Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rea89

Chciał się oświadczyć a zerwał

Polecane posty

Witam! Pewnie ten wątek nieraz już się pojawiał. Rozstanie. Półtora roku temu poznałam chłopaka. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Zamieszkaliśmy razem po 4 miesiącach znajomości. Był zakochany po uszy.Nawet po niecałym roku chciał się oświadczyć. I gdzieś nagle się pogubiliśmy...Codziennie problemy nas przytłoczyły. On nie miał pracy, ja go naciskałam, że nie szuka, że słabo się stara. Czepiałam się o wszystko. Robiłam awantury, jak czegoś zapomniał. A on sie starał. Woził do rodziców kiedy chciałam. Prasował mi koszule do pracy, bo mi się nie chciało. Oczywiście też nie był bez winy. Potrafił powiedzieć mi coś dosadnego. Jednak zawsze, jak się kłóciliśmy, to mówiłam, że do siebie nie pasujemy, że powinniśmy się rozstać. On wspominał, że ja go tym wykańczam, że on za każdym razem takie moje gadanie przeżywa, bo nie wie, czy ja chcę go faktycznie zostawić. I jakoś półtora tygodnia temu znów się pokłóciliśmy i ja powiedziałam to samo.Za parę dni mi przeszło, na co on, że to koniec. Powiedział, że on zdecydował, że chce być sam i zdania nie zmieni. Zaczęłam szaleć, wysyłać setki smsów. Minął tydzień. Poprosiłam go o spotkanie. Powiedziałam, że jeśli mnie przytuli, to poczuję się lepiej. Spotkaliśmy się. To on mnie pierwszy pocałował, to on się do mnie przytulał, głaskał mnie po policzku. Oczywiście się popłakałam. Powiedział, że wiedział, że tak będzie, ale żebym nie płakała. Wycierał mi łezki. Próbowałam go delikatnie przekonać, ale powiedział, że bawiłam się jego uczuciami, że pomiatałam nim. Powiedział, że ta decyzja w nim rosła i że jeśli mamy być razem, to będziemy. Powiedział też wkońcu poznam kogoś i o nim zapomnę. Zapytałam, czy wyobraża sobie mnie nie widywać, nie mieć ze mną kontaktu. Odpowiedział, że nie. Zapytałam, co gdybym machnęła ręką na rozstanie i ot tak pozwoliła mu odejść. Odpowiedział, że uznałby, że mi nie zależało. Przyznał, że czuje się samotny, ale daje radę. Że jemu też jest ciężko z tym, że się rozstaliśmy, ale że widocznie tak musiało być. Że nie jest szczęśliwy beze mnie i że będzie go bolało, jeśli kogoś poznam, ale tak będzie lepiej dla mnie, że w końcu odpuszczę i zapomnę o nim. Myślę, że powinnam przestać się z nim kontaktować. Żyłam nadzieją, że to chwilowe, że zmieni zdanie, ale chyba powoli przestaję. Nie chcę odpuszczać, ale widzę, że nic z tym nie zrobię. Nie wiem, co on sobie tak naprawdę myśli. Jeszcze tyle rzeczy mam swoich u niego. On nie nalega, mówi, że mogą leżeć. Jak mam to wszystko interpretować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre dobre dobre dobre
a co tu jest do interpretowania ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce abyście mnie oceniały.Wiem, że zawiniłam.Z drugiej jednak strony mam nadzieje, że może jednak zmieni zdanie nie dziś to za miesiąc.. Aż tak jednoznaczne jego zachowanie to nie jest.Powiedzial, że chce abysmy utrzymywali kontakt i, że mozemy sie widywać więc... czy to jest takie jednoznaczne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty zawsze byłaś tak KOSZMARNIE niezdecydowana i chwiejna? "Myślę, że powinnam przestać się z nim kontaktować." "Z drugiej jednak strony mam nadzieje, że może jednak zmieni zdanie nie dziś to za miesiąc"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość < Jako facet
powiem tak nie mógł bym być z kimś kto mnie tak traktuje!!! " że do siebie nie pasujemy, że powinniśmy się rozstać" moja ex też tak do mnie mówiła podczas kłótni wiele czasu nie trwało aż ją zostawiłem... NIE ŻAŁUJĘ bo poznałem kogoś kto mnie pokochał :) :) :). I jest jej przeciwieństwem milutka dobra urocza kochana... kocham ją a ona mnie :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna Izabella skoro jesteś taka idealna to po co siedzisz na forum i sie wypowiadasz wogóle? Masz pojęcie jak to jest mieć złamane serce? Nie można normalnie spać,myśleć,funkcjonować.Minęło dopiero póltora miesiąca.Jestem kłębkiem nerwów.Jak można w takiej sytuacji być zdecydowanym i myśleć racjonalnie?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To się weź za robotę to może przestaniesz pieprzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama fajnej corci
nie jestes ty przypadkiem dzieckiem alkoholika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość you and your friend
Masz to interpretować tak, że facet nie może z tobą wytrzymać. Lepiej weź się za siebie, bo skończysz jako stara panna z kotem przy dup.ie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość issskra
pewnie kogoś poznał innego, bada gunt pod tamto, ale tu zostawia furtkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdfffgfggfg
jak żyję 59 lat na tym świecie żadnemu nie dałam sie tak zeszmacić a niejeden chciał ze mną hoho niejeden.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jak dla mnie facet miał dośc Twojej niestabilnosci emocjonalnej. I słusznie. Bo jeśli Cie kochał, to każde Twoje durn ehasło, ze musicie się rozstać pewnie go bolało. I w końcu coś w nim pękło. Wcale mu sie nie dziwię. Nie można ukochanej osoby tak traktować zakłądajac, ze zapomni a i tak bedzie kochała. Na moje oko nic z tego nie będzie. Spróbuj pobyc sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taa i tak co roku bunt srututu
daj temu chlopinie spokoj na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mireczkowataaa ja napisałam ogólnie.Wiem, że wyszłam na jakąś kobiete tyrana ale to też nie było tak, że on był idealny i bez winy.Czasem jak się pokłóciliśmy to potrafił mi powiedzieć coś takiego, że zastanawiałam się czy można mówić kogoś kogo się kocha takie rzeczy.Bardzo mnie to bolało.Bywalo, że on twierdził, że on nie ma za co przepraszać,że ja to źle zrozumiałam i że on to powiedział pod wpływem emocji.Kiedyś jak byliśmy u moich rodziców i on wypił dwa piwa,pokłóciliśmy się to wziął kluczyki powiedział, że ma na mnie wyjeb** i że jedzie do domu.Kazałam mu oddać klucze ale powiedział,żebym sie pierd**.Pojechał a na drugi dzień do mnie, że jak mogłam mu pozwolić jechac pod dwóch piwach autem,że gdyby mu sie cos stało to bym sobie nie wybaczyła do konca zycia.Sporo było sytuacji, w których nie było mojej winy.On jest bardzo impulsywny.Czesto bylo tak, że jak zadzwonilam do niego gdy byl w pracy to potrafił na mnie sie wydrzeć przez telefon ze do niego dzwonie.On doskonale wiedział, że ja go nie zostawie... tak mi się wydaje.On mnie rozpieścił a później spuścił na mnie kubeł zimnej wody :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasha_manna
rea oh rea... prawda est taka że widć że cię kochał ale nie wytrzymał pogardy jaką czuł od ciebie, tak pogardy. ja też taka byłam jak ty, wiecznie mało wiecznie chciałam moich facetów zmieniać na kogoś lepszego w moim mniemaniu. wymagałam groziłam szantażowałam rozstaniem:) no i w efekcie kończyło się to rozstaniami, ale teraz kiedy mam już trochę siwych włosów na głowie to szczerze mi przykro. było kilku naprawdę porządnych ludzi którzy teraz mają poukładane życia tylko szkoda że nie ze mną....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CHyba po prostu oboje do siebie nie pasujecie i nie nadajecie się do związku. Oboje z sobą pogrywaliście i może będziecie pogrywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasha_manna chyba masz racje.On sam powiedział,że nim poniewierałam :( a, że on krzyczał bo jest impulsywny i wyszło jak wyszło.Nie chcę go stracić :( Wiem, że ciągłe pisanie i namawianie nic nie da.Myślicie,że jest jeszcze jakaś szansa?Może jeśli przestane sie odzywać,odizoluje się to coś się zmieni na lepsze.Na początku zaproponowałam, że możemy sie czasem spotkać na randke i przystał na to ale nie wiem czy to dobry pomysł ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aliszia255555
Ja mysle, ze on juz zdecydowal. Gdyby chcial zmienic zdanie to by zmienil na drugi dzien czy trzeci po rostaniu - kiedy emocje opadaja. On nie zmieni zdania, gwarantuje ci to. Tak to juz jest z rozstaniami.. dajemy sobie na glowe wchodzic - ale miarka sie przebiera. Jak juz ktos podejmie taka decyzje (na poczatku sam w to nie wierzy) to zdania nie zmienia. Z kazdym dniem umacnia sie w przekonaniu, ze tak jest lepiej. Nie szanowalas go, myslalas, ze bedzie, Nauczysz sie na przyszlosc - Na pewno kogos poznasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkopamietam
ja tez uwazam, ze on na 100 procent zdania nie zmieni. nie zyj nadzieja. zerwij z nim kontakt bo bedziesz sie jeszcze bardziej ranic. tez mialam byc przyjaciolka z moim ex - skonczylo sie, ze juz dwa lata sie nie widzielismy. zapomnij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm.. wczoraj musiałam napisać do niego.Miałam sprawe.Napisałam bardzo służbowo.Zakończyłam równie słuzbowo na co on jak sie czuje i jak w pracy.Odpisałam, że w porządku.On "tylko tyle mi powiesz?".Nie odpisałam, na co on napisał kolejnego smsa z zapytaniem czy tylko bede sie teraz kontaktowała w sprawach słuzbowych, że on zapytal z grzeności bo chce zeby nasze relacje były ok ale ja wszystko komplikuje.Zapytalam czy moge przyjechac bo musze zabrac kilka rzeczy i wtedy mozemy o tym porozmawiac.Napisal ze ok ale ze on chcialby przyjechac i zabrac mnie wieczorem nad jezioro.. Zgłupiałam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleeeeefa3
no ja tez tak mialam, bo uczucia w nim sa i chce z toba spedzac czas odrazu po rozstaniu ale on nie wroci uwierz. juz by zmienil zdanie. nie ludz sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×