nikt mnie nigdy nie kochał

tak naprawdę....nikt mnie nie chciał; matka mnie niby wychowała, ale raczej tak z obowiązku; ojciec siedo mnei nie przyznaje; myślałam, że w końcu maz mnie naprawdę pokocha, ale się pomyliłam....czy są tu takie osoby, kóe nigdy nie były dla nikogo najważniejsze? którymi ise nikt nie opiekował, o których dobro nikt się nie troszczył?

ja mam dziecko i ono mnie kocha,z ogromna wzajemnoscia, oddałabym za moje dziecko życie... :) do tego mam męza frajera, ktory ma wywalone na wszystko, toskyczna matke, p*****lnietych tesciow myslacych tylko o swoim zj*****m synusiu i co? i nauczylam sie miec ich głęboko gdzies, owszem czasem boli, ze akurat mnie trafili sie tacy ludzie w zyciu, ale co zrobic usmiecham sie do dziecka i dziekuje za kazdy dzien, ktory mozemy spedzac razem

i jeszcze tak mysle, ze moze ojciec mnie kocha, tak szczerze...ale moja matka na tyle skutecznie wyprala mu mozg, ze nikt nie uzywal w naszym domu slowa "kocham cie", serio nigdy nie usłyszalam tego od wlasnych rodzicow... ojciec jest w porzadku, taki typ z zasadmi, tez mial pecha w zyciu ze trafił na moja toksyczna matke...

ja nie mogę poradzić sobie z tym, że nigdy nikomu nie zależało na moim szcześciu i dobru; mąż mnei wykorzystuje, myśli przede wszystkim o sobie, nie moge sobie z tym poradzić; dziecko moze i kocha, ale nie o to mi chodzi, wiadomo że w życiu dziecka rola matki będzie coraz mniejsza