Gessler próbowała wyjechać bez zapłacenia rachunku za hotel na kwotę 3,5 tys. zł

W czwartek wieczorem menedżer Magdy Gessler zaczął szykować się do wyjazdu z centrum hotelowo-konferencyjnego Dolina Charlotty. Recepcjonistka Małgorzata Napiórkowska zatrzymała go, informując, że nie pozwoli zabrać bagaży, póki nie zostanie uregulowany rachunek za trzydobowy pobyt. - Czuliśmy, że szykuje się taka sytuacja - mówi Napiórkowska. - Menedżer pani Gessler poprosił o fakturę, żeby później zapłacić. Zażądałam gotówki lub płatności kartą. Po północy przyjechała pani Gessler. Była wściekła, używała ordynarnych słów. Do stróża, który pilnował wózka z bagażami, rzuciła: "co się ku*** tak na mnie patrzysz". Ja usłyszałam, że jestem głupia, skoro pracuję w takim miejscu, gdzie menedżer hotelu jest świrem. Rzekomo cały czas czekała na propozycję rabatu ze strony hotelu i się nie doczekała.