czy związałabyś się z synem alkoholika??

.

Po co, skoro mogę mieć faceta, któremu rodzice przekazali normalne wartości?

nie pije?

to, że ojciec był alkoholikiem nie oznacza , ze syn też będzie.....nie widzę przeszkód, choć gdyby mi za częśto popijał to bym go musiała zacząć "utsawiać"

A czemu nie???? Wielka sława to żart zebrak króla jest wart I jeszcze jedno nie pomogą doktoraty gdy jest człowiek chamowaty

nie

nie

Gdybym go kochała..

mój ojcie jest synem alkoholika, a sam praktycznie nie pije, zawsze był odpowiedzialny i pracowity. patrz na to jak syn sie zachowuje, nie ojciec

No może i pił teść, ale fallusia miał boskiego :P

A mi się wydaje, że dzieci ojców alkoholików nie piją. Ja i moje rodzeństwo jesteśmy tego żywym przykładem.

jest tak i tak. prawda jest, ze dzieci alkoholikow rzadko mają zdrowy stosunek do alkoholu- albo go nadużywaja, albo widzą w nim zagrozenie i maja obsesje na jego punkcie. mnie to wiele razy wkurzalo, ze u mnie w domu na imprezach rodzinnych albo nie stawiano alkoholu, albo liczono ile kto wina sobie malał. wkurzało mnie, ze mam sztywny dom, bo kazde piwo, to już było wielkie halo.

ale co musze przyznać, ze ojcu nie mogę nic zarzucić. zawsze był dobrym ojcem, wiernym, oddanym mężem- bardzo szanuje matkę. zawsze pracował. nawet był taki okres, ze w dwóch pracach. tylko ten lek i obsesja gdzies tam był, co sie teraz zmienia, bo widzi, że żadne z nas(jego już dorosłych dzieci) nie ma problemu z alkoholem, wiec moi rodzice się powoli otwierają i już są swobodniejsi w tej kwestii, niż kiedyś.

natomiast każdy przypadek jest inny i ciezko powiedziec na kogo ty akurat trafiłaś.

nie

Ja myślę,że większy problem mają dzieci, gdzie oboje rodzice byli alkoholikami i np w d*pie mieli dzieci, nie obchodziło ich czy coś zjedzą, czy mają się w co ubrać, byle się napić.

jak byś sie zakochała to byś się zwiazała;)

a czemu nie?- no na pewno. dlatego ja złego słowa na swój dom nie powiem. aczkolwiek ta obsesja rodziców na punkcie alkoholu była naprawde męcząca.

dobrze, ze oni sie zmienili troche pod tym względem. alkoholizm rodzica zostawia taki czy inny ślad na dziecku. ale nie jest to powodem do skreślania wszystkich dzieci alkoholików, bo bywają bardzo wartościowymi ludźmi.

Mój ojciec (mimo iż alkoholik) to pracoholik. Wychował nas siedmioro, nigdy nam niczego nie brakowało.Jeździliśmy na wycieczki, kolonie, chodziliśmy do kina. Zawsze tak nakombinował ,że kasy nigdy nie brakowało.Gdy był trzeźwy to czuły, kochający, do rany przyłóż, gdy się napił- potwór.

Ja nie piję, bo nawet nie czuję takiej potrzeby. Nawet mi nie smakuje. Mąż lubi wypić sobie piwo, czasem nawet upije się na imprezie. Nie mam z tym problemu, do póki nie nadużywa. Jeżeli jednak przekroczy granicę to niestety żegnam go. Ja nie jestem moją mamą i nie będę się użerać z pijakiem.

wspolczuje. u mojego ojca w domu się nie przelewało. często był bity, chociaź był grzecznym dzieckiem. jako 6latek szykował do przedszkola młodszego brata, itp

a ja lubie sie napić- nie mylić z upić! upiłam się 3 razy w zyciu. pije alkohol nieczęsciej niż 1 na 2 tygodnie czesto rzadziej, niz raz na miesiac

.

Ja tam uważam,że alkohol jest dla ludzi, byle pić z głową :-)

.

no właśnie. otóż to:) a jeśli ktoś nie umie z głową, to lepiej niech nie pije, niż ma naduzywac i robić piekło z domu. pozdrawiam i sie juz pozegnam dobrej nocy:)