Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość córka która ma matke

Moja mama nigdy mi nie powiedziała że jest ze mnie zadowolona.

Polecane posty

Gość córka która ma matke

Pisze ten post aby was przestrzec przed paroma rzeczami. Mam 22 lata i mame. Mama która nie mówi ze mnie kocha od kilku(mysle ze około 8) lat. Nigdy nie była ze mnie dumna, zadowolona. Zawsze miałam średnią na świadectwie powyżej 4,5. Zawsze jak przynosiłam 3 z klasówki było za mało-z pytaniem a dlaczego nie 5 (w przypadku czwórki z resztą też tekst dlaczego nie 5).Potem po prostu się bałam przyznać jak dostałam 3. Jestem niska raczej normalnej budowy (165 wzrostu 57kg),w ćwiczyłam przez sport walki przez 12 lat-jeździłam na zawody po całej Polsce. Na zawody przyszla raz bo ojciec ją poprosił. Jej marzeniem było abym tańczyła-ja swój taniec miałam na macie. O moim sporcie wyrażała się pogardliwie z tekstami że będę miała ramiona jak chłop-tak bardzo mnie to bolało. Nigdy mnie nie przeprosiła. A było kilka okazji. Ja przepraszałam zawsze. Nigdy nie przyznała mi racji, nawet teraz kiedy mam męża twierdzi że jestem gówniara-nie ma o czym ze mną rozmawiać. Do przemyśleń natchenała mnie głupota-jakiś serial typu dlaczego ja, jak matka wypowiada się do córki itp. i zrozumiałam ze dla swojej nigdy nie byłam wystarczająco "DOBRA" Zawsze było "ZA MAŁO" Drogie mamy nie krzywdźcie swoich dzieci:( Może i się żale ale po prostu to mnie boli. Ze mam wrażenie że ona nawet mnie nie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka która ma matke
Dodam że ojciec odszedł od mojej matki. I czuje na sobie JEJ wściekłość za to ze miałam z nim lepszy kontakt bo on mnie wspierał całe zycie w tym sporcie(z resztą sam też cwiczył 25 lat). Wypomniała mi z reszta wiele razy, nawet wykrzyczała ,idź do swojego tatusia kochanego idz bo on taki cudowny i wiem ze wolisz jego. Nigdy nie powiedziałam że wole swojego ojca. Kocham ich oboje. Dlaczego ona tego nie rozumie i zrobiła mi taką krzywdę? Przeciez matka dla dziecka powinna chcieć jak najlepiej. A mam wrazenie ze ona jest skupiona tylko na swoich żalach. Mam brata jeszcze ale on nie cwiczy, nie jeździł z ojcem na zawody i-ona tez nigdy nie powiedziała mu ze jest z niego dumna, zadowolona ale przynajmniej nie gra na jego uczuciach tekstami o naszym ojcu..tak jak do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez poranioona
Cóż,nic juz z tym nie zrobisz.Zaakceptuj to,ze nigdy się nie zmieni i żyj swoim życiem.Warunkowe kochanie jest trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka która ma matke
Wiem tylko po prostu przychodzi taki dzień że mam do niej żal-dziś był taki bo jeszcze niestety mieszkamy w jedym domu(ja z mężem oddzielnie ale jednym bo budujemy swój) no i rozmawiamy ze sobą. Zaczeła opowiadac cos o koleżance z pracy ze jej córka (tej koleżanki) jest taka okropna i ta jej kolezanka miała z nia same problemy i teraz ta córka koleżanki wychodzi za maz i jakas tam awanture zrobiła swojej matce przy teściach ze ma się nie wtrącać czy cos i ja mowie do mamy ze ona tak łatwo ocenia córke koleżanki ale nie usłyszała nigdy wypowiedzi ze strony córki. Wiec nie wiadomo czy matka czy córka jest ta gorsza-lepsza bo tak naprawdę matka tez może nie być w porządku-wtedy moja mama odpowiedziała-żadna matka nie chce źle dla dziecka. I wtedy pomyślałam o sobie. Moja matka po prostu uważa ze ona robi wszystko dobrze. nie widziała nigdy tego ze rani swoje dzieci. I smutno mi się zrobiło. bo zawsze chciałam aby mi pokazala ze choć trochę mnie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mam z tym probleeem
Wiesz niektórzy myślą, że jak pochwalą dziecko, to się samolubne, zarozumiałe stanie :O. Może ogólnie jest oschła? Ja też mam problemy ze swoją matką... Tylko że jestem po 30..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka która ma matke
Moja nigdy nie powiedziała mi że mnie kocha sama z siebie. Dopiero gdy ja jakoś w żalu zarzuciłam jej "nie kochasz mnie" To powiedziała ze kocha mnie i głupoty gadam. Ale jednak ja widze swoje. Jak sobie przypomnę jak ja się ucieszyłam np. ze z matury miałam 86 procent z czegos co ogólnie nie było moim super przedmiotem to usłysząłm ze mogłam się postarać o 90% to mi się niedobrze robi. Albo jak z klasówki z matmy jako jedyna w klasie dostałam 4 i wracałam tak ucieszona do do domu ze az sobie podskakiwałam to ona zawsze mnie umiała sprowadzić na ziemie że mnie na więcej stać niż tylko 4-jak sobie przypomnę to az mni w zołądku sciska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka która ma matke
Takich sytuacji było mnóstwo, np. pokazałam w podstawówce klasówke z oceną 5- ucieszona jakbym prezent dostała a ona do mnie: Phi za to to ja bym na pewno 5 nie postawiła. Ogolnie cala moja edukacja to strach ze jej niezadowole. Kiedys w ten sposób nie myslalam-teraz wiem ze zrobiła mi krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja matka za to
Zostawiła mnie jak byłam mala z babcią i się kurwiła z jakimiś gachami. Fajnie co...potem odebrali jej prawa rodzicielskie aż w końcu zapiła się na śmierc. A ja pomimo wszystko ją kocham.Dlaczego to nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się,że twoja matka ma problemy sama ze sobą,być może podświadomie traktuje ciebie jak rywalkę-świadczy to ,że denerwuje ją jak jej były mąż a twój ojciec traktuje ciebie, a jak ją ,może czuła się zaniedbywana prze niego a widziała jak faworyzował ciebie,to umniejszanie może mieć tu początki,twoja matka na pewno ciebie kocha ,ale też nie czuła się być może dość kochana,spróbuj podejść do niej czule ale i szczerze,mów jej co czujesz jak tak ciebie traktuje,spróbuj przełamać tę barierę sama i dbaj o własne poczucie wartości,nie bierz do siebie jej gadania bo to ona ma problem, sama z tego nie zdaje sobie sprawy do końca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spoko, moja matka tez nigdy mnie nie przeprasza - nawet jak ma za co. poza tym uwaza, ze wie wszystko najlepiej, a ja dalej mam 5 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziunka a wiesz ze prawdopodobnie bedziesz tak samo toksyczna matka jak twoja wlasna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze bede, a moze nie. pod wieloma wzgledami jestem inna niz moja matka, a ona inna niz jej matka. wiec kto wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc tez skrzywdzony
autorko, mam 33 lata i nigdy nie uslyszlam nic dobrego o sobie, chociaz zawsze dobrze sie uczylam, skonczylam studia, odrazu dostalam prace, potem otworzylam swoj biznes i nigdy nic,ze jest dumna itp ale po tylu latach juz sie przyzwyczailam i na nic nie licze, inne osoby zawsze pochwali, np. moja przyjaciolkę ze widzi ja cala rodzina w kosciele az milo popatrzec, tylko,ze ja tez co niedziela jestem w kosciele z mezem i dzieckiem...wiec nie rozumiem o co jej chodzi mam sredni kontakt, co jakis czas wpadam z synem, tzn. mnie nie zaprasza tylko z dzieckiem moim sie umawia w sumie, ale mowi przyjezcie na obiad a potem wychwala corki kolezanek, chciaz ja wiem,ze jest inaczej niz mowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To przykre ale najprawdopodobniej matka ci zazdrosci :moze pasji do sportu moze dobrych ocen mlodisci i dlatego cie tak dlouje to taki typ wiem ze to boli ale sie nie daj zapytaj ja dlaczego ona nie tanczyla albo jakie suksesy odniosla w nauce itp.....pokaz jej ze ty tez widzisz jej wady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie daj sie moja mama mnie nie chwalila ale tez nie dolowala ale npbabcia -mama mojej mamy tez zawsze byla z mamy nie zafowolona caly czas ja dolowala a sama idealem nie byla wydaje mi sie ze takie osoby tak lecza swoje kompleksy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje wam z calego serca. Moja mama jest najukochansza na swiecie i chcialabym byc taka jak ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja o swojej nie chcę źle pisać. Kochała mnie i rodzeństwo, okazywała nam dużo ciepła, czułości, zapewniali dobre warunki... ale- mam wrażenie że tylko jakiś wymierny sukces powodował że była dumna ze mnie. Nie pochwaliła nigdy zaparcia w nauce, startowania w konkursach- dopóki nie wracałam z szóstką albo nie zdobyłam pierwszego miejsca, nigdy nie poparła i nie ułatwiała dodatkowego kursu, treningów- wystarczyłoby troszkę wsparcia i byłoby mi dużo łatwiej, to że szłam do pracy jak tylko mogłam, po szkole i w weekendy było oczywistością, do tego obowiązki domowe... Nigdy nie ułatwiali czy umożliwiali nam jakiegoś dodatkowego rozwoju, choćby basen, kolejny język, taniec- sami oceniali z góry do czego się nadajemy i tekst "to nie dla ciebie, z tym sobie nie poradzisz i głównie PO CO CI TO" to była codzienność. Jako rodzice małych dzieci sprawdzili się super, ale mam wrażenie że jedyne do czego nas przygotowali to ciężka fizyczna praca i szybka samodzielność. Piszę to bez ironii, wręcz doceniam- jednak widzę że nie jestem rozpieszczona, obowiązki domowe, sprawy praktyczne mam w małym palcu, nie pytam na kafe gdzie i jakie dokumenty załatwić, jak ugotować rosół i kiedy dziecku podać syrop, ale dopiero rodzina męża pokazała mi że samorealizacja to też sposób na życie, że można żyć ciekawiej, bardziej kolorowo, robić coś innego tak dla siebie, a i wykorzystać to jako sposób na życie też nie jest trudno. Oni mnie przekonali że jak chcę coś robić, to warto, próbowanie nic nie kosztuje, ze nadaję się do wszystkiego co chcę robić, że nawet przeciętny człowiek z większością rzeczy sobie poradzi jak chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawy temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazdy rodzic popelnia jakies tam bledy, czesto niecelowo. wiec ja tam nie mam jakis wielkich pretensji, bo moja matka chyba nie umie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juleczka145
Miałam podobnie, ale moja mama czepiała się mojego wyglądu. Mówiła, ze mam grube nogi i że ona ważyła długo45 kg. Ja niestety jak miałam 50 kg w wieku 18 lat, to tez jakoś głupio to skomentowała, czyli uważała, że ważę za dużo. Czułam i nadal czuję, że nie akceptuje mnie taką, jaka jestem. Przepłaciłam to bulimią i anoreksja i już pewnie do końca życia będę uważała na swoją wagę. Dziś jestem mężatką i nie odwiedzam jej, jeśli nie muszę. Sama nie chcę mieć dzieci, bo ogromnie boję się, że popełnię jakieś błędy wychowawcze. Nie wiem, po co ja się w ogóle urodziłam. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
juleczka, duzo jest takich matek, ktore tylko krytykuja swoje corki :( niestety moja tez taka byla, za to moich braci nie krytykowala, wszystko bylo ok, nawet jesli nie bylo czym sie cieszyc, nie wiem dlaczego tak jest? mialam wrazenie ze mnie po prostu nie lubi, dzis zaluje tylko, ze tylko tyle lat stracilam zeby jej sie przypodobac, zeby mnie pokochala , bo pewnie podswiadomie to czulam, dzis wiem ze to nie warto, to sie nigdy nie zmieni, im bardziej ci na tym zalezy tym bardziej bedzie krytykowac i tym samym ciebie ranic, moze nawet robi to podswiadomie, trzeba sie zdystansowac, pogodzic z tym i najlepiej troche zerwac kontakt, albo taki na odlegosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agresorka
Witam ja też mam problem z mamą. Mam 30 lat a nigdy nie usłyszałam od niej dobrego słowa. Nie powiem bo wychowała mnie w dostatku niczego mi nigdy nie brakowało, nawet jak tata umarł jak miałam 18 lat ona znalazła 2 prace dorywczą żeby nas utrzymać. Ja sie miałam tylko uczyć i tak było. A uczyłam się dobrze od podstawówki po studia ukończone 3 kierunki po studiach od razu praca ale cóż do tej pory mieszkamy razem, bo po prostu mnie nie stać żeby samej coś wynając. Odkąd pamietam słyszałam tylko pretensje o wszystko, nigdy z niczego nie była zadowolona, nigdy nie powiedziała mi niczego miłego nawet głupiego smacznego. Wiecznie wszystko było źle zrobione albo coś nie zrobione. Dosłownie codziennie mi sie dostawało, że coś źle posprzątałam albo nie posprzątałam. Wiecznie jestem porównywana z innymi lepszymi osobami głownie w mojej rodzinie kiedyś się tak nie przejmowałam i jakoś słuchanie jaka to ja jestem niedobra jednym uchem wleciało drugim wyleciało. Wiem, że byłam bardzo obgadywana przez moją mame do jej siostry tzn narzekała na mnie bardzo i stąd też wynikła moja kłotnia z ciotką kilka lat temu jak powiedziała, że mi sie nic nie należy, że mama mnie utrzymuje a tutaj nic nie jest moje, że nie należała sie dla mnie renta po tacie. Że na nic nie zasługuje, że nie pomagam jej w niczym, nic nie robie a ja naprawde sie starałam pomagac ale też jestem taka, że nie widze czegoś brudnego albo nie zauważam. Mało tego kiedyś podłuchałam całkowicie niechcący jak opowiadała jej moje prywatne bardzo sprawy jak miałam około 20 lat dostałąm grzybice pochwy wtedy było to dla mnie bardzo wstydliwe i słyszałąm jak jej mowiła. Nic sie nie odezwałam ale było mi przykro, poszłam i już wiedziałam, że nie moge jej niczego już powiedzieć. Nie ukrywam że mam też charakter od małego jestem typem buntownika ale nie bez powodu zawsze reagowałam wtedy kiedy czułam sie źle potrakowana, gorzej od innych, bo chłopcy zawsze byli u mnie w rodzinie lepiej traktowani od dziewczynek i to mnie złościło już od młodych lat. Dlatego zawsze słyszałam od wszystkich teksty typu "najstarsza i najgłupsza" zawsze to ja byłam tą złą bo sie odezwałąm bo chciałam walczyć o swoje. I tak mam do dzisiaj. Moja mama nigdy nie stanęła w mojej obronie nigdy nie podzieliła mojego zdania bo ja zawsze jestem tą najgorszą. I tak już zostało nie można się odezwać jeśli coś nie odpowiada bo jestem dziewczyną teraz już kobietą. Dwa lata temu przyjechała do nas babcia, chociaż kocham ja badzo to tak samo bardzo nie lubie jak do nas przyjeżdza. Zgadują się na mnie, pojdzie o pierdołe jak wtedy gdy babcia bardzo na mnie najechała, że jestem zła tak jestem bo przez to stałam się bardzo nerwowa moje opanowanie wysiadło już i tak złoszcze się i tak było wtedy gdy usłyszałam że jestem zła, najgorsza, że jestem czarną owcą w rodzinie że nikt mnie nie lubi że ta kuzynka do ktorej jestem ciągle porownywana śmieje sie ze mnie, że mnie nie zapraszają i stało sie to była najgorsza rzecz bardzo wtedy płakałam. Zamknełam się w sobie nie odzywałąm do nikogo przeszłam załamanie nerwowe, za dużo myśli uwierzyłam, że jestem okropną osobą i znienawidzoną za to, że mam zawsze swoje zdanie i nie boje sie powiedzieć. Za to że walcze o siebie i swoje dobre imie to trzeba mnie stłamsić i tak sie stało. Załamanie poskutkowało atakiem paniki w pracy bardzo ciężko było mi z tego wyjść. Nikomu się nie przyznałam bo to by była kolejna słabość, która bym okazała a dla nich afera i temat do obgadywania. Sama sobie poradziłam ze złymi myslami ze sobą a w domu po prostu przychodziłam i sie zamykałam w pokoju na klucz nie jadlam bo ze stresu zapomniałam jak sie połyka jedzenie, jak sie je. Bardzo długo zmagałam sie z tym do mamy nie odzywałam się poł roku. Niestety teraz widze skutki jestem oziębła nie umiem pokazywać uczuć, ani o nich mowić, nie chce być taka. Teraz mama ma nowego faceta troche sie zmieniło on ją nauczył dobrych manier, od niego słyszę komplementy, że ładnie wyglądam ale nie chce o nim pisać bo też ma swoje za pazuchą. Mam fioła na punkcie moich psów zdarzało się, że sie z nim kłociłam o nie bo ja nie chciałam, zeby obcy facet mi sie wtrącał i nadal uważam ze dobrze robiłam. Właśnie to jest to może ja mam jakiś problem bo mnie sie wydaje,że coś dobrze robie, dobrze że to mowie jestem szczera i za to mi sie dostaje. MOże jestem idiotką i nie umiem sie zachować i ocenić sytuacji i sie nie odzywać i pozwalać wszystkim na wszystko. Jestem bo nie umiem ugryźć sie w język przez to mają mnie za prowokatorke i agresorke. Nie moge nic powiedziec bo to jest od razu atakowane. Tylko, że ja nie wierze ze to jest moja wina w żadnym przypadku w żadnej kłotni, pewnie ze mną jest coś nie tak. Ehh musiałam gdzieś sie wyżalić, a nie wiem gdzie mam mój pamiętnik sprzed 20 lat wiec pisze tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
agresorka - wiesz, takie emocje, odczucia narastają przez lata. Fakt, że rodzic nie lubi swojego dziecka też - o ile nie jest patolem - nie bierze się z powietrza. Piszesz, że skończyłaś 3 kierunki studiów a nie stać cię na wynajem. Dziwne. Nie masz pewnie dzieci? Co stoi na przeszkodzie, abyś podjęła jeszcze jeden albo pół etatu i się usamodzielniła? Tak dobrze wykształcona osoba nie może iść na swoje? Coś mi się wierzyć nie chce. Nie chodzi o kasę, pracę itd ale dobrze by wam po prostu zrobiło odseparowanie, bo żalu tu od groma, pewnie w obydwie strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech zgadnę, kończyłaś filozofię, politologię i bibliotekoznawstwo? Tyle lat po studiach i nie można wynająć dla siebie nawet kawalerki? No bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skonczyc 3 kierunki to nie znaczy godnie zarabiać. temat wyprowadzki nie wchodzi narazie w grę. Wiem ,że odcięcie się od niej na pewno by rozwiązało problem. Bardziej mi zależało żeby sie wygadać, czy wypisać. Ogólnie jestem sama nie mam z mama żadnych pozytywnych relacji. Nasza forma komunikowania teraz polega na tym, że ona mnie cały czas krytykuje za wszystko. Dużo myslałam o tym i stwierdziłam ,że ona w jakis sposob chce mnie porożnić ze swoją rodziną, gdyż zdażało się że mnie wypraszała żebym szła do siebie jak ją odwiedziła rodzina. A wpadłam na to ostatnio jak wtrąciłam sie do ich rozmowy pytaniem " a o co chodzi?". Uzyskałam odpowiedz od mojej matki "A co Cie to obchodzi". I też by świadczyło o tym jak podsłuchałam jak sie żali babci że jaka to ja jestem okropna i że ją bije. Co nigdy nie miało miejsca. BYło to po tym jak sie rzuciła na mnie jak leżałam i ogladałam tv, zaczeła krzyczec ze nic nie umiem nic dobrze zrobić bo nie wytarłam blatu z wody po myciu garkow i rękami uderzała mnie po głowie. Ja odruchowo odepchnełam ją nogą i uciekłam. Byłam głupia bo ja nigd nie powiedziałam złęgo słowa o swojej matce wszytsko co zachodzilo w domu to tu zostawało. a teraz mam opinie tej najgorszej, bo tak na mnie nagadała wszystkim. Jedyny wniosek to taki, żeby zrobić sobie własną rodzine a z ta urwac kontakt, bo nie chce byc z gory traktowana i pouczana bez powodu. Bardzo zazroszcze moim kolezankom ktore mają dobry kontakt z mama, jak widze ze rozmawiaja o wszystim ja tak nigdy nie miałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, a dlaczego nie same 5? Jesteś taka jak twoja matka, ona chciała ideał i trudno jej się dziwić, każdy by chciał. Ty tez chcesz idealna matkę, a ideałów nie ma. Marna córka z ciebie. Może myślisz, że lepiej nie mieć matki? Zapytaj dzieci z domu dziecka i zamilcz już, wstydu oszczędź. Zamiast myślec o tym czego nie było, myśl o tym co było. Zostań jej przyjaciółką i wsparciem, bo masz tylko ją, a ona tylko ciebie. AMEN.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu wyzej. Jak czytam twoje posty to az mam ciarki. Twoja matka po smierci ojca ciężko pracowala, znalazla druga pracę i styrana wracała do domu, zeby jeszcze tam sprzatac, bo 18 letnia dziewczyna nie widzi brudu, który zreszta sama zrobila. Naprawde, nie widzisz w waszych złych kontaktach tez swojej winy? Bo jak dla mnie jest pół na pół. Jakby matka cie nie kochała i o ciebie nie dbala to zamiast do nauki wygonilaby cie do pracy a po jakims czasie kazala sie samodzielnic i wyprowadzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co wy za kuźwa zimne matki macie, po wuj to się takie coś jak wasze matki rozmnaża. Też nie lubię mówić dziecku na okrągło, że go kocham ale aż taka zimna nie jestem, przytulę, pocałuję, mam starego konia 32 latkę i co róż słyszy, że to moje najukochańsze dziecko, a jak widzę, że jej smutno to podejdę, przytulę, w żartach karze jej siadać na kolana aby ją przytulić, chociaż siada ale ostrożnie bo to już "duża baba" i by mi kolana połamała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam temat i nasuwają mi się takie refleksje. Też mialam wiele pretensji i zarzutow do matki m.in. za to, że nie ułatwila mi pójścia na studia. Nie była też wylewna w okazywaniu uczuć, czulam się traktowana gorzej niż starsze siostry i....kilka miesięcy temu stracilam matkę. Ileż bym dała, aby traktowala mnie gorzej niż ja chcialam być traktowana, aby tylko żyła. Wszystko poszło w zapomnienie, nic nie zostało ze złych wspomnień. Została tylko tęsknota i ból. Dziś staram się znaleźć usprawiedliwienie, dlaczego była taka a nie inna. Kocham ją mimo wszystko i bardzo, bardzo za nią tęsknię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice też nie byli wylewni, nie sadzali na kolana, nie ściskali, bo po wuj ściskać, sadzac, mówić co chwila, kocham.Ja wiedziałam, że kochaja, pomagali, rozumieli, dawali kasę na studia, wesele....Dzisiaj ich nie ma już i pozostał żal, że mogłam być lepsza. Ta co tu pisze, że być może moi rodzice byli zimni, jest glupia i płytka.Ja nie potrzebowałam koleżanki tylko matki i miałam ją.Slowa nic nie znaczą, a pustych gestow nie ceni się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×