Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

diewoćka

kiedyś byłam ambitna...ach zycie...!:(

Polecane posty

Od zawsze bylam nastawiona na to ze kiedys zdam maturę, pójdę na studia, będę miala fajną, "ambitną" pracę. Ze będę "KIMŚ". Ale..och życie, życie...:) zdałam spiewajaco maturę i poszlłam na studia i nagle...poprostu nagle się załamala. Musialam wyjechać z rodzinnej miejscowosci zostawiając tu chlopaka-teraz narzeczonego. Nie myslalam o studiach, żylam tylko od weekendu do weekendu, albo do tych dni kiedy spotykalam sie z ukochanym. Tesknota byla silniejsza. rzucilam studia, zalamalam sie..nie wiedzialam co dalej.(studiowalam psychologie o ktorej marzylam zawsze) ALe coz.. Miesiące upływały a ja siedzialam w domu(rodzice troche źli bo rzucilam nauke itd..wiadomo) Postanowilam dac sobie szanse i poszlam na inne studia. troche lzejsze..blizej...ALe coś mi nie poszlo i dalej sie zalamalam. wrocilam do domu siedzialam rok i nic nie robilam nie moglam znalezc pracy ani nic. Teraz pracuję, ale to co robie nie satysfakcjonuje mnie. wiem ze powinnam studiowac ale nie potrafie wytrwac w tym... teraz jest dobrze bo mam narzeczonego na miejscu niczym sie nie przejmuje, a jednak mam jakies niespelnione ambicje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeraza mnie wizja tej samej pracy na stale....nie wyobrazam sobie, narazie jestem mloda i od czegos musze zaczac ale tak na stale...nie nie nie wytrzymalabym tego. Tu gdzie mieszkam w ogole slabo z praca czy bez studiow czy z wyksztalceniem..to nie ma znaczenia. a wyjechac nie wyjade...taka jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiaty i motyle
Dlaczego grozi kalectwem :O? Autorko, musisz sama do siebie dotrzeć, co być chciała robić, co Cię interesuje, czasem studia to nie konieczność, zależy co byś chciała robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze ze po tym wszystkim juz nie wiem co bym chciala robic...mialam cos ustalone studia praca, a teraz przyszlo zycie i okazalo sie ze to nie jest takie kolorowe. Wiem ze studia nie najwazniejsze tylko przez to ja teraz nie umiem znaleźć jakiejś drogi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekspres cafissimo
Dlaczego przeraza Cie praca na etat? Jesli praca jest interesujaca to czas szybko w niej leci, a jeszcze jak sie pracuje z fajnymi ludzmi i Ci dobrze placa to nie ma co narzekac. Tylko trzeba znalezc cos, co sie lubi, bo inaczej to sie tylko patrzy na zegarek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie o to chodzi ze ja moge pracowac na etat i z ludzmi, ale nie mam gdzie... moja praca ktora mam teraz jest "do kitu" ani zarobki ani nic. teraz jak mieszkam z rodzicami jest ok ale jak chce miec wlasny dom to moge pomarzyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lopo
Chyba musisz sama coś postanowić lub poradzić się osobie, które Ciebie zna. Ja nie wiem czy wytrwasz kolejny rok na studiach, czy dasz radę je skończyć i czy w ogóle one coś zmienią w Twoim życiu. Ja też zaczynałam studia mając 19 lat, zaliczyłam rok, ale stwierdziłam, ze to nie są studia dla mnie. Zrezygnowałam. W między czasie wyszłam za mąż, urodziłam dziecko. Potem drugie. Nagle moje ambicje się odezwały. Poszłam na studia i znowu klapa, bo kierunek źle dobrałam. Już od początku roku chciałam się przenieść na inny. Jednak za namową innych brnęłam w te studia. Zaliczyłam rok i pech chciał, że zlikwidowali kierunek i przenieśli nas do innej miejscowości (studiowałam w małym mieście w filii) Zrezygnowałam i rozpoczęłam trzeci kierunek, ten co chciałam. Skończyłam go z wyróżnieniem. Dostałam w końcu pracę, która okazała się po paru miesiącach klapą, ale to dłuższy temat. Teraz mam nową pracę, na razie ok., ale umowa zaraz mi się kończy i nie wiem co dalej. Gdybym mogła cofnąć czas....tak sobie powtarzam, ale wiem, że inaczej moje życie by się nie potoczyło, bo wtedy myślałam inaczej i raczej przemyślałm decyzje, tyle, że nie były one niestety trafione. Fakt faktem czuję się teraz bardziej doceniana przez innych. Wiesz wtedy kura domowa i nierób, teraz godzę wychowanie dzieci, pracę i swietnie mi to wychodzi. Boję się chwili gdy stracę pracę, znowu będę czuła się mało potrzebna, a moje ambicje będą rosły. Mam taką wadę, że lubię jak inni dobrze o mnie dobrze myślą i mówią...męczy mnie to strasznie, bo wiadomo wszystkim nie dogodzę i nie każdy musi mnie lubić i nie każdemu musi się podobac co robię, a ludzie potrafią dać w kość, nawet własna rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×