Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość martadritan

moj albanczyk chce bym zamieszkala w Albanii

Polecane posty

@martadritan i jak, postanowilas cos? jestem w podobnej sytuacji... moge prosic o jakis kontakt do ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Albanii jest patriarchat, kobiety mają niższy status społeczny. Muszą słuchać się mężczyzn, a również teściów, jako rodziców mężczyzny oraz rodzeństwa płci męskiej. Nie będziesz mogła podejmować decyzji bez konsultacji z mężem, a najczęściej dochodzi do tego, że żadnej decyzji nie będziesz mogła podejmować, ponieważ decyzje będą należały do niego i jego rodziny. Jeśli teściowa (nie mówiąc o teściu) powie ci, że masz coś zrobić, musisz to wykonać bez względu na to, jak się będziesz czuła, inaczej możesz narazić się na obelgi i rękoczyny ze strony męża, jego braci, lub/ i teściów. Jeśli zdecydujesz się wyjechać z Albanii i zabrać dziecko, nie pójdzie ci to łatwo, bo choć prawo w Albanii nie jest oparte na szariacie, ale w dużej mierze jest oparte na prawie zwyczajowym, więc w pierwszej kolejności będą brane pod uwagę "prawa ojca", a następnie dalszej jego rodziny. Czyli, jeśli ojciec nie będzie mógł wychować, będą brani pod uwagę teściowie, twoje zdanie będzie zbędne, ale zawsze możesz starać się walczyć przed sądem, ale zje ci to sporo nerwów i pieniędzy przede wszystkim. Gdy mąż lub ktoś z rodziny cię pobije za nieposłuszeństwo, nie licz na pomoc policji czy sąsiadów, bo w takie sprawy oni się nie wtrącają. Zanim policja czy jakikolwiek urząd zareaguje, często dochodzi do tragedii i wtedy "coś" robią, ale tylko po to, aby nie wywoływać skandali międzynarodowych. Piszesz, że mieszkacie w Anglii i twój facet bywa nerwowy, więc spodziewaj się, że w Albanii, gdzie nie będzie go ograniczało "równouprawnienie kobiet", stanie się porywczy, brutalny i choćby pięściami pokaże ci, gdzie twoje miejsce jest w jego kraju i kulturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@gość Niestety ale wszystko co piszesz to okrutna prawda. Mój facet też jest z tego kraju i od początku jest ze mną bardzo szczery. W dużej większości to, co napisałeś/aś jest samą prawdą. Takie są tam zwyczaje, prawa i obowiązki. Też mieszkamy w Anglii i mój facet napominał o tym, że kiedyś (w najblizszej przyszlosci) chcialby tam mieszkać. nawet nie chcę o tym myśleć... Tutaj wszystko jest naprawdę w porządku. jesteśmy razem 4 lata i wszystko jest super. Wiem, że naprawdę mnie kocha i sam się ''boi'' żebyśmy zamieszkali razem w Albanii. Mówi, że to nie jest miejsce dla mnie, kobiety wykształconej i dobrej która może wiele w życiu osiągnąć. Tam, nie mam szansy na nic. Na pracę, czy żadny osobisty rozwój. Będę siedzieć w domu z dziećmi (a ze wzgledu że jest najstarszym synem, musimy mieszkać z jego rodzicami - kolejny zwyczaj). Nie będe miała ''prawa'' zapytać dokąd on idzie, czy kiedy wróci... Broń Boże przy kimś z rodziny! Ze względu na to, że jego siostry już są mężatkami i nie mieszkają w domu, na mnie spadną wszystkie obowiązki. Wstawanie rano i usługiwanie całej rodzince. Niestety taka jest prawda. I to nie są moje słowa! to są słowa z ust Albańczyka, a kto może wiedzieć lepiej? Jesteśmy w okropnej sytuacji, naprawdę bardzo sie kochamy ale nie wiem czy jest jaka przyszłość... On chce tam kiedyś wrócić, ma tam swój dom który sam wybudował i ponoć ''życie jest łatwiejsze''. Z tego co mówi to nie chce do końca mieszkać w Londynie - tutaj pracuje się tylko na rachunki i utrzymanie i całe życie na wynajmie mieszkań. Anglia jest w porządku żeby pracować przez jakiś czas, odłożyć i wracać do kraju i otworzyc coś własnego, co w Albanii wystarczy do dość dostatniego życia. napewno jest w tym trochę racji i tu własnie pojawia sie problem. Jak on może mnie tam zabrać i patrzeć jak jestem nieszczęśliwa... Jego rodzice/rodzina są ludźmi i dość starych obyczajach i napewno nie będzie kolorowo. Nie proszę o ocenianie mnie ale o racjonalną i obiektywną poradę. Wiem, że to jest miłość mojego życia (mam 30 lat). Mam się poddać i ''popłakać'' teraz czy zaryzykować i...być może płakać przez resztę życia..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martadritan
Minelo juz troszke czasu zanim tu znowu zajrzalam .. Nie jestesmy juz razem, odeszlam.. To jest tyran, stawal sie coraz gorszy. Boze jakbym wyjechala tam mieszkac , nie wiem czy dzis bym zyla..:( Mieszkam sama z coreczka, i teraz dopiero wiem co to znaczy byc szczesliwym i miec swiety spokoj. Dziewczyny uwazajcie na siebie, zycze Wam wytrwalosci w zwiazku z Albanczykiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martadritan
Do gosc To co napisales to swieta prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×