Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kasia z wyspy

Antykoncepcja i problem z wierzącym mężem

Polecane posty

Gość Kasia z wyspy

Chciałabym sie zabezpieczać "normalnie" by każdego miesiąca nie zamartwiać się o ciążę . Stosujemy tylko naturalne metody , które dla mnie są dość uciążliwe i nie wierzę tak do końca w ich skuteczność . Nie wiem co robić i myślę nawet czy w ukryciu przed mężem nie zabezpieczać się dodatkowo tabletkami ? Są na forum kobiety , które stosują naturalna antykoncepcję i nie zaliczyły wpadki ? Co o tym sądzicie kochane ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anakulis
Ja stosowałam naturalne metody ale nie mam czasu się rozpisywać bo dziecko właśnie się obudziło. Bierz tablety w tajemnicy, ja chciałabym założyć spirale żeby się hormonami nie faszerować. A najlepiej przekonać męża żeby się podwiązał, ale niestety on chce 2 dziecko i nie chce tego zrobić, ja natomiast nie chce kolejnych dzieci już na 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja stosuję i nie wpadłam, ale nie z powodów religijnych. mierzenie temperatury i sprawdzanie śluzu jest całkowicie wiarygodne, jeśli umie się interpretować. swoją drogą, chcesz stosować tabletki to stosuj. chyba po ślubie zostało Ci własne zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heh Heh
NPR ma wyższy wskaźnik Pearla niż inne metody, ale wymaga większej konsekwencji i wytrwałości - to jak chodzi o skuteczności. Dane WHO chyba, ale wiarygodne jak najbardziej. Swoją drogą "wspaniałe" małżeństwo, gdzie zona chce coś takiego ukrywać przed mężem;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia z wyspy
Sleeping no nie do końca... ogólnie to zdawalam sobie sprawę z tego , że mąż jest bardzo wierzący i zaakceptowalam fakt naturalnej antykoncepcji .Jednak mam dośc juz tego strachu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .pomocna.
Kasia a co ma Twój mąż do Twojego ciała i Twojej antykoncepcji ? Przecież on nie ma grzechu za to że Ty będziesz stosowała antykoncepcje hormonalną. Takie jest oficjalne stanowisko jego kościoła, może mu to wytłumacz że każdy SAM, INDYWIDUALNIE odpowiada za swoje grzechy. I jemu nic do tego co robisz ze swoim ciałem, ani nic do tego KrK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akakakaraka
jeśli mogę Ci coś doradzić, to załóż sobie spiralkę (nie wiem czy jesteś nieródką, ale to bzdura, że im nie można zakładać, jest to po prostu trudniejsze), albo hormonalną - koszt to jakieś 1000 zł chyba, albo zwykłą, która jest zdecydowanie tańsza, ale niestety ceny nie podam (i ma też zdaje się mniej dotkliwe skutki uboczne... nie będziesz musiała ukrywać tabletek. Albo idź na zastrzyk hormonalny. Możesz też zakupić sobie femcap (kapturek dopochwowy), wielorazowe to jest.. O ile Twój mąż nie ma zwyczaj robić Ci starannej, dogłębnej palcówki, to raczej nie ma szans, żeby wyczuł spiralkę (jej nitki dokładniej), albo kapturek (prawidłowo stosowany kapturek, tzn. stosowany wraz z żelem plemnikobójczym, daje podobno ponad 95% skuteczności). To Twoje ciało, jemu nic do tego jak się zabezpieczasz :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli chodzi o mnie to ja bym takiej decyzji nie podejmowała bez wiedzy męża. Płodność w małżeństwie jest dla mnie tematem wspólnym. po drugie nie ma żadnej metody 100% skutecznej, w każdej jest jakaś mała szansa zawodności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
kościół jest cudowny, że sprzeciwia się antykoncepcji. antykoncepcja jest przejawem dziur w miłości-i to się potwierdza w tym, co piszesz-traktowanie potencjalnego dziecka-życia jako wroga, egoistyczna chęć zdjęcia z siebie trudów naturalnego planowania, czy pomysł, by w tak istotnej sprawie oszukać męża. stosowanie antykoncepcji te dziury w miłości jeszcze pogłębia. miłość jest otwarta na życie, a antykoncepcja to wchodzenie do łóżka z myślą: "tylko nie życie! życie to wróg!" w gruncie rzeczy mentalność antykoncepcyjna=mentalność aborcyjna. dziś mówisz: "użyjmy gumki, bo plemnik to tylko plemnik, więc można go spuścić w ubikacji." jutro powiesz: "usuwam, bo zarodek to tylko zarodek, więc mogę spuścić w ubikacji.":( za to wstrzemięźliwość, jaka towarzyszy naturlanemu planowaniu nie tylko wyraża szacunek dla naturalnych funkcji waszych organizmów, ale jeszcze jest drogą umacniania miłości i więzi. chyba wiedziałaś, że wychodzisz za wierzącego człowieka... powinnaś być mu wdzięczna, że dla niego postawa miłości i szacunku w małżeństwie jest tak ważna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
do .pomocna.: W małżeństwie jest jedno ciało. A, jeśli ona będzie jeść tabletki, to mąż jako wierzący nie będzie mógł uprawiać z nią seksu, więc tabletki nie będą potrzebne i kobieta będzie się jedynie truła... Ja tak miałam kiedyś-brałam tabletki z przyczyn medycznych-torbiel, ale wtedy nie uprawiałam seksu. Wierzący tak postępuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .pomocna.
Nie słyszałam o czymś takim, z mojej wiedzy wynika że nawet w małżeństwie małżonek nie możne zmuszać do stosowania NPR, możne nalegać, tłumaczyć, prosić ale nie zmuszać. Jeśli druga strona kategorycznie nie chce stosować NPR to katolicki małżonek idzie do swojego spowiednika, wyjaśnia sytuację ,dostaje dyspensę i może w spokoju uprawiać seks. Trwałość i zgodność małżeństwa jest wartością najwyższą i kościół nie pozwoli żeby rozpadło się przez brak seksu dlatego daje dyspensy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej jest robić coś pod dyktando męża i żyć w ciągłym strachu albo rodzić nie chciane, niekochane dzieci? Pomyślcie czasem. Autorko, dobrze to przemyśl, lepiej byłoby pogadać z mężem, poczytać jak rozpatruje to Kościół( może znajdziesz tam coś co pozwoli ci przekonać męża), bo może to doprowadzić do poważnej kłótni, jeśli odkryje co robisz za plecami, a tkwienie w takiej niekomfortowej sytuacji będzie też złe dla ciebie, szkodliwe. To twoje ciało i nikt nie ma prawa zmuszać cię do stosowania takiej metody, która tobie nie odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .pomocna.
To wszystko zależy od tego z jakim człowiekiem mamy do czynienia jeśli to tzw. beton katolicki to jestem zdania, że nie warto rozmawiać bo tylko człowiek czas straci, krwi sobie przy tym napsuje i nie uzgodni żadnego kompromisu. Wtedy lepiej dla spokoju własnego ducha i zgody w małżeństwie używać antykoncepcji w tajemnicy przed partnerem. Jeśli jednak mamy do czynienia z kimś rozsądnym to najlepiej przedyskutować tą kwestię bo tajemnice w małżeństwie go nie budują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Tak, jak on nie ma prawa zabronić jej tabletek, tak ona nie ma prawa zmusić jego do seksu podczas antykoncepcji. Nie ma czegoś takiego, jak dyspensa do popełnienia stricte grzechu. Dyspensę można dać np. do przyjęcia Komunii Świętej po mniej niż godzinie postu, ale nikt nie udzieli dyspensy do zabicia. Dlatego wierzącego człowieka obowiązuje powstrzymanie się od seksu podczas przyjmowania tabletek antykoncepcyjnych. To nie jest rozbijanie małżeństwa, tylko jego wzmacnianie, ale, jeśli ktoś ma tak egoistyczne argumenty jak autorka, to faktycznie może nie rozumieć głębi miłości. Ona chyba wiedziała, że wychodzi za wierzącego katolika. Nawet napisała, że wiedziała. Jest coś takiego, że, gdy niewierzący bierze Ślub Kościelny z wierzącym, zobowiązuje się do poszanowania jego wiary i godzi się na katolickie wychowanie dzieci. To jest warunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Może on nie jest żadnym betonem, tylko ma tak głęboki szacunek dla własnego ciała-całego ciała-również plemników, jak i całego ciała partnerki; dla ich płodności. I przede wszystkim jako wierzący pozostawia wolność Bogu, bo ufa, że Bóg da zawsze to, co w danej chwili najlpsze. Owszem, npr pozostawia wolność Bogu. Planuję rodzicielstwo, ale dopuszczam to, że Bóg może zadziałać ponad moim planem-który w gruncie rzeczy nigdy nie jest lepszy od Bożego, tylko, że ja czasami myślę, że jest najlepszy, bo widzę tylko fragment życia. Jeśli Bóg da życie mimo mojego planu, że ono pojawi się później, to je przyjmuję jako Dar. Mężczyzna wierzący pewnie w to wierzy i to nie jest bycie betonem, tylko głębokie przeżywanie wiary i miłości-również tej małżeńskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naj naj najlepiej
będzie, jak od 25-go roku życia do 45-go będziecie co roku rodzić dzieci. To przecież dary z niebios.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co Ty gadasz, jak możesz powiedzieć, że ludzie stosujący antykoncepcję traktują życie i dziecko jako wroga. Podam Ci przykład mojej sąsiadki. Z mężem mieszkają w kawalerce 20m i małym dzieckiem, on pracuje i zarabia 1300zł, ona nie pracuje, bo nie ma z kim dziecka zostawić, nie ma kasy na przedszkole, a i tak wiadomo jak wygląda kwestia rekrutacji do przedszkola, a prywatne kosztuje tyle ile ich dochód miesięczny i Ty się im dziwisz, że oni się ciąży boją? Ja się im nie dziwię, jak oni by to dziecko wykarmili, gdzie by je położyli? Tylko nie mów mi proszę, że niech seksu nie uprawiają, bo ten argument jest śmieszny. A co do naturalnego planowania rodziny to moja teściowa to stosowała i niechcący 7 razy wpadła. Wystarczy za mało snu, czy przeziębienie i już masz organizm rozregulowany. A co do takiego wierzenia, to jak rodziłam to obok mnie na poporodowym leżała babka, która ma bardzo wierzącego męża i ona po dwóch dniach porodu musiała mieć cesarkę, a mąż jak się dowiedział to wyleciał jak oparzony ze szpitala, że jak to cesarka i jakieś znieczulenia. Bez komentarza, wolałby jakby mu żona i dziecko umarli, bo po co cesarka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co Ty gadasz, jak możesz powiedzieć, że ludzie stosujący antykoncepcję traktują życie i dziecko jako wroga. Podam Ci przykład mojej sąsiadki. Z mężem mieszkają w kawalerce 20m i małym dzieckiem, on pracuje i zarabia 1300zł, ona nie pracuje, bo nie ma z kim dziecka zostawić, nie ma kasy na przedszkole, a i tak wiadomo jak wygląda kwestia rekrutacji do przedszkola, a prywatne kosztuje tyle ile ich dochód miesięczny i Ty się im dziwisz, że oni się ciąży boją? Ja się im nie dziwię, jak oni by to dziecko wykarmili, gdzie by je położyli? Tylko nie mów mi proszę, że niech seksu nie uprawiają, bo ten argument jest śmieszny. A co do naturalnego planowania rodziny to moja teściowa to stosowała i niechcący 7 razy wpadła. Wystarczy za mało snu, czy przeziębienie i już masz organizm rozregulowany. A co do takiego wierzenia, to jak rodziłam to obok mnie na poporodowym leżała babka, która ma bardzo wierzącego męża i ona po dwóch dniach porodu musiała mieć cesarkę, a mąż jak się dowiedział to wyleciał jak oparzony ze szpitala, że jak to cesarka i jakieś znieczulenia. Bez komentarza, wolałby jakby mu żona i dziecko umarli, bo po co cesarka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
No, ale żyją Ci Twoi znajomi z dzieckiem w kawalerce? Żyją, bo nie piszesz o nich "świętej pamięci". Bo Bóg czuwa. Odpowiedzialnym być trzeba-od tego jest kalendarzyk, który tak męczy autorkę. Ale on właśnie jest formą odpowiedzialności-robię, co mogę-resztę pozostawiam Bogu-dażycie, to da i Łaskę. Nie wiem, dlaczego czyjś mąż nie chciał cesarki. To raczej nie jest kwestia religijna-bynajmniej nie w katolicyzmie. Może po prostu ogarnęła go słabość-nie tylko my-kobiety mamy do niej prawo; mężczyźni również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Czy Wy przy tej nowej kafeterii też nie dostajecie na maile informacji o nowych wpisach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Czy Wy przy tej nowej kafeterii też nie dostajecie na mail-e powiadomień o nowych wpisach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma to jak nie zorientować się w sytuacji przed ślubem jak patrzy na sprawę zabezpieczeń przed niechcianą ciążą. A potem takie kwiatki wychodzą. Co do pani Luzy to nie wiem, pani zakonnicą jest czy dzieckiem jeszcze i seksu nie uprawia, bo albo nie ma w ogóle chęci na zbliżenia czy o co chodzi. Seks jest jedną z najważniejszych sfer w małżeństwie i czekanie na "odpowiednia chwilę" przez kobietę która nieregularne miesiączki, w dzisiejszych stresujących czasach gdzie wszystko się przesuwa to jest chyba jakieś nieporozumienie. I miłość tylko we własciwe dni to chyba jakiś "obowiązek" bo jutro już nie, bo niebezpiecznie. Od 40 lat żyję "w dziurawym związku małżeńskim" i dobrze nam z tym. I mam w nosie co sądzi o tym pani Luiza. Może w ogóle z nikim nie sypiać. Nie obchodzi mnie to wcale. I może mieć takie podejście do życia. Ale nie ma prawa mówić wszystkim, że tylko takie współżycie jest właściwe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Ależ tylko takie współżycie jest z poszanowaniem miłości, życia i ciał:) Seks jest megapiękny i megaważny, ale właśnie dlatego, że jest tak ważny, powinien się odbywać w godziwych warunkach. A też miłość nie opiera się tylko na nim. Okresowa wstrzemięźliwość cudownie umacnia miłość i więź małżeńską. Między innymi dlatego, że pomaga pokonywać egoizm-obu osób. Także dlatego, że otwiera na wyszukiwanie pięknych form okazywania sobie czułości. I wcale tu nie chodzi o niemniej egoistyczne masturbacje czy orale, ale o CZUŁOŚĆ:) Ja jestem zachwycona, widząc, jak mój ukochany szanuje miłość a dla autorki to jest kłopot... Dziwne trochę. Poza tym, jak się ufa Bogu, to nie ma stresu w seksie bez antykoncepcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Casti Connubii (1930): "Wie również doskonale Kościół święty, że nieraz jedna strona znosi raczej aniżeli popełnia grzech, zezwalając z ważnego na ogół powodu, wbrew własnej woli, na naruszenie właściwego porządku. Strona ta jest w takim wypadku bez winy, byleby nie zapomniała o obowiązku miłości bliźniego i drugą stronę starała się od grzechu powstrzymać." X X Vademecum dla spowiedników z 1997 (dokument Papieskiej Rady ds. Rodziny). 13. Szczególną trudność przedstawiają przypadki współdziałania w grzechu współmałżonka, który dobrowolnie i z rozmysłem powoduje ubezpłodnienie jednoczącego aktu (małżeńskiego). Na pierwszym miejscu należy odróżnić współdziałanie we właściwym znaczeniu od przemocy lub niesprawiedliwego przymusu ze strony jednego z małżonków czemu drugi faktycznie nie może się sprzeciwić. Takie współdziałanie może być godziwe, kiedy zachodzą równocześnie trzy warunki: 1. działanie małżonka współdziałającego nie jest już samo w sobie niegodziwe; 2. istnieją proporcjonalnie poważne motywy dla podjęcia współdziałania w grzechu współmałżonka; 3. próbuje się pomóc współmałżonkowi (cierpliwie, przez modlitwę, z miłością, przez dialog; niekoniecznie w tym momencie ani przy każdej sposobności), aby zaprzestał takiego postępowania. 14. Natomiast, gdy ma miejsce użycie środków wczesnoporonnych współudział w grzechu nie jest nigdy dopuszczalny. X X Zacytuje wypowiedź z jednego katolickiego forum "był temat u ks.Pawlukiewicza wielokrotnie w takiej sytuacji mąż nie ma i nie żyje w grzechu, nie musi odmawiać współżycia, ale oczywiście powinien dalej modlić się, upominać, rozmawiać itp zastosować wszelkie ludzkie środki teraz to łatwiejsze w świetle badań naukowych o szkodliwości pigułek." x x Lilialuiza, pięknie ubierasz to w słowa, tylko zrozum, że jeśli ktoś ma odmienne poglądy, twoje wpisy o cudownej opiece Boga, nie trafią, dla takiej osoby to nie jest żaden argument. Nie zgodzę się, że przedstawiony przez ciebie sposób współżycia, pozwala wyzbyć się egoizmu, raczej odwrotnie, zamiast pomyśleć samodzielnie o przyszłości dzieci, gramy w watykańską ruletkę, narobimy dzieci, kto je wychowa, zapewni im wykształcenie, kto Bóg? Nie to rola rodziców. Czemu nie zostawisz życia swoich bliskich w rękach Boga, tylko korzystasz z usług medycznych, czemu nie czekasz w domu aż Bóg znajdzie ci prace i zdecyduje za ciebie czy masz pracować czy nie? X Nie wiem co jest egoistycznego i złego w masturbacji? Rozsądna masturbacja pozwala poznać swoje ciało i samego siebie, poznawanie samego siebie jest złe? Zawsze druga osobą może uczestniczyć w masturbacji i to też bardzo zbliża. Luizo, najwyraźniej autorka nie ufa Bogu, nawet nie wiemy czy jest wierząca. Jeśli nie wierzy, to ma ufać Bogu? Komuś kogo uznaje za nieistniejącego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Nie wiem, czy autorka jest wierząca. Pisze jednak wyraźnie, że przed Ślubem wiedziała o wierze męża. Szkoda, że wtedy mu nie powiedziała, że zamierza ją g*****ć...:( Masturbacja jest uskutecznianiem egoizmu plus ewentualnie podbudowywaniem egoizmu drugiej osoby. Zaufanie Bogu nie kłóci się z używaniem rozumu. Gdy jestem chora, chodzę do lekarza; ale jednocześnie składam swoje zdrowie w Ręce Boga, więc, gdy warunkiem leczenia u danego lekarza staje się łapówka, staram się ufać, że Bóg zatroszczy się o godziwe rozwiązanie. Szukam pracy; ale, gdy warunkiem zatrudnienia stają się "lewe układy", zostawiam to; szukam dalej ufając, że Bóg da coś o wiele lepszego niż papranie się w grzechu. Planuję rodzinę-w godziwy sposób, stosuję npr, ale ufam, że, jeśli Bóg ponad tym powoła życie, to się o nie zatroszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Podczas seksu też poznajemy siebie samych i siebie na wzajem. Nie jest do tego potrzebna masturbacja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do gość z dnia 2013-05-24 13:50:41 Pisząc ten komentarz na pewno nie stosujesz i nie masz wiedzy na temat NPR. więc może nie wprowadzaj w błąd inne osoby swoją nie wiedzą! Na pewno teściowa nie stosowała NPR - dokładniej metody objawowo- termicznej. Prędzej kalendarzyk!! Proszę nie pisać kłamstw. Metoda objawowa-termiczna radzi sobie z takimi sytuacjami jak choroby, stres!! Stosując NPR poznajemy swoją kobiecość i akceptujemy ją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
do aneta jurczyk: :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adellllll
ja bardzo sobie chwalilam npr dopoki nie wpadlam. oczywiscie dzieci sa cudowne, ale sama miloscia ich sie nie wyzywi. to nie te czasy, kiedy im wiecej potomstwa tym lepiej, bo bylo wiecej rak do pracy. panstwo tez nie pomoze, bo chyba nikogo nie zadowoli 80 zł na dziecko. oczywiscie nie ma 100% antykoncepcji, ale te 98% w przypadku hormonow daje mi spokoj. przy naturalnych metodach juz po wpadce comiesięczne czekanie na okres doprowadzilo mnie do nerwicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie mówię, żeby mieć dużo dzieci. To są kwestie osobiste. Tylko dlaczego przeważnie wpadka przy NPR jest wyśmiewana, a przy antykoncepcji jakoś się tego nie słyszy, żeby ktoś miał pretensje do tej metody. Jeżelli chodzi o NPR są różne metody i różne stopnie wiedzy stosujących. Patrząc po forum dużo osób myli NPR z kalendarzykiem to już pozostawiam bez komentarza. Pierwsze przy wpadce z NPR to pytanie jaką ktoś metodę stosował i jak ją stosował :) Analizowała Pani cykl w którym nastąpiła nieplanowana ciąża, wynikało to z zawodności metody, czy z błędnego wyznaczenia? Dużo osób myli wiedze gdzieś tam przeczytaną z NPR. Metoda objawowa-termiczna ma skuteczność 99.6%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×