Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żeby było lepiej

Też uwielbiacie świadomość, że Wasze dzieci Was potrzebują?

Polecane posty

Gość żeby było lepiej

Może jestem nienormalna, ale ja uwielbiam świadomość, że moje dziecko potrzebuje się do mnie przytulić gdy go coś boli. Uwielbiam, gdy potrzebuje się do mnie przytulić by zasnąć, gdy potrzebuje w nocy w ciemności dotykać mojej twarzy, gdy potrzebuje leżeć koło mnie by się uspokoić, gdy potrzebuje bym siedziała koło niego godzinę nim wieczorem zaśnie, gdy potrzebuje by wziąć go na ręce gdy się czegoś boi. Uwielbiam, gdy potrzebuje do tego wszystkiego mnie, a nie taty, nie babci, dziadka... Uwielbiam to :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz zadatki na nadopiekuńczą mamusię, która zadusi swoje dziecko miłością, przerażające :( :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żeby było lepiej
Ale dlaczego nadopiekuńczą? Nie siedzę nad dzieckiem jak kwoka, nie pilnuję go krok w krok, bardzo często dziecko jest u dziadków, kuzynek, czasami całe dnie, nie wydzwaniam wtedy czy coś jadło, czy spało, czy ciepło ubrane i czy w ogóle żyje. Właśnie wiele osób mi mówi, że jak na pierwsze dziecko mam wiele luzu, że mam zdrowe podejście, że nie trzymam dziecka przy spódnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POCZWARKA - to moja wina, wiem
A ja też to uwielbiam :) Gdy na przykład synek się uderzy, płacze, mąż go weźmie,a synek jednak wyciąga rączki do mnie i dopiero u mnie się uspokaja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raczej dystans niz
Moje dzieci nie potrzebwaly nigdy ze mną tak bliskiego kontaktu fizycznego.Raczej nie bylo przytulen, pozalowania sie gdy cos je boli,czy checi noszenia na rekach Dosyc zdystanowani do tego byli od malego, moze to dlatego,ze ja sie tez przed tym wzbranialam i nie palalam chęcią do przytulen non stop czy noszenia na rekach?Mam specuficzy sposob wyrazania troski i milosci,nie koniecznie przez dotyk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja okazuję dzieciom czułość, gdy tego się domagają, moje maluchy wręcz proszą, by im mówić, czy je kocham, same tez milion razy na dzień (metafora) mówią mi to samo, tacie już rzadziej. Często chcą się przytulać, czy żeby je pocałować. Syn w nocy przychodzi i prosi by go zaprowadzić z powrotem:p córce też zdarza się przebudzić w nocy i mnie wołać jak się coś złego przyśni. Nigdy ojca. Jak jestem w pracy, a są z babcią, to zawsze słyszę "kiedy wrócisz" i "tęsknię" kiedy np. dzwonię, albo jak wrócę "tęskniliśmy za tobą". To miłe i korzystam z tego, czerpię póki się da. Przyjdzie moment, że buziak dla mamy będzie "kichą", "siarą", czy innym dziwnym przedmiotem;) poza tym skoro chcą, to czemu mam okazywać dystans i chłód, widocznie potrzebują takiej akceptacji. I wolałabym, żeby byli w życiu wrażliwi, a nie chłodni, zdystansowani. Dużo im tłumaczę i rozmawiam z nimi, co dobre, a co złe, czego unikać, bać się, a kiedy trzeba być odważnym, brać od życia co niesie, szczególnie dobrego. Także ja nie dziwię się autorce, że to lubi, bycie taką potrzebną. Ja też lubię to, że dla moich dzieci jaka bym nie była, to jestem ich mamą i dla nich zawsze naj... od maleńkości każde słyszało często "kocham cię" i umieją wyrażać to do każdego, nie tylko do mnie, choć owszem - do mnie najczęściej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wow żałosne jesteście....ja czułabym się beznadziejnie gdyby moje dziecko nie kochało ojca. Same doprowadzacie do takich sytuacji, ludzie to jednak pieprzeni egoiści...najlepiej zadajcie słynne pytanie, kogo kochasz najbardziej, mamusię czy tatusia? i dlaczego bardziej mamusię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja raczej uwielbiam każdy nowy przejaw samodzielności u mojego dziecka. Jestem dumna, gdy się czegoś nauczy, gdy przejawia samodzielność, pokazuje swój charkter, gdy mówi ciekawe rzeczy. To mnie bardzo uszczęśliwia. A to, że mnie potrzebuje uważam za naturalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestescie chore. Dzieci to chyba Wasze zwierzatka do tresowania i maskotki do tulenia. Najbardziej rozwalila mnie dziunia, ktora pisze, ze sie cieszy, ze dziecko nie uspokoi sie u ojca, tylko wyciaga raczki do niej. Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś po prostu niedowartościowaną egoistką ze zyebanym życiem skoro to, że ktoś jest od ciebie w pełni zależny tak cie rajcuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oh,jak slodko,w koncu twoje puste zycie nabralo sens,co?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oh,jak slodko,w koncu twoje puste zycie nabralo sens,co?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kto napisał gdzieś, że dzieci są zniewolone przez matki?:-o najlepiej dorobić ideologię, bo tak wam się wydaje. Bzdura. Można kochać dzieci i okazywać im czułość, ale nie robić z nich pierdół życiowych uzależnionych od matki. Moje dzieciaki ojca kochają, babcie, ciotkę, dziadków i nie ma problemu, by z nimi zostawały, spędzały czas. Ja wobec nich jestem wymagająca, ale sprawiedliwa, każdą karę wytłumaczę, z czego i po co. Ojciec już nie, tak został wychowany, że się z dziećmi nie rozmawia (jego ojciec taki był gdy był mały), tylko nakazuje. A dziecko to odrębna jednostka i ma prawo do własnego zdania w pewnych sprawach, ma prawo powiedzieć, czego chce, czego nie, co lubi, czego nie i kogo kocha, lubi i tak dalej, a kogo niekoniecznie. Wyraża własne myśli, nie narzucone. Po co ten jad i wyzwiska, nie rozumiem...:-o ja nie czuję się uwiązana niczym, a to, że dzieci wolą mnie ... nie poradzę nic na to, bo nic w tym kierunku specjalnie nie robiłam. Wręcz przeciwnie. Jak teściowa chciała wdepnąć na moje miejsce (ześwirowała po pojawieniu się córki na świecie), chciała być zawsze i wszędzie, odwracać uwagę dziecka, kazała patrzeć mu tylko na nią, a nie na matkę i to na głos przy mnie (to dopiero było chore), ja stałam spokojnie z boku i obserwowałam córkę. Szłam do swoich zajęć, w końcu babka nie zeżarłaby mi jej (a co mnie wkur...a to inna rzecz), no i jakież było zaskoczenie, gdy my z mężem byliśmy u znajomej (niedaleko), a córa została z babką, która kazała nam wyluzować i nie lecieć na sygnale na czas kąpania i karmienia (półroczna wtedy była córa), no to ok. I co? No o godzinie 19 zostałam na sygnale zawezwana, bo dziecko, mimo częstego obcowania z babką nie miało zamiaru tknąć butelki z jej rąk. Babka tak się reklamowałam, że bez nas da radę, że dziecku lepiej będzie jak z nami. No to ok, dla nas też dobrze, bo to było nasze pierwsze dłuższe wyjście od porodu. Potem ta sama babka opiekowała się młodą jak wróciłam do roboty i już było ok. Mała terapia szokowa chyba wtedy była dla babki, że nie jest dziecku matką, a babką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że mimo tego, że babka w życiu córy i syna odgrywa dużą rolę (jedna i druga oczywiście), dzieci je kochają i lubią być z nimi, to po paru godzinach tak czy siak chcą do mnie, bo tęsknią. I co? mam się pochlastać? Tylko dlatego, żeby ktoś zmienił opinię ... :-o to dopiero chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieci powinno się kochać zawsze bez względu na to czy nas potrzebują czy nie a wychowywać tak żeby będąc dorosłymi UMIAŁY nam powiedzieć jeśli nas potrzebować będą ja swoje kocham ale wiem że za kilka lat nie będę najważniejszą osobą w ich życiu i z tym trzeba nauczyć się żyć bo chyba każda matka najpierw się rozczula nad dzieckiem a potem dotyka ją rozczarowanie bo dzieci odchodzą :( oby kochały nas tak mocno jak my je kochamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×