Dorosła kobieta wymusza wszystko płaczem!

Moja znajoma wymusza wszystko płaczem. Jak coś jej ktoś powie na jakiś temat to zaczyna płakać i żalić sie jak ma źle. Po chwili wyciera łzy i potrafi śmiać się z osoby na której coś wymusiła tym sposobem. Jestem zmuszona ją tolerować, bo mieszka z moim kuzynem. Kuzyn jest już na mnie cięty - często mu się zali na mnie. A robi to dla tego, bo nie daje się jej wciągnąć w jej gierki. Co mam zrobić? Nawet chętnie przyjmę jakieś nawet nie dorzeczne rady ponieważ sprawa jest tak bardzo niedorzeczna. Tyczy się ona 22 letniej kobiety!

moja matka też tak robi. wymusza u ojca, u mnie i brata trochę też, ale już się uodporniliśmy, kobieta-dziecko, toksyczna osoba. ja np. jestem b. płaczliwa, a mam już 24 lata, kłótnie doprowadzają mnie do łez, ale raczej się tego wstydzę, do głowy by mi nie przyszło tym manipulować. kobiety chyba to robią głównie przy partnerach, dziwne, że pozwala sobie na takie zagrywki przy koleżance.

Powiedz jej, że płacząca 5 latka wzbudza w tobie współczucie, a becząca 22 latka jest zwyczajnie żałosna. serio, współczuje Ci takiej znajomej, jakie to musi być żenujące jak 22 latka beczy, bo chce na kogoś wpłynąć...

Ona ma dziecko z moim kuzynem. Zwróciłam jej uwagę, ze mały nie powinien być jeszcze stawiany na nóżki, bo może pokrzywić kręgosłup( 7 miesięcy). Ona zaczęła płakać do mojego Kuzyna,ze przecież ona chce być dobra matka i ona nigdy by dziecku krzywdy nie zrobiła...a ja to jej na złość mówię bo zazdroszczę im. Lubie tego mojego kuzyna. W dzieciństwie nie raz się chroniliśmy nawzajem. Jak się związał z tą wariatką to wszystko się zmieniło. Znajomi sie od niego odwrócili przez to,ze zawsze byli czegoś winni.Ja tez zaczynam sie odwracać powoli.Jeszcze łączą nas rodzinne imprezy,nasze mamy i to ,że mieszkamy blisko.

Może w takim razie zwracaj uwagę na takie rzeczy kuzynowi? Wiesz, zamiast mówić jej, że tak się nie powinno robić, mów to do niego. Beksa nie będzie miała moźliwości udawać pokrzywdzonej bo nie jej zwrócisz uwagę.

Ja juz jestem tak oczerniona,ze on zaczyna mi już po trochu dokuczać,ze jestem "internetem", bo na wszystkim się znam. Kupiłam małemu drewniany samochodzik. Bawił sie nim świetnie. jak na swoje kilka miesięcy to jeździł nim po stole jak by miał ponad rok. Samochodzik z atestami, z farbami nietoksycznymi( dałam za niego prawie 50 zl) a ona mu go zabrała i powiedziała,ze on jest za mały na taka tandetną chińszczyznę. Tłumaczę jej i pokazuje znaczki na opakowaniu. Ona i tak swoje, to powiedziałam jej żeby go oddala skoro ma leżeć gdzieś w kącie rzucony. Kuzyn wrócił a ona zaczęła płakać do niego ze ja zabieram dziecku zabawki. Mówię kuzynowi ,ze skoro on ma sie tym nie bawić i ona w oczy mi to powiedziała to po co ma leżeć ta zabawka gdzieś na półce. Oddam do jakiegoś domu dziecka lub szpitala. A Ona w płacz ,ze ona nic takiego nie mówiła. Ciocia przy tym była i potwierdziła moje słowa. Później ciotka powiedziała mi jakie zrobiłam tą zabawka zamieszanie. Ze jej tez się oberwało. On dla świętego spokoju jej przytakuje.