jak mam zrozumieć faceta??

Chodź to brzmi banalnie i dziecinnie pomóżcie mi jak powinnam odczytać pewne sygnały od faceta.. ale od samego początku.. na początki wszystko fajnie się układało, częste spotkania sam na sam i w końcu jego pytanie czy chciałabym z nim być. odpowiedziałam, że potrzebuje czasu ale można spróbować budować fundamenty. więc zaczęliśmy od podstaw( długie rozmowy tel, sms, spotkania czeste) pierwszy kryzys przyszedł wtedy gdy zaprosił mnie na wesele, ale odmówiłam z przyczyn zdrowotnych (zapalenie oskrzeli), zaczęło coś sie psuć. kolejny kryzys przyszedł wtedy gdy zaproponował mi wyjazd w trasę (transport międzynarodowy). odmówiłam ze względu na uczelnię. w czasie jego nie obecności pisał ze tęskni, i nie moze sie doczekac spotkania.. gdy przyszła pora spotkania,niemoglismy sie nagadac a czas szybko mijal. a na koniec calkowity kryzys przyszedl gdy stwierdzil ze zachowuje sie jak dziecko bo pisze mu sms-y co u niego, ze tesknie. codz wiem ze nadal cos do mnie czuje .. malo tego ostatnio na spotkaniu chcial sie pilnie ze mna spotkac by zakonczyc nasza znajomosc definitywnie, poniewaz stwierdził, że tamte czasy minely aja sie nie zmienie , bo tylko uczelnia dla mnie wazna i ( posadzal mnie o zdrady gdy ja cierpliwie czekalam) ale nadal napisze wiadomosc z pytaniem co u mnie lub usmiechnieta buzka. i phtanie koncowe zalezy mu na mnie czy poprostu sie bawi? nie potrafie go odczytac. raz jest goracy niczyn wulkan, poczyn lodowaty jak gora lodowa az wreszcie zmeinia sie i jest niedostępny, olewa mnie, gdy ja staram caly czas pokazac mu ze mnie na nim zalezy.. ale sama nie wiem czy warto...