Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żeby było lepiej

Przyjaciółka zamęcza mnie swoją ciąża. Mam dość!

Polecane posty

Gość kizia mizia bejbe
do gość kolejny "nie nie zalezy mi, zęby ktos myślał o obiedzie jak ze mną rozmawia- dlatego z nikim nie rozmawiam, bo wiem, ze ludzie mają w d***e cudze problemy- jak widac po autorce" A Ty taka dobroduszna jesteś i problemy całego świata bierzesz na klatę? Jak sama ujęłaś - cudze problemy. Nie po to człowiek sam ze swoim życiem się boryka, by jeszcze cudze problemy brać sobie na głowę. Gdyby to jeszcze były jakieś na prawdę poważne - ciężka choroba, wypadek, spalony dom itp. Ale Wasze? Nic Wam nie jest i nie będzie. 8 tygodni leżałaś w łóżku - nosz kurna problem jak cholera. Koniec świata. Wybyczylaś się za wszystkie czasy , a Ty jeszcze oczekiwałaś, że ktoś przyjdzie i Ci powie: oj bido Ty nasza bido. Żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JA MAM TO SAMO. Mam znajomą, nawet nie przyjaciółkę i ona cały czas o tej ciązy tym dziecku. Na początku owszem to była nowość jakaś, więc słuchałam jej, rozmawiałam z nia etc. uspokajałam, gratulowałam...sielanka. Ale ona jest już w 5 miesiącu, od tych 5 miesięcy dzień w dzień gada o tej swojej ciązy, co je, jak się czuje, co z dzidziusiem, ile ma cm, MAM DOŚĆ!!! Pomagam jej, robię za nia wiele rzeczy w pracy, wogóle traktowałam ja jak świętą krowę przez te 5 miesięcy, że to cudowne, że jest w stanie błogosławionym, przynosiłam jej coś smacznego jak mnie prosiła, jeździłam po zakupy, jak gdzieś szła często z nią szłam żeby jej było raźniej, ale mam juz dość. DOŚĆ DOŚĆ DOŚĆ nie cierpię tego. Mam jej szczerze dość. Nie chcę słyszeć o jej dziecku. JA rozumiem cos powiedzieć, ale nie CAŁY CZAS! Unikam jej, a nie mogę ona zawsze mnie dopada i dalej o tym dziecku, niech matce swojej opowiada czy siostrze, ja mam dość. Zaczęłam być opryskliwa dla niej bo juz nie mogę, mam poczucie, że jak nie przestanie gadać o tym co je, jak się czuje i co z dzidziusiem to jej przywalę !!! Ja jestem sfrustrowana, mogłybyśmy nie rozmawiać już w ogóle, albo rozmawiać na różne tematy, a nie tylko CIĄŻA to jakaś tragedia dla mnie. Mnie ta ciąża nie obchodzi to jej sprawa. Ja mogę porozmawiać kilka zdań na ten temat a nie kilka godzin trajkotania o ciąży, o czymkolwiek zresztą było by źle tyle czasu!!! Napisałam, żeby sie wyżalić...ufff...mam dośc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem kilka lat młodsza od niej więc ja jeszcze dzidzi nie planuję. Lubię dzieci i chcę mieć dziecko. Nie zazdroszczę jej nic z tych rzeczy. Ja wariuję, bo ona nie potrafi powiedzieć niczego innego od ostatnich 5 miesięcy, mogła by opowiadać to chociażby jakiejś innej lasce z pracy, albo trochę informacji każdej, bo to nie na moje siły słuchać kilka godzin o tym samym w kółko. Juz bym sama mogła opisać przebieg jej ciąży, co jadła, ile razy ja mdliło, gdzie chodzi na USG, jak sie dziecko rozwija, jak należy komponować dietę dziecka...masakra!!! NIE NIE NIE. Ja rozumiem pół godziny każdego dnia, ja to zniosę ale cały dzień i jeszcze po pracy. To ponad moje siły!!! To jest nudne, mnie to nudi, umieram jak jej mam słuchać. Najchętniej bym jej poradziła buzię zamknąć na kłódkę, ale trzymam język za zębami...ufff...zwariuję do porodu ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja uwazam,ze ta twoja kolezanka to za bardzo sie piesci ze soba, poronila w 7 tyg, zdarza sie i to czesto, co innego jest poronic po 12 tyg ciazy w drugim trymestrze. nawet jej maz ma jej dosc i siedzi w tej pracy. nie wiem co mam ci poradzic, bo pewnie cokolwiek jej powiesz to i tak bedzie zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam w podobnej sytuacji. Znajoma po poronieniu w 6tc niedługo po tym zaszła w kolejną i zaczęło się trucie tyłka dzień w dzień. Z tym, że ona potrafiła do mnie o 22 zadzwonić, że zjadła gulasz i surówkę z marchwi i ją od tego brzuch boli, i chyba dziecku zaszkodziła, i że ma nadzieje że nie poroni bo przecież marchew to witamina A. Znajomi przestali z nią gadać a że ja mieszkam na tej samej ulicy co ona i w tamtym czasie przebywałam na trzymiesięcznym zwolnieniu po operacji to nachodziła mnie jak ksiądz domy na kolędzie. Pewnego dnia jednak byłam w wybitnie złym humorze bo blizna po operacji bolała mnie od rana, nie miałam w domu nic przeciwbólowego, następnego dnia mieli przyjechać goście i jeszcze mi sie pralka popsuła. W pewnym momencie rozległ sie dzwonek do drzwi, otworzyłam i zanim jeszcze ona zdążyła cokolwiek powiedzieć to ja powiedziałam, ze jeżeli przychodzi z kolejnym wymyślonym problemem na temat ciąży w stylu poziomu erytrocytów przy górnej granicy normy lub kopniakiem w złym miejscu brzucha to może sobie odpuścić bo mam własne gorsze problemy i jej mi są nie potrzebne. To ją chyba troszke otrzeźwiło bo przestała wszystkim truć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×