać to: myślicie, że wyjazd w moim przypadku ma sens? Mam szansę na znalezienie jakiejś pracy? Ew. jak się za to zabrać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
skoro nie znasz języka szanse na znalezienie pracy za granicą zaczynają być równe zeru - jedyna możliwość to znajomości - ale jak piszesz takowych nie masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
a ludzi zdolnych manualnie jest multum - sorry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problem jest i to duzy
gigi - czytanie ze zrozumieniem sie klania ''Znam angielski bardzo dobrze, francuski i niemiecki dobrze, rosyjski komunikatywnie (potrafię się dogadać, ale czasem straszne pokraczki mi wychodzą z tych zdań i ludzie się śmieją). Szybko się uczę, naprawdę, ale nie wiem czy dam sobie radę.'' !!! HELLO!! ZNa jezyki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I will try to help!!
Hello. Which kind of job are you looking for?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I will try to help!!
Are you there?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tola Ola Ola
Zależy co kto rozumie przez "zdolności manualne". Dookoła mnie sami uzdolnieni, ale nie potrafiliby namalować czyjegoś portretu czy wyrzeźbić popiersia. Ja potrafię to i np. uszyć ręcznie dżinsy bez robienia wykrojów, bo umiem wszystko wymierzyć na oko. Umiem też robić hafty, koronki, uzupełniać ubytki w dywanach (tych cenniejszych, nie takich które są w sklepach) i wiem, że bardzo niewielu ludzi mogłoby to zrobić. Problem w tym, że z tego się nie da wyżyć a w każdym razie ja nie wpadłam na żaden pomysł jak to zrobić. Są śliczne rzeczy produkowane masowo, które można kupić za kilka-kilkanaście złotych, nie będę się przecież bawić w rękodzieło - bo to się nadaje na hobby, nie jako sposób na życie - ani tym bardziej chodzić od drzwi do drzwi i pytać czy domownicy nie posiadają lub nie znają przypadkiem kogoś, komu mole wygryzły dziurę w arrasie, bo mogłabym zreperować. Nawet zakładanie własnej działalności gospodarczej nie miałoby sensu, bo tylko bym się pozbyła tych skromnych oszczędności które mam znajdując jedno, może dwa zlecenia na miesiąc i zarabiając jak przy roznoszeniu ulotek. I looking for any job, but it isn't a problem. Here I looking more for some advice and I will be grateful for any suggestion. I know that everyone asks these days "how to earn a lot of money cause my life here su***", my question is about new place for live. I consider school maybe. A few months ago I read an interesting article about Australia but I know nthing about that. And if I sell everything I have... this will be 10.000 $ top - enough money for a great trip but probably too little for a new life. Anyway as U see I have internet access here and I can visit foreign sites (and I do it) but now I'm on kafeteria, English isn't the main language here.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
zna języki, wszystko umie zdolna, świetna, w mig się uczy - a całe życie na facecie wisiała a teraz zonk!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
no to jedź Tola za granicę i rób karierę! po co z ćwierćmózgami na głupim forum rozmawiasz? takiego geniusza jak ty świat przyjmie z otwartymi rękami!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elektronikełe ausf. VIb
z chęcią bym z Tobą pojechał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zacna panienka z londynu
wydaje mi sie,ze nie powinnas teraz podejmowac zandych decyzji. z twojego wpisu jasno wynika,ze przezywasz bardzo roztsniae z facetem i chcesz uciec ,ale czy to naprawde najlepsze wysjcie??? nie rozumiem ,tez za bardzo- kim jestes? szwaczka,tkaczka, zlota rczka??? gdzie bys chciala pracowac, jak KTO? nie zmieniaj calego swojego zycia przez faceta..... wiem,ze to boli ale z czasem zapomnisz. poznasz kogos innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość . . . . . . . . . . .
Tola, Twoja wypowiedz po angielsku swiadczy ze potrzebujesz jezyk nieco doszlifowac, ale zycze powodzenia. Zanim sie zdecydujesz odczekaj jeszcze pare miesiecy, w kryzysie emocjonalnym nie powinno sie podejmowac tak waznych decuzji zyciowych. Zgaduje ze rozstaliscie sie niedawno? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tola Ola Ola
Nie "wisiałam na facecie". Gdybym na nim "wisiała" to nie łapałabym się każdej pracy, nie znała tych języków ani nie miała/nie odkryła co najmniej połowy tych umiejętności. Poza tym gdyby to było szczytem moich ambicji to - zapomniałam wspomnieć - dobrze gotuję, piekę pyszne babeczki i mogłabym poszukać innego faceta, takiego który szuka żony ozdobnej, siedziałabym w domu z dziećmi i wszyscy byliby zadowoleni. Problem nie polega na tym, że nie mogę znaleźć pracy tutaj. Miałam pewien pomysł, któremu poświęcałam cały wolny czas - nie wyszło. Ze związkiem też nie wyszło. O tym co potrafię napisałam, bo wydało mi się warte wspomnienia. A nuż gdzieś na świecie jest fabryka, w której poszukują wszechstronnie utalentowanych, ja o niej nie wiem, a ktoś mi o niej powie, podda jakiś kierunek albo poradzi, żebym o tym wszystkim zapomniała, bo to bez znaczenia. Nie szukam żadnej konkretnej pracy, jestem nikim. Mam skończony kurs pierwszej pomocy i opieki, ale to było robione raczej z myślą o tym, żeby wiedzieć co robić gdyby coś się stało, mam gdzieś jakiś certyfikat, ale on do niczego nie uprawnia. No i drugi - przewodnika muzealnego. Zamiast skupić się na jednej rzeczy robiłam wszystko i jestem nikim. W XIX-wieku pewnie byłabym doskonałą guwernantką, ale tak... Tutaj moje "normalne życie" kosztuje mnie jakieś 1200-1300 zł/miesiąc. Pracę mogę wykonywać każdą, pakowanie owoców, sortowanie śmieci, zmywak, opieka, bar, cokolwiek, nie mam kwalifikacji na to, żeby ktokolwiek gdzieś na mnie czekał chyba że bym miała jakieś naprawdę wielkie szczęście przy szukaniu stąd - w co nie wierzę. Nie chcę tu zostać, jestem zdecydowana, żeby wyjechać, nie wiem tylko gdzie. Z tego co czytam, Anglia i Irlandia jest już przesycona i ludzie odradzają, a we Francji w ogóle jest nieciekawie. Niemcy? Kanada? Australia? Na USA chyba nie ma szans, chociaż cztery lata temu mieliśmy wyjeżdżać, na początek mieszkać u jego ciotki i wtedy ja dostałam wizę z pozwoleniem na pracę, a on nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tola Ola Ola
Przepraszam za ten temat... nawet w nim nie widać jakie ja właściwie zadaję pytanie. Gdzie można normalnie żyć nie pakując się w tłum emigrantów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elektronikełe ausf. VIb
może w Belgii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tłumy emigrantów są teraz wszędzie. Nie masz szans na znalezienie enklawy, każdy tak by chciał, każdy szuka enklawy, wyjeżdża, po czym dołączają do niego inni szukający enklawy i robi się emigracyjne piekiełko. Jakąkolwiek decyzje nie podejmiesz , życzę powodzenia.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klmklmlkm
a nie myslalas o stronach matrymonialnych gdzie faceci szukaja polek za zony? moglabys sprobowac...kurcze szkoda mi ciebie..taka uzdolniona,moglabys wiele osiagnac za granica. Wiem, ze sa takie strony gdzie kojarzy sie ludzi z zagranicy w pary, zawsze masz wybor czy z danym facetem spotkac sie czy nie. nie musialabys przeciez za maz wychodzic, ale chodziloby raczej o zlapanie jakiegos kontaktu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klmklmlkm
albo aui pair? sa biura w Polsce ktore szukaja rodzin dla opiekunek, badz odwazna, odstaw leki na bok. Ja na twoim miejscu wybralabym faktycznie odleglejsze miejsca. Nigdy irlandia, anglia, szkocja. Za duzo ''bydla''nie urazajac nikogo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przestancie w koncu pisac takie posty... Na co liczycie? Ze was ktos na emigracji przemelinuje w swoim wlasnym mieszkaniu, ze odejmie sobie i dzieciom od geby, zeby wam pomoc? Jestescie pracowici, uczciwi itd. A kto to wie? Wiecie ilu tutaj jest kryminalistow? Mnostwo ucieklo przed prawem, zarowno was moze okrasc, wykorzystac jak i od was mozna swoje dostac. Chcesz cos miec, musisz zaryzykowac, teraz macie latwiej, jest internet, gdzie praca i zycie na emigracji juz bylo walkowane na wszystkie strony. Wielu wyjechalo bez takiego narzedzia, teraz wszystko mozecie sobie poszukac, poczytac, a wy chcecie, zeby ktos to za was zrobil... Nikt nie da wam chleba, bo za to dostaje sie kopa w dupe, tego sie ucza emigranci na starcie zyjac za granica... Ja chcialam pomoc rodakowi - oszukal mnie i okradl. Nigdy wiecej... Masz internet, szukaj, czytaj, nic samo nie przychodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tola Ola Ola
Nie mam pojęcia o Belgii. O ile w innych przypadkach mam jakieś (czasem marne) pojęcie mniej więcej co i jak, to o Belgii zupełnie nic... x Myślałam, głównie zastanawiając się nad tym o co w tym chodzi, bo nie mieści mi się w głowie, żebym pewnego dnia wpadła na pomysł, że chcę mieć męża z Ekwadoru i zaczęła intensywnie szukać pisząc tylko z mężczyznami z Ekwadoru. To jest jakieś dziwne i wygląda jak szukanie kandydatek do uprawiania jakiejś formy prostytucji, a tym nie jestem zainteresowana. Jeśli ci faceci faktycznie szukają żon i akurat z Polski, bo wydają im się milsze i sympatyczniejsze od kobiet innych narodowości to miałabym okłamywać tego człowieka przekonując że mi się podoba i związek wchodzi w grę, chcąc tylko znaleźć jakiś "kontakt"? To ohydne. x Zastanawiałam się i nad tym, ale większość informacji które znalazłam zakłada studia=Londyn na który na pewno mnie nie stać. Sam bilet za ocean w obie strony dobiłby mnie już na starcie, ale Anglia wydaje mi się najbardziej przesycona ludźmi... x Przeglądam ogłoszenia au pair, jestem w bazie, ale większość rodzin szuka kogoś z prawem jazdy, a ja mam wadę wzroku, która nie przeszkadza w niczym, ale uniemożliwia prowadzenie samochodu, więc nie wiem czy to się może udać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez szczesliwa
Wyjazd jako au-pairka bylby dobrym rozwiazaniem, przynajmniej maialbys jakis start w obcym panstwie. Tez kiedys wyjechalam jako au-pair po rozstaniu z chlopakiem i to byla najlepsza decyzja w moim zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tola Ola Ola
Wiem, że jest internet. Czytam i znajduję sporo, ale większość informacji jest sprzed kilku lat, a sytuacja się zmienia. Myślałam, że można zapytać ludzi, którzy już są za granicą i widzą jak jest na własne oczy. Wydaje mi się, że przed tą wielką falą emigracyjną ludziom może i było trudniej się zorientować, zabrać za to wszystko, ale i odbierani byli inaczej, zachowywali się inaczej. Gdybym miała jakąś siostrę, kuzynkę albo przyjaciółkę to mogłabym poprosić (nie mówię "liczyć", ale POPROSIĆ) o pomoc. Znam ludzi, którzy wyjechali i wrócili, sporo takich, którzy wyjechali i zostali, ale w ich przypadku głupio mi nawet prosić o rozmowę, skoro nie odzywaliśmy się do siebie przez kilka lat albo ostatnio widzieliśmy w szkole a i wtedy znajomość nie była zażyła. Wspomniałam o tym, żeby lepiej przedstawić sytuację, żeby było wiadomo, że jadąc będę zdana tylko na siebie. Nie oczekuję, że ktokolwiek będzie mi pomagał, nie odważyłabym się pojechać do jakiejś nieznanej mi osoby, bo niby jaki ona miałaby interes w robieniu czegokolwiek dla mnie? Nie trzeba wyjeżdżać za granicę żeby zostać oszukanym. x A tak poza tym to dziwnie odbieracie. Napisałam o czymś, co uważam za swoje - jakieś tam - zalety, to okazało się, że mam się za nie wiadomo co. Napisałam o wadach - to od razu jestem leniem, któremu nic nie pasuje i robić się nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna marianna
Jeżeli lubisz dzieci spróbuj może jako opiekunka do dzieci np. taka au pair. Jest sporo agencji au piar albo i możesz szukać rodzinki na własną rękę. Pisałaś, że masz zdolności kulinarne to może postaraj się o jakiś certyfikat w tym kierunku i szukaj szczęścia jako pooc kuchenna, kucharka itp. Mieszkam we Włoszech i dziś rano akurat podawali, że brakuje rąk do robienia pizzy, a Włosi nie bardzo się chcą w to bawić. Nie wiem jak jest w innych krajach, ale w Italii jako pooc w kuchni pracuje coraz więcej obcokrajowców właśnie a nie Włochów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukurukurukukuku
ile masz lat autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tola Ola Ola
25

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukurukurukukuku
to już chyba jesteś za stara na "au pair", nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xsantrypa
tola ola ola - ciekawie to piszesz a jeszcze ciekawiej myslisz ... - 26 lat ... widac ze nie radzisz sobie z niczym tak naprawde, tez na pieniadzach ci niby nie zalezy- tylko aby miec na zycie... ty chyba nie wydoroslalas jeszcze- tak moze mowic dziecko a nie osoba dorosla, dlatego nie masz kasy i odwagi wyjechac do pracy i sie usamodzielnic ! -ciekawe czy twoj byly tez tak mial ? - nie masz doswiadczenia zawodowego - to wszystko brzmi naiwnie i ty sama to piszesz ! - czy ty zyjesz na innej planecie ???- zadasz pomocy od znajomych lub chcesz aby KTOS ci pomagal !!! chcesz sie dalej slizgac na kims ? - dzieckooo ! NIEMA TAK DOBRZE !!! -ja i moi znajomi wyjechali czesto w ciemno ! SZUKALI SAMI chociaz bylo ciezko ! - A TY !!! - dobrze ci pisza ze dzisiaj masz internet i pracy " do oporu" a ty BIADOLISZ- zabieraj sie za robote, jedna a konkretna i zarabiaj pieniadze na utrzymanie swojego tylka dziewczynko, mozesz pracowac wszedzie ! -np. na polu u balora, na tasmie na produkcji wszedzie daja prace sezonowe- do wyboru do koloru... - a ty chcesz aby ktos ci wszystko dal na lawe ! NAJLEPIEJ POD SWOJ DACH Z OPIERUNKIEM itd. - nooo wygodna to jestes - ja 15-cie lat temu wyjechalam do sprzatania do niem. ale rodzina ta miala sklepy wiec sie zalapalam do pomocy w sklepie, pozniej robilam juz wszystko sama ,zycie samo dopisuje sobie historie o ktorej nie mozesz wiedziec, tu znalazlam meza i nowe zycie... napisane przez samo zycie, a wiesz cooo - tylko tu gdzie jestem w malym miescie spotykam czesto dwie rodaczki - zupelny przypadek, na lawce- na mojej trasie rowerowej,jak sie tu znalazly, wyjechaly DO OPIEKI NAD DZIADKIEM a zostaly na dluzej z ... - synem dziadka, czemu nie- tez tak bywa- samo zycie ... WIEC RUSZ SIE W KONCU DZIEWUCHO I ZROB COS KONKRETNEGO DLA SWOJEGO TYLKA !!! - nikt ci nic nie da- propozycji w necie jest miljony ...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napisz daniel_wrona@vp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×