Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ryjóweczka

Praca w hospicjum - opinie

Polecane posty

Bardzo proszę Was o opinie jak się pracuje w tak specyficznym miejscu jak hospicjum? Czy ma szansę pracować tam wrażliwa osoba, czy nie? Chodzi mi np. o pracę w charakterze opiekuna medycznego itp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
To temat rzeka... Tak naprawdę to myślę, że trzeba spróbować i przekonać się samemu, bo każdy przeżywa to inaczej i czasami sami po sobie nie spodziewamy się, jak w rzeczywistości będziemy reagować. Nie wiem, na ile moja opinia jest istotna, bo ja byłam tylko wolontariuszką. Mogę napisać po prostu o swoim doświadczeniu. W czasie studiów rozpoczęłam kurs wolontariatu medycznego w hospicjum. Chociaż studiowałam pedagogikę, myślałam, że taka praca z dorosłymi osobami to coś dla mnie na tamten czas. Pod koniec kursu trzeba było odbyć praktyki na oddziale-30 godzin. Okazało się, że po 15 nie mogłam wytrzymać. Ale inni dawali radę. Może moje problemy były specyficzne. Dla mnie np. nie do przejścia było mycie mężczyzny... Trudno mi też było w kontakcie z chorymi, z którymi nie było już takiego pełnego kontaktu. Tak to odczuwałam, że, jak małe dziecko nie mówi albo mówi w języku "ecie pecie", to to jest naturalne, a, jak nie mogłam się dogadać z dorosłym, bo był już nieświadomy, to nie umiałam się w tym odnaleźć... Denerwowało mnie też, że chorzy oczekiwali ode mnie zwierzeń... Po dwóch tygodniach dostałam od oddziałowej przerwę w praktykach i propozycję, bym potem przyszła na oddział dziecięcy. Generalnie nikt tam nie chciał chodzić na praktyki, bo się bali, że nie wytrzymają obcowania z chorobą i śmiercią dzieci. Też się trochę bałam, ale poszłam. I tam się odnalazłam. Odkryłam też coś ciekawego. O ile śmierć dziecka zawsze była dojmująca, o tyle codzienność na oddziale dziecięcym nie przygnębiała, bo dzieci chyba mniej świadomie przeżywały swoją chorobę. Tam było życie, nawet radość. Nie wszystkie dzieci były chore śmiertelnie. Niektóre miały ciężkie choroby genetyczne. Były dzieci rozwijające się-inaczej, wolniej, ale rozwijające się. Były też odejścia. Wiadomo, że śmierć dziecka jest trudna-każdy to przeżywał-i nowi wolontariusze, i pielęgniarki z długim stażem. Jeżeli nie masz próblemów, o jakich ja pisałam, to możesz sobie poradzić. Myślę, że sama wrażliwość nie jest przeszkodą. Jest ona potrzebna w takim miejscu. Rozumiem, że obawiasz się też o to, jak sama psychicznie byś to udźwignęła... Wiesz, spotkania z chorymi, nawet umierającymi czasami wręcz dodają siły. Ja na prawdę myślę, że, jeśli myśli się o takiej pracy, to trzeba po prostu spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki :) za odp :) Zastanawiam się właśnie nad podjęciem szkoły w tym kierunku albo właśnie wolontariatu. W moim mieście budują hospicjum stacjonarne i po prostu jest możliwość pracy... wiem jednak, że to specyficzne zajęcie- opieka nad umierającymi jednak. Obawiam się, czy dam radę psychicznie....Czekam na inne opinie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Umyć to ja mogę mojego ojca czy matkę jak będą starzy kiedyś i nie będą w stanie sami tego robić, ale myć obcego bym się brzydziła :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja też bym się obawiała takiej pracy, ale z drugiej strony jak to jest opcja pracy- to dlaczego nie spróbować? W końcu to forma pracy dla innych- wg mnie lepsza od bycia kasjerką w tesco- nikogo nie obrażając...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Nie orientuję się za bardzo, jaki kierunek szkoły trzeba skończyć, żeby pracować jako taki opiekun medyczny w hospicjum. Ale przypuszczam, że byłby to kierunek, po którym można też pracować w nieco innym miejscu. Może więc spróbuj poszukać szkoły i jakoś w międzyczasie "załapać się" na jakiś wolontariat w hospicjum, żeby się zorientować, jak to wygląda i, czy się odnajdujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z początku będziesz jak wypruta. Ale z czasem? No wiesz z czasem zaskoczysz jak ważny jest dla drugiego człowieka czyjaś dłoń, spojrzenie, gest, dotyk. Czy można mieć z tego satysfakcję? Oczywiście. Zaskoczysz czym jest człowieczeństwo takie prawdziwe, i takie czyste. Czy dasz radę psychicznie? Człowiek to taki zwierzak ze da rade. Jeden złapie doła który mu minie po paru godzinach a drugiego będzie trzymało dniami. Jeżeli czujesz że potrafisz, ze dasz człowiekowi całą siebie i wiesz o tym ... To dasz radę. Pamiętaj tylko o jednym ze jak się zdecydujesz, jak zaczniesz być dla kogoś w hospicjum tą osobą na która czeka z wytęsknieniem to bądź z nią do końca. Bądź uśmiechniętą i serdeczną a rycz po wyjściu!!! Dla takiego człowieka będziesz pierwszą po Bogu, Pamiętaj o tym!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×