Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rece opadaja

Moja siostra poronila i nie moze dojsc do siebie

Polecane posty

Gość rece opadaja
ja jestem po poronieniu, wiec juz sie ze mna nagadala. Po co ma z obcymi jeszcze o tym rozmawiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurde ludzie nie rozumiecie, że każdy mierzy swoje problemy własną miarką? Dla każdego własny problem jest tym najważniejszym. Nie udawajcie już takich wielkich empatycznych osobistości. Czy będziesz użalać się nad swoim problemem czy nad problemami wszystkich innych? Oczywiście może być Ci ich szkoda itp. Jeśli to rodzina to zupełnie inna sprawa- ale nie o tym. To są JEJ zmartwienia i JEJ problemy. Należy je uszanować. Chcielibyście żeby wszyscy tryskali radością, a jak ktoś ma problem ze sobą to się chcecie odsunąć, żeby nie przejmować tego nastroju. Co z Was za ludzie! Trzeba to przeczekać po prostu. Choć jest naprawdę ciężko, ale od czego ma się rodzinę? Jeśli nie chce już wychodzić z domu, to pomyślcie o specjaliście. Pomoże jej się z tym uporać o wiele szybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rece opadaja
dlaczego nie widac postow?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rece opadaja
co za glupie forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i ty autorko piszesz,ze tez poronilas?to powinnas wiedziec jak sie czuje twoja siostra! zero emaptii! to chyba marne prowo ,bo w ten sposób nigdy nie napisałaby kobieta po poronieniu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kopnij w dupę i daj z liścia
to może się idiotka ogarnie. Takie histeryczki jak ona kochają dramaty, kochają współczucie i jak się ludzie litują nad nimi:O co za żenada, ale co poradzić. Lubią być w centrum uwagi przy jakimś "nieszczęsciu" , bo tylko tak potrafią zwrócić na siebie uwagę, tym "nieszczęściej" dla takich idiotek może być np. złamany paznokieć czy brudna bluzka:O czy poronienie zarodka jak tutaj. Niecierpię takich pustaczek, takie to tylko lać po ryju i patrzeć czy równo puchnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rece opadaja
no przeczakamy na pewno, bo przeciez jej gardla nie poderzniemy:D tylko chodzi mi o to ile to ma jeszcze trwac, bo jak jej maz i ta kolezanka nie chca z nia nawet mieszkac to niezle szopki musi ona odstawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze jakbym rozmaiala z Twoja siostra o tym to strzelila bym jej w twarz dla otrzezwienia. Stracilam dziecko w 18tygodniu, kiedy czulam ruchy od kilku tygodni, znalam plec, mialo imie. Urodzilam naturlanie MARTWE DZIECKO. Twoja siostra nie ma pojecia co to praawdziwe cierpienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rece opadaja
poronilam 2 lata temu i jestem normalnym, zrownowazonym emocjonalnie czlowiekiem wiec nie rozpamietuje tego i nie uzalam sie nad soba. Oczywiscie bylo mi smutno, przykro, mialam swoje okropne dni, ale siostra przesadza. Wlasnie dlatego, ze poronilam to wiem, ze jej zachowanie normalne nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rece opadaja
dokladnie, urodzic martwe dziecko to jest dopiero tragedia:( Jak ja poronilam to nawet myslalam, ze dobrze, ze tak wczensie, bo im pozniej tym bol wiekszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a wiesz takze,ze kazdy z nas jest inny?ze kazdy inaczej reaguje na stres,ból czy cierpienie? to ,co dla ciebie bylo latwe ,dla niej moze byc nie do przebrniecia! uszanuj jej ból ,nic wiecej,ma prawo do łez,w koncu nie minelo duzo czasu ja tez jestem hsteryczka bo straciłam dziecko w zaawansowanej ciązy?bo choc minal rok nie moge sie pozbierac?bo nie wiem czy kiedykolwiek to nastapi? jestem z wykształcenia psychologiem i znam doskonale wszystkie te etapy do przejscia...ale prawdziwy realny ból czy strata to cos zupełnie innego niz ksiązkowa wiedza czy doswiadczenia pacjentów.. ona ma prawo cierpiec i nie odbierajcie jej tego.psycholog owszem ale czasem to za mało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoja siostra ma powazny problem z ktorym sobie nie radzi i szuka pomocy u najblizszych: ciebie, meza.... to bardzo przykre suchac jak malo wrazliwi jestescie na jej cierpienie. Dostac takiego kopa od tych, ktorzy powinni wspierac to chyba najgorsze co moze byc. Ona moze musi sie wygadac- w ten sposob radzi sobie z tym ciezarem. Jedyne co mozecie zrobic to byc przy niej, SLUCHAC, i zaprowadzic do psychologa. Wspolczuje jej takiej rodziny jak wy- w trudnych sytacjach nie moze na was polegac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rece opadaja
przez ponad miesiac sluchalismy jej, pocieszalismy, glaskalismy po glowie, szanowalismy jej prawo do bolu, ale jej cierpienie a raczej uzewnetrznianie sie zaczelo rosnac. Ludzie z nia w domu nie moga wytrzymac a to chyba o czyms swiadczy. Niech cierpi prosze bardzo, ale musi az tak od niej tym cierpieniem emanowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak czytam i czytam... porownywanie ze to jest maly bol moglbyc wieksyz jest naprawde glupie.... wybaczcie mi... nie twierdze ze nie nalezy jej pocieszac ale to chyba nie przejdzie....a jak z postow juz widac dla kazdego jego wlasne cierpienie jest najwaniejsze i najwieksze nawet ktos tam wczesniej napisal: ja to mialam tak i tak wiec twoja siostra nie wie co to bol...kobiety masakra to co piszecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kopnij w dupę i daj z liścia
niech ta idiotka zapisze się na wolontariat proponuję HOSPICJUM dziecięce albo odział ONKOLOGICZNY dziecięcy i po tygodniu się wyleczy ze swojej "rozpaczy" jak zobaczy prawdziwe ludzkie tragedie i jeszcze będzie Was przepraszała, że była taka p******a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to jest miesiac? Przeciec to zaledwie kilka tydodni! przesadzacie, jak moze nie "emanowac od niej cierpieniem" skoro dziewczyna cierpi? jasne ze przyjemniej jest przebywac w otoczeniu wesolych, radosnych ludzi ale zycie nie zawsze takie jest i ty autorko powinnac sobie z tego zdawac sprawe, bo jak domniemywam jestes dorosla juz osoba. Powtorze to co pisalam wczesniej: co to za rodzina, ktora w trudnych sytacjach odwraca sie plecami? Tutaj potrzebny jest psycholog, bo jesli ona sobie z tym nie poradzi to Bog wie jak to sie moze skonczyc. A wy bedziecie sobie pluc w brode do konca zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mniszkowe bajki
przeraża mnie ludzka znieczulica w dodatku najbliższych osób skoro nie potraficie jej pomóc to przynajmniej jej nie pogrązajcie jak ona musi sie czuc?samotna..bo nawet włąsna siostra jej nie rozumie i ta wypowiedź,ze tyo nie byl dobry czas na ciąże..czytac sie nie chce współczuje dziewczynie bo zostala sama ze swoim problemem,bez zadnego wsparcia i pewnie jeszcze krzyczycie na nią,zeby sie uspokoila najgorsze co mozecie zrobic to okazac swoje zniecierpliwienie jej cierpieniem niektóre wypowiedzi,ze powinna do hospicjum sie wybrac i te inne porównania sa naprawde nie na miejscu czy wy nie widzicie ,ze to poronienie jest dla niej taki samym bólem a moze i wiekszym jak smierc najblizszej osoby?dla niej to nowe malenkie zycie ,które stracila było wazne! ludzie! co za świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt normalny po miesiacu od poronienia nie przechodzi do porzadku dziennego nad tym, zwlaszcza gdy dziecko bylo wyczekiwane. ja urodzilam martwe dziecko 2 dni po terminie, pol roku temu i nie ma dnia zebym o niej nie myslala, nie ma tygodnia zebym za nia nie plakala... w 9 tyg widzialam jak mala kropeczka na ekrania monitora usg machala raczkami i nozkami. ktory tydzien by nie byl jest to wielka strata. chwilami mam wrazenie ze wszyscy zapomnieli o niej i strasznie sie czuje. ja twoja siostre rozumiem, moja coreczka to jest ulubiony temat. proponuje troche wspolczucia i empatii, bol jest sprawą indywidualna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rece opadaja
ale jak jej pomoc? probowalismy wielu rzeczy, jak tak dalej pojdzie to zostanie ona z tym cierpieniem bez dachu nad glowa:O Maja teraz naprawde mase problemow i powinna ona sie wziac w garsc zeby w przyszlosci moc miec to dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gfgf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
porozmawiaj z jej mezem, moze razem wpadniecie na pomysl jak jej pomoc, no i powtrarzam po raz trzeci: psycholog. Moze ona sie obwinia za to co sie stalo? to wy powinniscie wiedziec jak pomoc, w koncu ja dobrze znacie. Ale autorko odechciewa mi sie pisac, widzac jaki poziom i jaki niesamowity brak empatii i uczuc wyzszych reprezentujesz soba. Czasem warto spojrzec poza czubek wlasnego nosa, ale mam wrazenie, ze te wszystkei argumenty to jak grochem o sciane. Jeszcze raz: wspolczuje dziewczynie takiej egoistycznej rodziny jak wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mniszkowe bajki
po pierwsze badzcie przy niej,zajmijcie czyms jej czas by nie byla sama jesli ona chce rozmawiac o tym,pozwolcie jej sie wyzalic i pocieszanie w style"bedziesz jeszcze miala dziecko"radze odpuscic,tylko niepotrzebnie irytuje zaloba ma swoje prawa i swoje etapy,wszystko musi toczyc sie wlasnym rytmem,bez popedzania i presji np ze sa wieksze problemy na obecną chwile i absolutnie nie wolno obciazac dodatkowo jej psychiki te inne problemy musicie niestety w tej sytuacji wziąc na siebie bo ona moze tego nie udźwignąć zaproponujcie spotkanie z psychologiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanówcie sie!!!
proponuje poczytac! Rady dla przyjaciół i członków rodziny. Często się zdarza, ze to, co mówimy raczej drażni niż pomaga. Użycie jakiegoś szablonowego lub niezgodnego z prawdą zwrotu w rodzaju: ”wiem, co czujesz”, może tylko zezłościć cierpiącą osobę i sprawić jej przykrość. Jedynie ona wie, co czuje. Tego rodzaju uwagi są niestosowne szczególnie w wypadku śmierci dziecka, kiedy to emocje rodziców najbliższych członków rodziny tak bardzo różnią się od innych osób. Istnieją dwie kategorie pomocy, którą możemy oferować ludziom: zewnętrzna i wewnętrzna. Ta pierwsza jest analogiczna do sympatii, nastawiona jedynie na rozwiązania problemów. Człowiek udzielający tego typu pomocy mówi: „znam twoje położenie. Wiem, ze się szamoczesz. Zdaję sobie sprawę, że przechodzisz ciężki okres, ale nie jestem tobą. Ja nie musze tego wszystkiego przezywać, ty – tak. Pomogę ci, jeśli mnie o to poprosisz, ale sam nie będę się wtrącać i ingerować w twój ból – to ty cierpisz, nie ja. Rozwiąże twoje problemy, ale jeśli dotyczą one codziennych spraw. Mam przecież swoje własne kłopoty, z którymi musze sobie radzić.”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdn.....................
Pomoc wewnętrzna wyraża nieco inny stosunek do drugiego człowieka – przejawia się w niej znacznie więcej troski i współczucia. Bardziej przypomina empatię niż sympatię. Osoba udzielająca takiej pomocy, mówi: „cierpię razem z tobą. Widzę twój ból i wiem jak się męczysz. Choć nie znam dokładnie twoich uczuć, to daję sobie sprawę, że twoja rozpacz jest najcięższa z możliwych. Będę z tobą, żeby cię wspierać. Nie mam zamiaru cię osądzać. Będę cię przez cały ten czas kochać, szanować twoje zmaganie się z losem, podziwiać odwagę i w miarę możliwości dodawać ci sił. Nie masz wyboru, musisz przez to przejść, ale dzielenie się z drugą osobą swoim bólem pomaga. Nie będę udzielać ci rad, chyba, że o nie poprosisz – a i wtedy będą one zupełnie niezobowiązujące. W pełni uznają twoje prawo do decydowania o własnym życiu” Jest wiele sposobów, by pomóc osieroconym, szczególnie tuz po śmierci bliskiej im osoby. Nie pytaj, co możesz dla nich zrobić, po prostu to rób. Człowiek cierpiący nie jest w stanie się zastanawiać nad tym, jakie jego potrzeby powinny zostać zaspokojone. Swoje zadania wykonuj spokojnie. 1. Zaproponuj, ze zadzwonisz lub napiszesz do przyjaciół spoza waszej miejscowości, którzy jeszcze nie wiedzą o śmierci 2. Przywoź ze sobą posiłki lub jakieś specjalne dania. Twoja troskliwość dobra wola przygotowania czegoś do jedzenia na pewno zostanie doceniona 3. Zrób zakupy w sklepie spożywczym 4. Zaproponuj, że zaopiekujesz się małymi dziećmi 5. Odbieraj telefony 6. Umyj samochód, nalej benzyny do baku 7. Popilnuj domu 8. Posprzątaj mieszkanie 9. Upierz rzeczy, które tego wymagają 10. Wyślij list z wyrazami sympatii i zamieść w nim kilka zdań, z których będzie wynikało, że pamiętasz o zmarłym dziecku. Dal rodziców, rodziców sensie emocjonalnym, ono wciąż żyje, stąd wszystko, co może im je przypominać, jest dla nich niezwykle ważne. Po pogrzebie: 1. Zaproś osieroconych rodziców na kawę, herbatę lub coś mocniejszego 2. Zaproponuj, że pójdziesz nimi na cmentarz 3. Pomóż w segregowaniu rzeczy dziecka 4. Odwieź / odprowadź dzieci na lekcje 5. Rób w dalszym ciągu to, co znajduje się na pierwszej liście 6. Nie przestawaj dzwonić do nich lub ich odwiedzać, ale nigdy, w żadnym wypadku, nie zapominaj o wcześniejszym ustaleniu terminu wizyty - nie umniejszaj przeżyć osieroconych rodziców opowiadaniem o własnych doświadczeniach związanych ze śmiercią i chorobą. Komunały w rodzaju " Powinieneś się cieszyć, że miałeś go przez......lat" mogą tylko rozzłościć. - na pierwszej wizycie nie musisz dużo mówić. Ciepły uścisk może dać więcej niż jakiekolwiek słowa. Domownicy chcą jedynie wiedzieć, że jesteś z nimi, że ich kochasz i troszczysz się o nich. - osieroceni rodzice nie myślą o niczym innym, tylko o swoim dziecku. Jakiekolwiek próby odwrócenia ich uwagi, np. przez rozmowę o sprawach banalnych, wywołują z ich strony złość i oburzenie. Uważają, że poruszanie błahych tematów dowodzi lekceważenia ich nieszczęścia. - słuchaj, ale nie osądzaj. Powstrzymaj się od udzielania rad dotyczących tego, co twoi przyjaciele mają myśleć czy odczuwać. Każdy z nas jest kimś niepowtarzalnym, a więc i sposób opłakiwania straty bliskiej osoby bywa różny. - Jeżeli rodzice dziecka płaczą, nie próbuj zmieniać tematu rozmowy ani nie staraj się ich uspokoić. Przyjaciele osieroconej osoby myślą, że jeśli zaczyna ona płakać, to widocznie oni są tego przyczyną, ponieważ powiedzieli coś niewłaściwego lub popełnili jakąś niezręczność. Nie przejmuj się tym; smutek i tak nie opuszcza tego domu ani na chwilę i nic tu już nie możesz pogorszyć. Przeciwnie - łzy leczą. osoby osierocone potrzebują przyjaciół, którzy przed ich płaczem nie rejterują. - potrzebują też takich przyjaciół, którzy nie poczują się zszokowani ich gniewem czy złością i nie będą ich za to potępiać. Tego rodzaju emocje są naturalną reakcją na frustrację i bezradność. - nawet jeśli smutek i żal po stracie dziecka trwa długo ( miesiące lub lata), nie pozostawiaj osieroconych rodziców samych, nie wycofuj swojego wsparcia. Ich cierpienie jest niezwykle ciężkie i nie skończy się szybko. Twoja obecność, jakkolwiek by ona nie miała wyglądać, będzie ich stale podtrzymywać na duchu w ich dążeniu do odzyskania pełnego zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rece opadaja
wszystko to juz przerabialam z nia. Nie jestem zla siostra, po prostu oceniam sytuacje obiektywnie. Ona musi szukac pracy, a zamiast tego wyje i pali swieczki. To juz nie o to chodzi, ze ona cierpi, bo ok niech cierpi, ale niech nie wymaga by caly swiat cierpial z nia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1-chyba nie czytalas dokladnie! 2- nikt normalny nie przejdzie po stracie takiej do porzadku dziennego 3- nie jestes dobrą i wspólczujacą siostra, jak mozna ja tak surowo oceniac, krytykowac i bagatelizowac co sie stalo MINĄŁ DOPIERO MIESIAC a ztakim wpsarciem nie zdziwie sie jak bedzie to jeszcze troche trwalo a jezeli sobie robisz zarty to oby cie nigdy taka tragedia nie dotknela Niech siostra poczyta na tej stronie, tam poczuje zrozumienie. http://www.dlaczego.org.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rece opadaja
czytam dokladnie, rozumiem jej bol i strate, ale zycie toczy sie dalej, a oni maja powazne problemy i naprawde to nie jest dobry moment na takie zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mniszkowe bajki
? zeby cały świat cierpial z nią??? ona jedynie potrzebowala byscie wy dostrzegali jej cierpienie a nie cały świat! autorko z przykrością muszę stwierdzic,że jestes niereformowalna jak rząd Tuska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mniszkowe bajki
to takie porównanie...powiedz matce,której właśnie zabito syna,że spotkają się przeciez w innym lepszym świecie bo podobno jest zamrtwychwstanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×