Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zan86

Moja narzeczona boi się ślubu, wyprowadziła się aby przemyśleć

Polecane posty

Gość zan86

Witam wszystkich forumowiczów. Na początek podstawowe dane: staż związku - 5 lat, ja miałem 22 ona 18. To była wielka miłość i długo wyczekiwana, wprowadziła się po miesiącu, po 3 miesiącach się zaręczyliśmy. Marzyła o ślubie i o dzieciach, wybrała sama obrączki, szukała sukni ślubnej. W końcu dochodzimy do punktu wyjścia. Miesiąc temu mieliśmy kłótnię w której powiedziałem jej, że ma się wyprowadzić - bolało mnie, że przez 2 tygodnie praktycznie nie okazywała mi uczuć i grała w grę. Powiedziała, że to dobrze bo musi kilka spraw przemyśleć i, że zaniedbałem siebie - miała na myśli, że prowadziliśmy razem firmę i doszła do wniosku, że ona da radę sama i powinienem iść do pracy i pójść do fryzjera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zan86
W ciągu 2 dni załatwiłem te sprawy, zdobyłem pracę za 3000 zł/mc. W trakcie tego krótkiego rozstania - nasze pierwsze w ogóle (przez 5 lat związku byliśmy ze sobą 24/7) randkowałem z nią - raz z mojej inicjatywy, potem drugi dzień - zostawiłem kwiaty kiedy jej nie było, odezwała się sama, trzecie spotkanie ona zainicjowała i wróciła do domu. Przez miesiąc było jak w bajce - razem gotowaliśmy, pojechaliśmy na wczasy, spędzaliśmy czas. Zapragnąłem ślubu i jej o tym powiedziałem. Odpowiedziała, że teraz jak myśli o tym wszystkim to jest tym bardzo zmęczona i najchętniej przteleportowałaby się od razu pod ołtarz. Trochę zabolało. Z początkiem tego tygodnia zauważyłem diametralną zmianę - nie zajęła się niczym w domu kiedy byłem w pracy, nie uczyła się do szkoły - studiuje zaocznie, nie interesowała się szczególnie firmą. Grała w grę i kiedy wracałem do domu zaczynała pracować. Pokłóciliśmy się o to, powiedziałem jej, że skoro mamy zacząć dorosłe życie ona nie może tak robić. Przez 2 dni była posucha w końcu doszło do rozmowy. Zaproponowałem jej, że może znów wróci do siebie żeby ogarnąć sprawy jak należy raz, a dobrze. Odparła, że bardzo mnie przeprasza i, że wie, że to nienormalne ale wtedy nie miała czasu się zastanowić nad tym wszystkim i potrzebuje jeszcze. Przed rozstaniem uprawialiśmy namiętny seks, raz się cieszyła, raz smuciła, dzień przeminął, zadzwoniła po taksówkę i pojechała. Powiedziała bym nie zamykał na nią swojego serca i, że jestem jedynym mężczyzną z którym chciałaby się ożenić i być do końca życia. Poprosiłem by zadzwoniła lub się odezwała kiedy zatęskni, powiedziała, że jak zatęskni to przyjedzie. Co o tym myślicie, łamie mi się serce, staram się zrozumieć co ona czuje, zdaje mi się, że niby coś wiem ale co mężczyzna może wiedzieć o umyśle kobiety. Proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deeewew
Myślę, że na horyzoncie pojawił się inny facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może by tak...
A może za bardzo się spinacie. Po prostu, żeby były zdrowe relacje w związku musicie robić też coś swojego, spędzić trochę czasu sami z własnymi myślami a nie jak piszesz 24/7. Normalnie każdego by to "stłamsiło", a Twoja narzeczona prawdopodobnie gubi się w myślach, zastanawia się co czuje, czego chce i stąd ten "marazm", brak energii i zmęczenie. Ruta jakaś. Zróbcie sobie czasem osobny weekend, niech się spotka z koleżanką, z rodziną. Ty zrób coś co lubisz - pozwólcie sobie za sobą zatęsknić. Polecam książkę "mężczyźni są z marsa a kobiety z wenus" - bardzo ułatwia zrozumienie drugiej płci. To jak najbardziej naturalne, że jednego dnia okazuje Ci gorące uczucie, a za tydzień łapie doły i wydajesz jej się taki zwykły, przeciętny. Tak jak Ty jednego dnia jesteś dla niej super czuły, chcesz być blisko a za tydzień, dwa chcesz by była daleko i by się wyprowadziła. Wyluzujcie i podejdźcie do tego spokojnie - rozmawiajcie i spróbujcie zrozumieć, że nie jesteście takiej samej płci. Jesteście INNI - i w tym cały urok. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×