Czy zagranicą lepiej traktują brzydkich ludzi ? Kto wie ?

Bo jak wiecie życie brzydkiej osoby w Polsce to koszmar. W dziecinstwie i latach szkolnych wyzywają cie, obrazają albo robią gorsze rzeczy. Gdy oprawcy dorosną zaczyna się znieczulica, gardzą tobą, brzydzą sie ale nie mowią tego wprost, widac to po spojrzeniach...gdyby mogli to by na ciebie narzygali. W pracy plotkują i obrazają za plecami, w ogole wiekszosc narodu obgaduje innych za plecami zamiast powiedziec co myslą prosto w twarz. Takie bydlaki nędzne bez honoru. Czy w innych krajach jest lepiej ? Czy brzydka lub srednio urodziwa osoba jest na równi traktowana np w miejscu pracy, szkole, klubie etc ? Czy jest tam faktycznie ta szeroko pojęta tolerancja dla osob o innych poglądach, stylu zycia, wyglądzie ?

Nie wydaje mi się, żeby tu chodziło o brzydotę jako przyczynę wszelkich cierpień. Chodzi o ponuractwo, zahukanie itp. Pracowałam jakiś czas w Holandii i czułam się tam jeszcze gorzej, bo tam takich ludzi chyba nie ma, więc tym bardziej swoją posępnością zwracałam uwagę i większą niechęć. Oni tam wszyscy szczęśliwi, ponuracy rzucają się w oczy, wszyscy się dziwią i nikt nie lubi takich ludzi. Źle się tam czułam, u nas jest większa tolerancja na takich wrażliwców, bo jest nas narzekaczy tu po prostu znacznie więcej :)

chyba jedna najlepiej w anglii, bylam tam 4 lata temu i potwierdzam, to nie mit, angielki sa takie brzydkie ze bez trudu sie czlowiek wtopi w tlo, w wiekszosci same sobie winne, zapuszczone, grube, a nastolatki ktore wszedzie indziej sa ikonami stylu chodza w brudnych firmowkach, widzialam raz przystojnego chlopaka z grubym , zaniedbanym i brudnym paszczurem za reke razem szli, widac ze wyglad tam sie nie liczy wcale

W Holandii w sumie też trochę trudno spotkać ładną dziewczynę. Może nie są grube, ale np. w ogóle się nie malują, chodzą ubrane byle jak, w ogóle nie dziewczęco, widać, że nie przywiązują wagi do wyglądu. W ogóle ludzie są tam z pozoru bardzo mili i sympatyczni, ale przekonałam się, że za plecami potrafią wyśmiać, nie lubią tam Polaków, w zakładzie, w którym pracowałam ponoć mówili o nas (polskich pracownikach) "animal planet", po prostu uważają nas za ludzi gorszego sortu, ale nie okazują tego, każdemu mówią "dzień dobry", uśmiech itd. Dla mnie ta dwulicowość, pozorna akceptacja, były dość obciążające psychicznie, zwłaszcza, że jestem zahukanym wrażliwcem, wyczulonym na to jaki stosunek mają do mnie inni.

irlandki sa ohydne grube, ubieraja sie w to co akurat wpadnie im w rece, tona tapety na twarzy i to takiej kolorowej tapety :) no i oczywiscie siano na glowie. Fuuuuj

W Polsce czlowieka otylego ludzie sa w stanie ukamieniowac za to ze idzie ulica i je loda albo hamburgera . Nikt niepomysli ze moze to jego jedyny posilek w ciagu dnia , albo pierwszy i ostatni po pracy , a sami w zaciszu domowym zajadaja sie pizza ,cola i chipsami . Gruby nie kupi na siebie ciucha , nie znajdzie towarzysza zycia , nigdy nie zalozy rodziny i nie bdzie mial dzieci . Tylko ze taki gruby nim schudnie ,tez chcialby miec sie w co ubrac i moc wyjsc do ludzi .

anoaassdsadsdwsdw A to obłudni gnoje w tej niderlandii.. mam nadzieję, że w Skandynawii choć ciut lepiej traktują emigrantów i narodowość nie jest aż tak istotna..

Nie wiem, bo za granicą też byłem cały czas naprany.

Byłam w Holandii z rodziną na wakacjach i muszę powiedzieć, że traktowano nas tam z dużą sympatią, a czasami podziwem, na przykład kiedy jako 18-letnia dziewczyna przetłumaczyłam łacińską inskrypcję w haskim ratuszu. No ale każdy ma własne doswiadczenia i każdy jest inaczej odbierany przez otoczenie.

naprawde gruba, waze 85 kilo, a jestem lubiana, jestem w szczęśliwym związku, mam wielu znajomych, wielu przyjaciół, którzy zawsze mi pomogą. Co prawda twarz mam ładną, ale przez swoją tusze zaliczam się do tych "gorszych" w opinii tego topiku. Bzdura. Wielu szczupłych pozazdrościłoby mi życia

Mieszkam w Stanach i czuję się szczęśliwa, bo ogolnie ludzie są bardzo tolerancyjni. Polacy są okropni pod względem oceniania ludzi na podstawie wyglądu, świadczy to tylko o ich glupocie.