Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nektarynka1233

Związek...toksyczny?

Polecane posty

Gość nektarynka1233

Witam Was dziewczynki. Mam pewien problem i postanowiłam się nim podzielić tutaj i otrzymać może jakieś mądre rady? Jest to przypadek pewnie dość oklepany, chociaż wśród znajomych mi ludzi nigdy takiej sytuacji nie dostrzegłam. A mianowicie... mam faceta, z którym jestem rok czasu. Na pozór wszystko jest ok. Kiedy jesteśmy sami, jest dla mnie milutki, bardzo dobrze nam się układa w sprawach łóżkowych, mogę na niego liczyć w życiu...Natomiast problem pojawia się wtedy, kiedy ja chcę mieć troszkę swojego życia. On nie jest w stanie zrozumieć że chcę czasem od niego odpocząć, że potrzebuję porozmawiać z przyjaciółkami i wyjść gdzieś z nimi (nie robiąc oczywiście nic złego). Kiedy dzwoni do mnie lub pisze a ja nie odpisuję w przeciągu kilku minut- jest awantura że mi na nim nie zależy, że wolę siedzieć z koleżankami niż z nim rozmawiać (ponieważ mieszkam w akademiku a on nie), a kiedy już wyjdę z koleżankami (zdarza się to raz na kilka tygodni) i nie piszę z nim smsów- o matko! pewnie zachowuję się najgorzej jak się tylko da, pewnie go oszukuję! Ja już nie mam do tego siły. Trzeba zacząć od tego, że ja go naprawdę nie oszukuję nigdy. Zawsze mówię co robię i z kim, a on do tego wszystkiego zawsze szuka kłamstwa. Nie mogę sobie już z tym wszystkim poradzić... Z tym że nie mam czasu dla siebie, że on chciałby żebym żyła tylko nim i jego życiem, oraz tym że on mi tak bardzo nie ufa :( jestem porządną dziewczyną, nie mam złej przeszłości, nie zachowuję się źle... Nie mam sobie do zarzucenia tak naprawdę nic złego. A on ciągle mnie dołuje i sprawia że chyba zaczynam wpadać w depresję z powodu tych wszystkich kłótni. Czy jest sens ciągnąć taki związek? Z tego wszystkiego zaczynam myśleć że ja go chyba nie kocham. Mam z jego powodu tyle nerw, tyle przykrości (chociaż nigdy mi nie ubliża), że już nie wiem co robić ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś moją kroplówką
Nigdy ale to nigdy nie rezygnuj z przyjaciół nie ograniczaj się tylko do jego jedynego, facetom czasem na tym zależy bo są zazdrośni ale jeśli to zrobisz i się odizolujesz będziesz spędzać czas tylko z nim w końcu (choc nie musi tak się stać) jesli okaze się toksyczny i zerwiecie Ty zostaniesz sama jak palec. Wiem co mówię bo widziałam sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nektarynka1233
Dokładnie tego się obawiam. Nie jestem w stanie zrezygnować z przyjaciół bo wiem, że są oni ważni. I właśnie tu też pojawia się problem..mam mężczyzn wśród moich przyjaciół. Osobiście uważam że istnieje przyjaźń między kobietą a facetem. I to też jest powód do licznych kłótni, bo mój mężczyzna oczywiście uważa, że wszyscy 'wiedzą co robią' kolegując się ze mną... Nie potrafię żyć tylko nim, rozmawiać tylko z nim, robić to czego on chce. Nie mam już siły :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś moją kroplówką
to powiedz mu żeby tobie dał żyć własnym życiem i cieszyłby się z twojego szczęscia próbował się zaprzyjaźnić i ogólnie nie wrzeszczał za to że jesteś towarzyska i lubiana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miałam tak kiedyś...
Kiedyś chodziłam z takim chłopakiem. Ja zawsze się szanowałam, ale on wiecznie mnie o coś podejrzewał. Bywało, że w piątek czy sobotę nie mogliśmy się spotkać, to on mi pisał sms, że pewnie jestem teraz z jakimiś chłopakami na imprezie, choć byłam w domu. Zależało mi na nim, nie w głowie miałam innych i imprezy, a on mnie wiecznie oskarżał. Moje koleżanki były dziw*ami według niego, choć ich nie znał. Niestety musiałam z nim zerwać. Ale nie tylko te oskarżenia się do tego przyczyniły. Okazało się, że on mierzył mnie swoją miarą - sam był nie fair wobec mnie, miał dziewczyny na boku i myślał, że ja też robię tak jak on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nektarynka1233
Miałam tak kiedyś... Czytając Twoją wypowiedź czułam dosłownie jakby to było o mnie. Nawet gdy siedzę w domu podejrzewa mnie o coś. Tylko że wiem że on nie ma innych kobiet na boku. Jest tak we mnie zapatrzony, że czasami mam wrażenie że jest psychicznie chory i zwariował na moim punkcie (w negatywnym tego słowa znaczeniu). Nie wiem co mam robić, bo ja nie potrafię żyć bez ludzi. Tak jak "jesteś moją kroplówką" napisałaś, jestem towarzyską osobą. Chyba zbyt towarzyską jak dla niego. Mówiłam mu żeby dał mi żyć swoim życiem, mówiłam że mam tego dość, no więc obiecywał że się zmieni, że będę miała więcej luzu...i miałam. przez 2 tygodnie. A potem znów to samo :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×