sasiad snob zaprasza na kolacje - mmm

w nowym apartamentowcu ludzie spopniowo sie wprowadzaja, w sumie dosc powoli akurat sluchalismyu mimowolnie rozmowy sasiada z jakims majstrem na temat kafelkow, a ze moj maz ma dobry zmysl do prac remontowych, wstracil sie w rozmowe i polecil jakies rowiazanie sasiadowi, ten sie wyraznie ucieszyl i ku mojemu zdumieniu zaprosil nas na kolacje akurat jego zona (?) podjechala i sie przedstawilismy sobie wszyscy i on na te kolacje zaprosil, mowiac, ze "malzonka pewnie przygotuje pyszna kolacje" facet byl dosc wyluzowany wiec ja zazartowalam cos o rownouprawnieniu, albo o tym, ze "no tak, kobieta do garow" a on zrobil powazna mine i poiwiedzial "u nas moim zadaniem jest przynoszenie do domu co miesiac 12 tysiecy a zona dba o dom, i jak na razie nikt z nas nie narzeka" dziwne te slowa, nie uwazacie?

biedna ta zona w sumie, ale może zartował?

po jaką cholerę rzucił kwotę 12 tys. haha chcaił zaszpanować a tak naprawdę to są gówniane pieniadze, tzn. dobre, ale nie na chwalenie się i zgrywanie bohatera, bo gdyby zarabiał 30 to co innego ale 12 pfi, dużo małżeństw które znam mają razem po 8-12tys. i jakos za bogaczy się nie uznają

To znaczy ze macie mu lizac fiuta