Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mari Annka

KLOTNIA O OBECNOSC PODCZAS PORODU !!!!!!!!!!!!!!!!

Polecane posty

Gość Mari Annka

jak to u was bylo?? ja nie chce zeby maz byl przy porodzie i wiem ze ja o ty decyduje jednak on ciagle chce mnie przekonac ze chce zobaczyc jak rodzi sie jego dziecko a dla mnie taka sytuacja jest zbyt intymna i upokarzajaca, jak go przekonac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmmm...na prawdę jestem zaskoczona Twoim problemem -tym bardziej ,że większość kobiet tego wsparcia potrzebuję . No ale skoro nie chcesz - to nie wiem w czym jest problem -wystarczy z Nim pozrozmawiać ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedembab
ja byłam zadowolona z obecność męża, nie wpłynęło to negatywnie na nasze życie seksualne, wręcz przeciwnie... Przecież nie musisz sie z nim kłócić i tym denerwować... Jak zacznie się akcja porodowa to po prostu powiesz że chcesz być sama... Jak mnie zabrali na porodówkę to zadzwoniłam do męża żeby sie nie spieszył bo i tak nie urodzę ale na szczescie zdążył... PRAWDA od połóznej : lepiej traktują kobiety które są "z kims", bardziej o nie dbają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła rodząca córeczki
a dlaczego nie chcesz? moze pojdziecie na kompromis i bedzie stal przy głowie i trzymał cie za reke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj tez chciał być przy
porodzie ale powiedziałam mu co i jak. On myślał, że to wszystko pójdzie raz dwa, a ja mu powiedziałm że poród może trwac wiele godzin, że będzie krew, pot, że będa mi prawdopodobnie rozcinac krocze, że nie jest to przyjemne i nie chce żeby mnie w takim stanie widział, bo może to na niego źle wpłynąc. Zgodził się ze mna jak mu wsyztsko dokłądnie powiedziałam. Nie zdawał sobie sprawy że poród aż tak "strasznie" może wyglądać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pamm
hehe u mnie mial byc moj men. jednak porod postepywal tak szybko ze nie zdzazylam zadzwonic. jednak jego intuicja go obudzila (urodzilam o 2.05 w nocy) i przyjechal do szpitala jak karmilam corke a mnie szyli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja będę rodzić zmężem
Kiedyś nie chciałm, ale teraz nie wyobrażam sobie żeby go nie było. ALE W TEJ SPRAWIE NIE MA MIEJSCA NA KŁÓTNIE- NIE CHCESZ TO NIE MA DYSKUSJI. i tak masz kupę roboty do "odwalenia" i niech on ci nie dodaje złych emocji i nie odbiera resztek komfortu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liliana 1982
U mnie mąż był na porodówce .Co prawda po 17 godzinach zrobiono mi cc ale ciesze się ze był ze mną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda... ale doceń męża
Ja chciałam by mąż był, ale nie mówiłam mu tego.. tzn. nie poruszałam tego tematu.. czasem ktoś w jego obecności o to zapytał, mówiłam, że nei wiem, mąż decyduje.. i cieszę się, że chciał być ;) Bardzo mi pomógł.. na sali porodowej byłam ok 10h.. był mi potrzebny... po porodzie się poryczał, jak zobaczył młodego.. potem mi powiedział coś takiego "nie rozumiem facetów, którzy mówią, że nie chcą być przy porodzie swoich dzieci... to jest niesamowite uczucie"... Nie chcę Cię przekonywać na siłę... ale na prawdę, obecność kogoś bliskiego jest bardzo, bardzo pomocna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arabesque
Czy ty w ogóle wiesz, jak wygląda poród? chodziliście do szkoły rodzenia, oglądałaś filmy Zdajesz sobie sprawę, że przez 90% czasu nie dzieje się nic intymnego, za to będzie ktoś, z kim pogadasz, komu się wyżalisz, kto ci przyniesie wodę, poprawi poduszkę, ściągnie pielęgniarkę itd? lezysz na łóżku pod kołdrą, co w tym takiego upokarzającego? Ważne jest też, że w obecności drugiej osoby personel bardziej się tobą zajmie. Facet chce być przy narodzinach dziecka, dlaczego chcesz go tego pozbawić? Nie znam faceta, który by żałował tego, że był przy porodzie, wszyscy za to wykazują ogromny szacunek dla kobiety, to bardzo zbliża - o ile partnerzy są dojrzali. Jaki pot, jaka krew? rodząc dziecko nie zobaczyłam nic, z tamtej strony działają lekarze, nikt tam gościa nie dopuści, bo zwyczajnie nie ma tam miejsca. Nie możesz się z nim umówić, że będzie przy tobie przez większość czasu, a na ostatnią fazę porodu po prostu wyjdzie za drzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mari Annka
dlaczego nie chce napisalam to dla mnei zbyt intymne, bede sie wydzierala, pocila bedzie sie ze mnie lalo itp nie chce zeby mnie taka widzial, on sie upiera ze to wazne dla niego i ze jego brat byl przy porodzie i tzrymal zone za reke itp nie wiem czy on nie rozumie ze to zbyt intymne sama nie chcialabym tego ogladac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mari Annka
tak wiem wszystko bylismy w szkole, nie chce zeby byl podczas akcji porodowej tyle jak chce niehc siedzi sobie w szpitalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjsldksjdk
ja nigdy nie chciałam, żeby mąż był przy porodzie. Jak zaszłam w ciąże to się nie zmieniało. Mąż nie miał zdania czy chciałby być czy wolałby jednak siedzieć na korytarzu (czy gdzieś tam). Pod koniec ciąży mi się odmieniło. Ustaliliśmy z mężem, że będzie mi dotrzymywał towarzystwa, a jak w czasie porodu będzie chciał wyjść to wyjdzie. Jak ja będę chciała, żeby wyszedł - to też opuści salę. I miał zakaz patrzenia w krocze, miejsce jego miało być jak już przy mojej głowie. Koniec końców został do końca - ani mi nie przyszło do głowy go wypraszać, ani on nie pomyślał by wyjść. Nawet robił za 2 położną :) Też jestem zdania, że inaczej jest traktowana kobieta z osobą towarzyszącą. Poza tym załatwiał prawie wszystkie formalności, przynosił wodę i wszystko co było mi potrzebne, masował plecy, wspierał i rozmawiał (tak byłabym skazana tylko na siebie i myślenie o bólu). Nic to nie zmieniło w naszych relacjach seksualnych. Drugiego porodu sobie bez niego nie wyobrażam. Przemyśl sobie to jeszcze. Albo ustalcie, że będzie Ci towarzyszył, ale na sam finał wyjdzie z sali. Może w trakcie porodu zmienisz zdanie. Jak nie i powiesz, żeby wyszedł to nie będzie miał innego wyjścia. Uświadom go, że samo rodzenie to najczęściej 1-3 parte, gdzieś 5-15 min i po sprawie. Nie musi widzieć jak dziecko z Ciebie wychodzi, ale już chwilę po urodzeniu będzie mógł wrócić na salę :) W niektórych szpitalach może iść towarzyszyć maleństwu podczas pierwszej kąpieli itd. Spróbujcie się jakoś dogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdid
Moj maz byl przy pierwszym porodzie i niedlugo znowu będziemy rodzic razem polecam, nie wplynelo to na nas negatywnie wręcz przeciwnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calliope
A poza tym przecież nie musi być na sali aż do końca, możesz go w dowolnym momencie poprosić, żeby zaczekał pod salą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjsldksjdk
aha, i różnie się przeżywa/przechodzi poród. Ze mnie pot się nie lał, nie krzyczałam. Krocza nie było widać, bo ma się na sobie koszulę. Łóżko do rodzenia też ma jakieś tam ułożenie, że krocze jest jakby niżej. Nie jest tak intymnie jakby się wydawało. Ja zawsze byłam (nadal jestem) osobą bardzo wstydliwą. Moim ginekologiem jest kobieta. Sama nie umiałam sobie za bardzo wyobrazić jak to może mi być wszystko jedno że na sali jest np. położna, salowa, pielęgniarka, facet lekarz i mąż przy boku. A koniec końców było mi wszystko jedno. I to nie ze względu na ból, ale na sam fakt, że skupiasz się na urodzeniu swojego dziecka. Na współpracy z położną. Danie z siebie wszystkiego. Aha, i po urodzeniu i zszyciu leżałam sama (z mężem) na sali z godzinę. Też bardzo miło wspominam ten czas No i nie chodzi oto, że chcę Cię na siłę namówić na męża przy porodzie. Tyle tylko, że ja też bardzo nie chciałam i teraz po fakcie wiem, że nie taki diabeł straszny jak go malują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pamiętam jak byłam
sorki ale u każdego poród wygląda inaczej. Ja akurat wyłam z bólu dodatkowo wyglądałam jak rzeźnik taka byłam zakrwawiona. Nigdy w życiu bym nie chciała aby mój mąż to oglądał. Ja akurat wole ból itp przezywac sama. Jak autorka nie chce aby mąż uczestniczył w porodzie to po co ja pezekonywac. Nie chce to nie! i już! to ona rodzi i ma do tego prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dojrzała bardzo
nie ma o co sie kłócic,ja też nie chciałam obecnosci męża pierwszym razem,on bardzo chciał ale ja nie czułam tego jeszcze,dopiero za drugim razem był obecny to kwetsia zaufania ,akceptacji i więzi między partnerami nie martw sie,zrób jak ty chcesz bo to ty musisz czuc sie komfortowo,może przy kolejnym dziecku zmienisz zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mari Annka
dzieki dziewczyny!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×