Jak radzić sobie z samotnością?

Witam. Nie mam ani przyjaciół ani żadnego partnera ani nawet żadnego wsparcia ze strony rodziców. Moje życie niestety zbyt dosłownie jest moje i tylko moje. Byłam u psychologa i to kilkakrotnie, ale niestety niewiele pomogło. Jak przestać być samotną jak palec? Mieszkam w małym miasteczku, z wyglądu oceniam siebie przeciętnie, brzydka nie jestem,a patrząc na wnętrze to też niczego sobie... W czym więc może tkwić problem?

Witaj w klubie

Grunt to mieć poparcie ze strony innych, ale nie napiszę, że miło... ;) Po prostu szukam sposoby, najzwyklejszego sposobu żeby skończyć z tym ogłupiającym stanem.

Są w Twoim mieście jakieś puby, kluby? Jeśli akceptujesz siebie z wyglądu to nie widzę problemu żebyś się tam przeszła i kogoś poznała, wczesniej wypij coś na rozluźnienie (oczywiście nie tak żeby się naj***ć). Możesz umowić się na wypad z kimś z czatu, albo jakiegoś portalu rankowego i automatycznie poznasz więcej osób :)

Są, tylko niestety patrząc na ,,stałych bywalców'' w takich miejscówkach to jednak podziękuję za nowe znajomości... ;)

Aż tak źle? To gdzie Ty mieszkasz, na totalnym zad*piu?

Raczej pytanie gdzie mieszkają porządni ludzie. :D

mozesz podac gg?

Możesz umowić się na wypad z kimś z czatu, albo jakiegoś portalu rankowego i automatycznie poznasz więcej osób Tylko żebyś nie skończyła z poderżniętym gardłem 2 m pod ziemią

No to w końcu porządni ludzie czy stali bywalcy, którzy niezbyt Ci nie odpowiadają? Nie rozumiem o.O

a jacyś znajomi z pracy, szkoły?

Szukam odpowiedzi na pytanie, konkretnie, zawarte w temacie,a nie sposobu na to żeby szybko zleciała niedziela...Masz ciekawy pomysł to pisz śmiało, ale TUTAJ. ;)

Podaj tu swojego maila może ktoś się do ciebie odezwie i kogoś poznasz.

Z tymi znajomymi z pracy i szkoły jest tak, że każdy ma już swoje towarzystwo, traktują mnie raczej w sposób obojętny,a raczej nikt nigdy nie lubi wścibskich ludzi.

No to masz troche p********e... Nie masz zadnej przyjaciolki?

Szczerze? Nie. Nikogo, dosłownie.

Zawsze bałam się samotności. Pamiętacie czasy szkolne, gdzie każdy wszystko by oddał, żeby nie iść do szkoły. A ja ZAWSZE się przejmowałam, że nikt nie będzie chciał mi pożyczyć zeszytów i często tak było. Jestem towarzyska i przesadnie miła, ale ludzie nie są oszczędni ze swoim brakiem kultury. Chamówa na poziomie dziennym.

No to jedyna opcja to znalezc sobie wciagajaca pasje i czekac az ukochany sam przyjdzie albo sprobowac chociaz isc na impreze... To chyba Ci nie zaszkodzi.

Nikt mnie na żadną imprezę nie zaprosi. Całkiem poważnie. :D W takim razie bez zmian... ;)

Ehhh na impreze do klubu gdzie nikt Cie zapraszac nie musi.

Podpierać ściany...?

A skąd jesteś? Bo ja jestem facete i mam ten sam problem:)

Jesli na tyle tylko Cie stac. Nie chodzi mi o to zebys nagle stala sie dusza towarzystwa ale jesli chcesz cos zmienic w swoim zyciu powinnas chociaz sprobowac.

Skąd jesteś ? :) Mam ten sam problem , chętnie z Tobą popiszę . Mogę Ci podać e-mail jak chcesz :) Jestem dziewczyną :))

Zostań zołza. Nie badź przesadnie miła a męża poznałam przypadkiem na rolkach. Zwyzywałam głupka bo jego psiór mnie wywalił.