Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość hfhgy

Mój przedwczorajszy przegryw:(((

Polecane posty

Gość hfhgy

Zacznę od początku. Lata 90 te. Czasy LO. Była moją pierwszą dziewczyną, ale tylko miesiąc wytrzymała z zakochanym frajerem biegającym za nią z różami i wierszykami Akcja się rozmyła, ale mięta trwała do samej matury. Czułem, że z jej strony też. Potem spotkaliśmy się na pierwszym roku studiów, ale zrobiłem z siebie totalnego debila. Postanowiłem dać jej spokój na jakiś czas. No i dałem. Na jakieś 4 lata. W tamtych czasach to była wieczność. Powtarzałem sobie: będzie dobrze - przypakuję, wzbogacę się, w końcu zrobię prawo jazdy, kupię ekstra brykę, zacznę robić prawdziwe interesy, spotkam się z nią i już nie będzie wątpliwości. Polecimy w ślinę i całe moje życie się odmieni Znalazłem ją na GG w 2003 roku. Właściwie nie wiem po co. Może wciąż coś czułem? Serce biło mi jak oszalałe, a ona wyraźnie była zadowolona, że się odezwałem. Miała jakiegoś fagasa, ale nie raz dawała mi do zrozumienia, że fajnie by sie było spotkać. Tak całkiem swobodnie, bez napinki, jak nigdy wcześniej. Byłem podniecony, ale przez następne 3 lata rozmów nie starczyło mi odwagi, by zrealizować spotkanie. Wiem - jestem byłem i bedę leszczem W sumie nie miałem jej nic do zaproponowania. Z chłopaczka zmieniłem się w spasłego knura, zarabiałem 1500 zł brutto i właściwie mentalnie nie zmieniło się u mnie nic. Niby nabrałem jakiejś tam śmiałości w gadce (przez internet łatwiej heheh, ale nic poza tym. Czas płynął, a ona wyjechała do Anglii. Nie, stuleje, nie tak jak większość polaczkowej emigracji. Po prostu firma, w której pracowała ją tam wysłała, bo Ona odnosiła prawdziwe sukcesy. To było coś poza mną. Pracowałem w firmie u wujka i na tym poprzestańmy. Cieszyłem się z tego 1500 jak murzyn z blaszki. Powtarzałem sobie: będzie dobrze - przypakuję, wzbogacę się, w końcu zrobię prawo jazdy, kupię ekstra brykę, zacznę robić prawdziwe interesy, spotkam się z nią i już nie będzie wątpliwości Poza tym byłem pewien, że Ona wkrótce tu wróci. Powód? Pochwaliła się, że właśnie kupiła mieszkanie i urządza. Pomyślałem sobie...nikt kto kupuje mieszkanie nie wyjdzie na stałe. Mijały lata. Byliśmy w sporadycznym kontakcie. Dowiedziałem się, że poznała fantastycznego faceta. Dowiedziałem się, że jest szczęśliwa. W pewnym momencie dotarło do mnie ich zdjęcie. Gościu - połączenie Hugh Granta i Pierce'a Brosnana, a w tle zameczek i to niestety nie wyglądający na muzeum. Wyraźnie gościu był nadziany w sposób dla nas niewyobrażalny. Mówiąc krótko...TO BYŁ KUUURWAAA JEGO ZAMEK No cóż - mówiłem sobie. Znudzi mu się i laska z płaczem wróci do Polski. W końcu Anglik nie może poważnie traktować jakiejś tam dziuni z Polski. Trudno, takie są moje koszta. Dostanę lekko przeruchaną ukochaną, ale w sumie wolałem żeby ruchał ją (pewnie raz na miesiąc) kulturalny Angol niż banda murzynów Czekałem na ten moment. Mijały lata, aż przyszedł rok 2013. Przewdwczoraj (a na szczęście był drugi maja) pieeerdooolnąął mi wężyk w kiblu, więc pojechałem do OBI. A wiecie jak się jeździ do OBI? Byłem nieumyty, nieogolony, zarośnięty, rozczochrany. Dodatkowo ubrałem się w bardzo kontrolne ciuchy, bo jak gadam z tymi prostakami z obsługi, to im prościej tym lepiej.Na szczęście umyłem zęby Szukam yebanego wężyka, a tutaj, pośród półek...ONA. Wyobrażacie sobie? Wyglądała nieco bardziej balzakowsko, nieco bardziej dostojnie, ale serce zabiło mi jak dawniej. Pomyślałem sobie "to jest TEN moment!!! Wróciła. Pewnie wybiera jakieś bzdety to swojego niedokończonego mieszkania, które zostawiła kilka lat temu. Teraz już się nie cofnę i zrobię wszystko by ją pocieszyć, aż w końcu...". Poprawiłem fryzurę i wygląd ogólny, nerwowo przygotowałem sobie gadkę. Podchodzę do niej z pytaniem "spodziewałem się ciebie wszędzie, ale nie w takim miejscu Co tu robisz? " Ona uśmiechęła się. Pocałowaliśmy się po przyjacielsku. "Co u Ciebie?" zapytałem pewnym siebie tonem (jak nigdy). A ona rozpieła płaszcz i pokazała sześciomiesięczny brzuszek "Spodziewamy się dziecka, przyjechaliśmy na majówkę do moich rodziców, a tu wpadliśmy zobaczyć jakie są lampy - niestety w Polsce nic nie ma". Nagle zza regału wyszedł perfekcyjnie ubrany brytol z pewnym siebie uśmiechem. "To jest Charles". Uśmiechnąłem się krzywo i skłamałem "musze już lecieć, bo właśnie kupiłem dom i robotnicy czekają na jedną głupią część". Kiedy odchodziłem pośpiesznym krokiem poczułem tępe uderzenie w potylice...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×