Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tośka44

Problem z natrętnymi lokatorami

Polecane posty

Gość tośka44
Ech, takie życie. Piorę bo muszę, moja mama dzień w dzień pracuje na 2 etaty, mój tato tak samo. Gdyby nie ja, wszystkie prace domowe spadłyby na nich, przez co zarobiliby się na śmierć. Tak samo jest z gotowaniem. Rozmawiałam już na ten temat z ojcem i wyjaśniłam mu, że nie mam zamiaru więcej zapierniczać za kogoś, tym bardziej, że brat i jego dziewczyna nie szanują mojej pracy. Masz rację, może rzeczywiście robię z siebie ofiarę, ale naprawdę nie wiem, jak będzie wyglądał dom kiedy ja będę siedzieć na czterech literach. Jeśli o sąsiadów chodzi, to też nie jest tak kolorowo. Sąsiad z piętra niżej jest nałogowym alkoholikiem; bije żonę, dzieci, tłucze butelki po piwie. Sąsiad z piętra niżej najwyraźniej ma problem ze słuchem, bo muzykę musi słuchać na max, a sąsiadka z naprzeciwka od piątej rano prowadzi zaciekłe konwersacje z koleżankami, dzięki którym wiem, jaki kolor majtek ma dziś na sobie lub z kim przespała się tamtej nocy. Normalnie żyć nie umierać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tośka44
Z tą dziewczyną jest już ok. 1,5 roku, więc może i nie jest takim szmaciskiem, ale tak naprawdę na pierwszy rzut oka wygląda jak typowa laska z burdelu na jedną noc. Brat wprawdzie poprosił ją o rękę, ale bardziej nieoficjalnie, tj. bez pierścionka. To był znak dla moich rodziców, że tak naprawdę skoro chcą spędzić ze sobą resztę życia, mogą mieszkać razem. Dodam też, że ta dziewczyna od dwóch miesięcy wyprowadzała się już cztery razy. Po ostrej kłótni spakowała swoje rzeczy i wyszła na noc do koleżanki. Oczywiście skończyło się na przeprosinach i wróciła z powrotem. I tak do usranej śmierci :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×