Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Najpierw nas przyjęła, a teraz wypomina, utrudnia. Zamęczę się, co robić?

Polecane posty

Gość gość

Postaram się krótko. Od dwóch lat mieszkamy w moim rodzinnym domu, bo moja mama stwierdziła, że bez sensu, żebyśmy wynajmowali, skoro jest miejsce. Dostaliśmy mój pokój i jeszcze jeden dodatkowo. W domu ogólnie miejsca nie brak, bo jest dość spory, wolnostojący z dużym podwórzem. Niestety mama jak jeszcze na początku zachowywała się normalnie, tak teraz nie daje nam żyć. Wypomina każdą zapaloną żarówkę(sama włącza tv, laptopa do sieci i światło i wychodzi na godzinę, dwie z domu), marudzi, że a to za tłusto, a to za pikantnie jemy, rzadko daje się czyms poczestowac jak ugotuje cos nietypowego. Teraz spodziewamy sie dziecka- wiec zaczelo sie wtracanie w ustawianie mebli, nawet ze plakat na scianie za ciemny- dziecko sie bedzie balo. WTF?? co sie stalo? Juz za dlugo tu jestesmy czy co? Chcialam POZYCZYC jakas szafke taka jak kuchenna, zebysmy mogli miec miejsce na czajnik elektryczny itd, kaszki dla dziecka, zeby nikomu w kuchni nie tłuc sie o 2-3 nad ranem. Stoja szafki na strychu ale stwierdzila ze nie ma nic dla nas. Nawet najgorszego dezela nie chce dac. Ostatnio chcialam pozyczyc 50 zl do konca miesiaca, bo mielismy awaryjne wydatki na lekarza w zwiazku z ciaza, to zrobila wielki problem i wyrzucala ze nie radze sobie w zyciu... az sie odechcciewa isc do wlasnej matki w trudnej chwili... co sie dzieje? jak to rozwiazac? wczesniej zapewniala ze mozemy mieszkac, ze fajnie ze bedzie miala wnuka itd. a co ja teraz zrobie? mam sie wyprowadzic i nie miec na pieluchy, bo akurat to trudna chwila na wyprowadzke- pracowalam na zlecenie przed ciaza i odeszlo nam pare stow. normalna rozmowa nie wchodzi w gre, bo z nia sie nie da.. kazda taka rozmowa konczy sie tym ze jak automat mowi to samo. ze ja jestem trudna, ze wszystko to moja wina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majtki w tataraku
Zapytaj ja czy jej chodzi tylko o to by was przegnac jak tak to niezobaczy wnuka/czki czy naprawde o to jej chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfghh
tak to jest mieszkac z rodzicami,na dluzsza mete chyba sie nie da a ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już pytalam czy jej az tak zle z nami, ze mamy sie wyniesc. to "daj spokoj" tylko odpowiada. myslalam ze chciala zebysmy zostali, bo moze bala sie samotnosci. Oczywiscie gospodarowania mi nie odda, co mnei bardzo meczy. dlatego chcialam namiastke u sibie zrobic, ale widze ze skoro utrudnia to i to jej sie nie podoba. Ostatnio uzywalam w kuchni elektrycznego grilla, mojego wlasnego. To dzien pozniej znalazlam go na dworze pod sciana domu, na deszczu! bo "smrodze" tym pieczeniem.... rece mi opadly. stresu mi akurat teraz nie trzeba, a jak sie wkurze i zaczynam z nia klocic, to mi mowi ze wkurzam dziecko... eh. nie wiem co robic, bo tak sobie nas stac na wynajem i przeprowadzka w tym stanie nie usmiecha mi sie. poza tym nie chce konfliktow... mam serdecznie dosc tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja 22, mąż 26. Sama wyszla z taka propozycja, jak zaczynalismy mieszkac razem to jeszcze byla sytuacja taka, ze wynajem wchodzil w gre. W miedzyczasie zdecydowalismy sie na dziecko, maz zaryzykowal i zmienil prace. Bo myslelismy ze mamy ten komfort ze nikt nas z mieszkania nie wyrzuci. a co ona zrobi tu sama? dom zmarnieje? nie wiem co ona planuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majtki w tataraku
Moze robisz cos zle i ja to denerwuje ,napisz na kartce co ciebie denerwuje i jak to zmienic i niech ona zrodi swoja liste ,moze bedzie latwiej sie zrozumiec co kogo boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfghh
ile zarabiacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwóch dziewczynek
Tu się nie dowiesz, co ona planuje, musisz z nią porozmawiać. Zastanów się dobrze, jak dalej planujecie żyć, czy w domu jest tylko mama, czy może jeszcze inni domownicy i to potęguje konflikt? Możliwe, że jest po prostu "za ciasno". Nie ważne, że dom duży, ale jednak w jednym domu dla dwóch gospodyń miejsca nie ma. Mama może bała się samotności, nowej sytuacji, może nie potrafiła przewidzieć jak będzie się mieszkało z wami, a teraz najwyraźniej jej przeszkadzacie, bo nie jest już tak, jak ona by chciała. Ja osobiście nie wyobrażam sobie życia pod jednym dachem z nikim. Nawet moja rodzina czasami obrywa ode mnie, bo ja lubię porządek,a mąż np. nie przywiązuje wagi do tego, gdzie co w lodówce leży, oby w środku ;-) i mnie to drażni okropnie... a co dopiero jak obcy facet łaziłby mi i przestawiał w mieszkaniu, brrr... Oczywiście można się porozumieć, szukać kompromisu, ale to trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, wydawalo mi sie ze jakos sie dogadujemy. Odkad jest taka zle nastawiona to ja raczej staram sie ja omijac. Spedzam czas w "swoich" czterech scianach. Jak cos potrzeba to przeciez robimy, myslimy o domu, o porzadkach o podworku itd. Jak cos trzeba naprawic to nie musi nas prosic tylko to robimy itd. Wiec wydaj mi sie ze nie ma z nami zle. Ale od jakiegos czasu stara sie uprzykrzyc nam zycie. Np jak zrobie pranie to narzeka, ze robie za czesto(mam swoje detergenty), ze mam JUZ wyjac z pralki, czy dlugo jeszcze bedzie schlo na sznurkach bo ona musi rozwiesic JUZ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
doszło do tego, że boje sie cokolwiek zjesc bo mi wypomni, ze moze za duzo.... ze zakrecila ciepla wode bo cos szumi w rurach, a prawda taka ze pewnie zebysmy nie zuzywali... Dostalam wozek dla dziecka od bratowej i postawilam w pomieszczeniu gospodarczym- pralka, buty itd tam sa. I juz jej przeszkadza ze tam stoi. Dzis maz go wniesie do pokoju na gore i nie wiem chyba bede go codziennie znosic jak bede chciala wyjsc na spacer. nawet nie wiecie jak to wszystko boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ok, widze ze to nie temat o seksie, to nikt nie chce poradzic konkretniej. moze wystarczylo mi sie wygadac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruz w mózgu
Mamusia po prostu prosi się o bilet w jedną stronę na tamten świat, a mogłaby być uroczą i pomocną babcią :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze sasiedzi lub znajomi
ja buntuja? albo znalazła fagasa i chce go sprowadzic do domu i jej nie w smak że wy jesteście? a glupio jej kazac się wam wynieść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
głupia krowa nie ma pieniędzy a robią sobie dziecko :O I co teraz od rodziców będziesz ciągnąć kasę na dziecko? Skoro nie masz nawet 50 zł tylko musisz pożyczać od starej matki... to sorry. Zasada jest taka: nie stać mnie, nie zarabiam kokosów, nie jestem bogaty, więc dziecka nie robię. A ty bida z nędzą, a dziecko sobie zrobiłaś. I teraz kto będzie utrzymywał to dziecko? Dziadkowie :D Nie dziwię się, że twoi rodzice mają dość pasożytów. Nie dość, że wy pasożyty, to jeszcze przyjdzie dzieciak :O I chyba za mało dokładasz się do rachunków rodziców skoro ci wypominają "zapaloną żarówkę". Ale co tam grunt to zrobić sobie dziecko :D głupota nie boli. SZkoda tylko twoich starych, niedługo będą mieć kolejnego pasożyta na utrzymaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a uwazasz, ze twoja matka nie ma racji ? twoim zdaniem radzisz sobie swietnie? nie stac was na wynajem mieszkania, a co dopiero na dziecko, a jeszcze macie pretensje, ze wlascicielka domu, w tym wypadku twoja mama chce miec po swojemu. moze ciezko patrzec jej na roszczeniowa postawe corki - nieudacznika, ktorej sie wydaje, ze cokolwiek jej sie nalezy? nie lubie pasozytow :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem tak jak byla budowa musieliśmy ze zmusu zamieszkac u tesciów mieszkalismy u nich dokładnie dwa lata łatwo nie było co tu duzo opowiadac rodzina wielopokoleniowa jest dobra w bajkach teraz z perspektywy czsu jak juz mieszkam w swoim domu powiem ze zrobili nam wielką przysłyge warto było sie przemeczyć nawzajem od siebie duzo sie nauczylismy zróbcie wszytsko zeby jak najaszybciej sie wyniesc od mamy pomoc jest dobra przez jakis czas a nie na cale zycie dała wam pomoc start zeby było łatwiej teraz czas zebyscie sami cos stworzyli niewiem kupno mieszkania co tam planujecie jakie macie mozliwosci rodzice moga pomóc ale nie beda was utrzymywac CAŁE życie usamodzielnij sie w końcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×