Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żony mężów

Żony żołnierzy zawodowych

Polecane posty

Gość żony mężów

Witam,czy są tu takie żony?A może macie wśród znajomych takie pary?Zakładam taki temat bo sama mam męża wojskowego.Krążą przekonania,że żołnierze jak i policjanci są złymi mężami,terroryzują rodziny,piją,biją.Trochę to krzywdzące,bo mój mąż jest bardzo czuły,opiekuje się nami,bardzo rzadko się kłócimy,a co do picia to jak każdy-okazjonalnie.Chociaż muszę przyznać,że moja koleżanka wyjechała do Warszawy i tam związała się z jednym policjantem,potem z drugim i przeżyła koszmar.A jak jest u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona od 13lat
Od 13lat jestem żoną strażnika granicznego. Mąż nie pije w ogóle, jest bardzo uporządkowany, wszystko musi mieć równo, ale jest bardzo dobrym i czułym mężem i wspaniałym ojcem. To nie zależy od zawodu a od charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żony mężów
co do porządków to fakt-mnie mąż też ich nauczył ale to tylko wielka zaleta,oczywiście bez przesady :) mi także wydaje się,że to zależy od człowieka jednak takie stereotypy krążą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fuj jb k
Teraz tak mówicie, zobaczymy jak przejdą na emerytury. Wtedy dopiero im szajba odbija. Serio. Znam w środa najbliższych takie przypadki. Ale nie będę tu pisać. Nie ma co wrzucać wszystkich do jednego wora. Moze naprawdę macie wspaniałych mężów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakotakal
mój jest zupełnym przeciwieństwem opisywanych terrorystów, chociaż wypić czasami na imprezie i owszem, jak każdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakotakal
fuj no wiesz, ja znam wariatów i bez munduru na emeryturze, zależy od charakteru i wychowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żoną żołnierza nie jestem ale córką i wnuczką i ani tata ani dziadek nie odpowiadają stereotypom. Dziadek nie żyje ale tak jak i tata był "do rany przyłóż". Alkohol tez dla ojca temat nieznany. Do tego miał ze mną super kontakt a dla wnukow tez jest super dziadkiem. Opiekunczy, cierpliwy, kochany facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem żołnierza zawodowego i nie wiedzę w nim jakiś dziwnych zachowań ( chociaz z misji wrócił jakis taki inny ale po tygodniu wszystko wróciło do normy ) jest wspaniałym męzem czułym delikatnym , bardzo sobie ceni rodzinę a jest najlepszym ojcem na swiecie . on pracy do domu nie przynosi chociaż ma pewne nawyki z wojska np , pedantyzm . pić pije okazjonalnie , nigdy na mnie ręki nie podniósł .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fuj jb k
Byc moze znasz, podejrzewam ze to przez to ze jest nagłośnienie w mediach. Taki stereotyp. Ale jak powiedziałam znam osobiście kilka przypadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli mnóstwo jest mężczyzn zupełnie innych niż to wszyscy przedstawiają.Jak mnie koleżanki pytały kiedyś jak nam się układa to jak odpowiadałam to pukały się w czoło twierdząc,że żołnierz to musi być świr :) tak jak któraś z pań napisała-żeby być wariatem nie trzeba być wojskowym,czy policjantem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żony mężów
no to wychodzi na to,że to tylko stereotyp.Krzywdzące to..a może i zależne od jednostki,towarzystwa?Charakteru przede wszystkim.Znam mężczyzn którzy pracują z moim mężem którzy piją nawet w czasie pracy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pisze pod innym nickiem
Ja jestem byla zona zolnierza zawodowego.Mieszkalam nawet na takim wojskowym osiedlu gdzie prawie wszystkie rodziny byly wojskowe to co sie tam wyrabialo to w glowie sie nie miesci,najwieksza patologia chyba to wlasnie zawodowi zolnierze,nie mowie ze wszyscy bo znam wyjatki,ale swoje przeszlam,nikomu nie zycze.Ta zla opinia na temat mundurowych z nikad sie nie wziela wierzcie mi.Oni po latach pracy w tym syfie dostaja na leb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sikola
mój 2 lata temu odszedl na wczesniejszę emeryturę odbilo mu totalnie jestesmy w trakcie rozwodu nigdy nie był zlym meżem zawse opiekuńczy kochany ach i och a teraz same zdrady alkohol, ma zryty garnek ale kocham go mimo tego co mi zrobił ale być z nim nie bede

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała256
do autorki: ciesz się, bo w moim zyciu tez tak było i jak mowiły poprzedniczki dopoki nie poszedl na emeryture. poszedł na wczesniejszą, nie wiedział co ze soba zrobic, szukał zajecia, porzucał jedno po drugim. Wojsko nauczyło go picia ale nie nauczylo przystosowania do życia w cywilu ( sam ostatnio to stwierdził bo jest po ukonczonej z sukcesem terapii alkoholowej) Teraz jestem z niego dumna, ze nie pije, znalazł prace i ma co robic. Receptą na to jest jedynie za wczasu przygotować się do późniejszej pracy po przejsciu na emeryture a nie czekanie ze cos sie znajdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem żoną żołnierza i lepszego materiału na ojca i męża to ze świecą szukać. Tyle, że tu nie rozchodzi mi się o jego prace tylko o niego samego jako człowieka. Opiekuńczy, pomocny, ma zasady, czuły... alkohol okazjonalnie. Agresja? hmmm... owszem- w lecie w stosunku do komarów :D Tłucze je po mistrzowsku ;P Co do samego stereotypu to na pewno coś w tym jest, z tym ze zależy to od rodzaju wykonywanej pracy. Widzę po naszych znajomych jak np. faceci zmieniają się po misjach. Jedni np. zmieniają się na lepsze, bardziej doceniają rodzinę, ale inni z kolei uzależniają się od adrenaliny i np. kupują motocykl. Stają się bardziej nerwowi, popadają w nałogi związane z grami polegającymi na strzelaniu. Nie potrafią rozmawiać o tym co się działo na misji- żony nie raz dowiadują się ostatnie o jakichś cyrkach, które miały tam miejsce. Dlatego ja np. nie zgodze się, by mój mąż jeździł na misje szczególnie kilkakrotnie- bo tacy to już mają trochę w głowie nie tak. Czy to dziwne? Nie, to normalne... to co oni tam przeżywają wcale nie jest takie fajne. Od nas np. nie zgina nikt na żadnej misji, ale jeden dostał 3 kulki ( w tym 2 w plecy), czołgał się po trupach- to chyba oczywiste, ze ma to wpływ na psychike. Co do żołnierzy, którzy nie jeżdżą w kółko na misje to zmiana ich osobowości też zależy od wielu czynników- tak jak u policjantów. I tutaj wg mnie gorsi są policjanci (przynajmniej z moich obserwacji). Jest to praca z bronią. Nie raz używa się jej w stosunku do ludzi (chociażby pałka) a nie jak w wojsku strzelanie do tarczy czy tam do innego celu sztucznego. Broń robi człowiekowi sieczkę z mózgu szczególnie jeśli jest używana w celach obrony, czy ogólnie wykorzystywana do żywych celów. W tym przypadku żołnierz strzelający na strzelnicy a nie jeżdżacy na misję nie powinien się zmienić, ale już np. myśliwy polujący na żywe zwierzęta czy policjant, który w swojej karierze używał przeciwko innemu człowiekowi chociażby pałki, niekoniecznie broni palnej już ma jakiś tam rys na psychice. Także ten stereotyp nie jest taki głupi do końca, ale trzeba brać pod uwagę rodzaj wykonywanej pracy ;) No i wiele zalezy też od samego człowieka, od jego psychiki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój ojciec na emeryturze jest juz 11 lat. Poszedł jak wnuk mu się urodził i owszem,odbiło mu wtedy na punkcie wnuka. Brał go na basen,na spacery,jezdzili rowerem na działke itd. Poza tym mój ojciec pływa,gra w tenisa, jezdzi na rowerze więc nie kazdy emeryt chleje z nudów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sikola
moj wpadł w depresje i wylądowal na psychiatryku nie był na żadnej misji pracował w sztabie za mlodego latał wiadomo ale potem to tylko zawody i zawody jak odszedł z wojska nie poterafił sie odnalesć mino ze ukończył 3 fakutlety w trakcie służby wojskowej ale okazało sie ze jest dużo kandydatów na rynku pracy a on do byle jakiej nie chciał iść duzo trenował grał itp. potem nagle deprecha i szpital leczenie roczne teraz mu odwalilo znowu i ja juz nie mam siły do tego zdrady kredyty alkohol :( masakra jednym slowem .... a taki dobry chlopak był.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milllllenka
Mój mąż jest również żołnierzem zawodowym jest bardzo kochany jako mąż i ojciec sprawdza się w 100% :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona męża :)
Ja jestem żoną żonierza zawodowego i jestem bardzo szczęśliwa, fakt, jest bardzo ułożony i porządny, u niego nie może byc nic na "odwal", wszystko robi bardzo dokłądnie i jest bardzo sumienny, wymaga od siebie i jest konsekwentny w postanowieniach, przy kazji jest bardzo kochany, czuły, opiekuńczy i przystojny :) Kocham Go nad życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta+żona+matka
Ja nie jestem zoną mundurowego,ale... to ja pracuję w wojsku. I wiecie co? Kiedyś coś w tym było bo na zawodowych zazwyczaj zostawali hmmm... nieudacznicy którzy nigdzie indziej nie mieliby szans na pracę. Tak było za czasów mojego dziadka, wtedy ten najniższy szczebel to była na ogół istna patologia. Obecnie dużo się zmieniło. Przede wszystkim robi się porządne testy psychologiczne, wymaga się wykształcenia, pewnych cech charakteru. Jak zaczynałam pracę 16 lat temu,to jeszcze się zdarzało picie w pracy,ale obecnie jest to niedopuszczalne. Poza tym jeżeli ktoś lubi wypić to nie ma znaczenia czy jest wojskowym-równie dobrze cywil straci pracę i z nudów będzie topił smutki w alkoholu. Jedno jest pewne- wojskowi w większości mają kota na punkcie równego układania-wynik traktowania w służbie zasadniczej. Ale też nie wszyscy. W każdym razie obecne wojsko to firma jak każda inna i normalnie się tu pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żony mężów
chyba jednak problem tkwi w człowieku a nie w pracy.Jednak co do tych osiedli wojskowych to przyznam rację.U nas w miescie jest osiedle-a raczej blokowisko wielkie gdzie wiekszosc mieszkajacych to rodziny wojskowe.kiedys rozdawali mieszkania wojskowe i tak do dzis mieszkaja.i Faktycznie,jest to najbardziej patologiczne osiedle...my znalezlismy sobie mieszkanie na drugim koncu miasta,aby byc jak najdalej-tak zarzadzil moj maz,chociaz ja tez nie chcialabym mieszkac w tamtej okolicy...Misje?coz..tez slyszalam ze zmieniaja.Poza tym znam osobiscie mezczyzne ktory byl 3 krotnie-to wlasnie on pije w trakcie pracy,jego zona to samo,dzieci nie dopilnowane...jednego praca zmieni drugiego nie.moze tez znajomosci?Moj maz trzyma na dystans kolegow z pracy,nie spotyka sie z zadnym z nich po pracy na piwko czy cos..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×