Jestem biedna, wstydzę się tego jak mieszkam...

,,,

Upi

niestety nie znam angielskiego, niby uczyłam się przez kilka lat- ale w sumie niewiele pamiętam;/ czy ktoś z was mółby polecić jakąś firmę zajmującą się oferowaniem uczciwej pracy chałupniczej ?? tzn zeby firma była sprawdzona, że naprawdę płacą...

hej, przykro mi ze w takich warunkach mieszkasz, ale podziwam Cie ze sobie radzisz kochana. Jestes silna pracujesz, to jest najwaznieje nie ma sie czego wstydzic, sama sie na pewno przyzyczailas i naprawiasz jak mozesz, myjesz sie w miscie dobrze co to ma do rzeczy wazne ze sie myjesz, ze chcesz byc czysta... powiedz to ten dom w jakims lasku czy jak, masz wokol siebie sasiadow????

Mam sąsiadów, w większości to starsi ludzie

o jestes jak milo :) sluchaj a moze Ci starsi ludzie potrzebuja pomocy, okna umyc ogrod skosis, jakies zakupy a nawet rozmowa???

Powinnaś poszukać obrotnego factea, który będzie na stanowisku i zadba o twoją przyszłość

a nie myslalas zeby im pomoc, moze potrzebuja pomocy hmm jakies zakupy czy podworko pograbic, skosic okna umyc a nawet mila rozmowa :))

poszukaj pokoju u jakiejs babci bo w tym grzybie sie choroby nabawisz. A zimą zamarzniesz. Poszukaj innej pracy, moze jako niania? Dostaniesz 1200zl

bendzie dobrze zawsze trzeba byci dobrej mysili bo inaczej by czlowiek nie dal rady

Nie obchodzi mnie czy to prowo czy nie... Współczuję Ci autorko. Hmmm w jakim sklepie pracujesz, spożywczy, z odzieżą? Może np... ci starsi sąsiedzi, jakbyś może u nich dorabiała sprzątając, czy robiąc zakupy... trochę grosza wpadnie... :)

Nie mam jakiś bliskich kontaktów z sąsiadami, tak tylko "dzień dobry - do widzenia", wiecie generalnie każdy żyje swoim życiem. czasami przywoże jednej sąsiadce zakupy, bo to starsza pani...

Miałam znajomą w podobnej sytuacji - dorabiała sprzątając u starszych ludzi, zakupy, wyjścia z psem na spacer itp...

moze wyjedz gdzies do pracy na wakacje?

ja pracuję w sklepie spożywczym, to taki warzywniak raczej. Jeśli chodzi o sąsiadów to jak trzeba to pomogę, ale oni wszyscy mają rodziny - do jednych sąsiadów przyjeżdza syn, widze, że pomaga im w ogrodzie itp. Wiecie głupio tak się "wpraszać do pracy", widzę że ludziom też się nie przelewa i liczą się z groszem

autorko ja tez nie mam najlepiej. :C znam Twój ból. Ja przez to tez jestem sam a mam 29 lat. O tyle ze mieszkam z ojcem ale do roboty mnie nie chca nigdzie. Zle sie z tym czuje... Ej. Zawsze mozesz z nami pogadac tu a czacie :) Razem raźniej :) pobidujemy sobie w sympatii :D

nie widze swoich postów ehh

własnie szukam jakiejś dodatkowej pracy. ..chętnie wyjechałabym za granicę, choć trochę się boję tak sama - wiadomo różnie bywa;/ zdarzyło mi się sprzątać w 2 domach, ale to taka tymczasowa praca była. nianią raczej nie zostanę - kompletnie nie mam doświadczenia w opiece nad dziećmi ;/ pytałam już, może ktoś z was mógłby polecić jakąś uczciwą firmę oferująca pracę chałupniczą, przez internet itp

ja tez wstydze sie jak mieszkam. mieszkam z rodzicami i siostra oraz jej rodzina, lazienke mam ale maz siostry wszedzie robi syf, zasra kibel i nie sprzatnie po sobie, jak jest pijany to leje obok kibla itd. Nikogo nie zapraszam bo sie wstydze ze taki syfiarz tu mieszka.

Hmm. Ja osobiście nie znam nic takiego. Ale z wyjazdami lepiej uważać. Tylko przez " Eures" - sporo sie slyszy o porwaniach itd. Naparwde coraz wiecej ludzi zostaje " uprowadzonych". Poserfuj troszke po necie to cos znajdziesz. Chodzi mi o prace halupnicza. To na pewno nie zaden majatek i bedzie trudno ale zawsze cos. Wiesz jestes dla mnie Przykladem tego ze jak ktos chce to " [potrafi " - mieszkasz sama i sie utrzymujesz. ja ma 29 lat i z ojcem. Nie mam nawet pracy - nigdzie mnie nie chcawziasc. Wiem jak to zabrzmi ale czulbym sie ponizony " myjac kible " albo spzratajac. Moze popadl bym w epresje. Mam hoby i pisze. To moja pasja - w to wierze. Do tego ucze sie w sredniej szkole - zaocznie i zaczalm zapisywac sie na kursy zawodowe przez MOPS. Nie jest mi latwop bo jestem z miasta i ludzie sie zcasem ze mnie smieja. Ze nie stac mnie na to czy tamto. Chodze w 1 spodniach i nie jest ciekawie. Tez mi bardzo trudno. Jakos staram sie zyc .

Bydgoszczanin:-o - To ty zboczeńcu tutaj???

To moze powiesisz gdzies ogloszenia, ze posprzatasz w weekend, umyjesz okna.

postów wgl nie widać

Ej... ja sprzątam zagranicą i nie czuję sie poniżona. To jest moje źrodlo utrzymania i z tego żyję.

Powiem Ci, że moja kumpela, kiedyś, przed maturą - zmarł jej ojciec - a był jedynym "żywicielem rodziny". Kredyty na głowie, wierzyciele, długi... Ona z matką każdej pracy się imały, wiem, że nawet w wakacje, kilka lat temu dorabiała jako "psia niania" - może śmiesznie to brzmi i wygląda - ale zarobiła nieźle, chodziła z psami na spacery, papu, sprzątanie itp.

Boze, dziewczyno podziwiam Cie. Rzeczywiscie nie masz za wesolo. Moim zdaniem jednak powinnas pomyslec o wyjezdzie za granice. W tym kraju (smutne to) juz chyba nigdy nie zmieni sie na lepsze. Wyjedz a na pewno bedziesz miala jakies perspektywy. Masz dopiero 24 lat, wiec wszystko przed Tobą. Wiecej wiary w siebie!

dobrze wiedzieć że nie jestem sama z moimi problemami;) Karolina - to też masz nieciekawie... najgorzej mieszkać w mieszkaniu w które żal wkładać pieniądze... wydasz kasę na remont, a to i tak speluna;/ kiedyś myślałam że życie mi się lepiej ułozy. po maturze poszłam na dzienne studia na państwową uczelnie... zrezygnowałam dość szybko, rodzice się stoczyli, miałam wszystkiego dość.

uchachachachaaaaaa....29 lat i w szkole średniej? gdzie byłęś do tej pory gnoju niewywieziony???? Śmierdziel i dziad z ciebie jak ci się dupy do sprzątania ruszyć nie chce! Jak ci nie wstyd być na utrzymaniu ojca, nierobie? Piszesz -co? Żałosne bzdury na kafeterii? Ja mam 27 lat, jestem 3 lata po studiach od 1-ego roku studiów pracuję w tej samej firmie...mam drugie dziecko w drodze, wykańczam własny, za ciężko zarobione pieniądze wybudowany dom a ty tu pieprzysz o poniżeniu przy myciu kibli? jesteś leser i gównojad - żal mi twojego ojca, bo napewno cierpi, ze wychował coś takiego...

chyba kafe szwankuje z tymi postami ;/

myślę o tym wyjeżdzie bo tu naprawdę nie ma żadnych perspektyw;(( żebym jeszcze miała z kim wyjechać byłoby raźniej... ja mam tylko 2 koleżaki - jedną jeszcze z czasów podstawówki ale mieszka trochę daleko i rzadko się widzimy i drugą - z pracy. a tak poza tym praktycznie żadnych znajomych...doskwiera mi samotność najbardziej, to że nie mam się komu wygadać, do kogo przytulić;( nawet nie mam żadnego kuzynostwa, tzn niby mam ale nigdy ich nie poznałam jestem sama, biedna, zasmucona tym co mnie otacza