Złapany za picie w miejscu publicznym bez alkoholu przy sobie

Witajcie, wczoraj pod sklepem trzymałem butelkę z resztką piwa, sklep oddalony od parkingu ponad 10 metrów, godzina wieczorna przed 22 nie było już super jasno. Na parking podjechała straż miejska, ja szybko z tą butelką poszedłem do sklepu i ją odstawiłem, nie zdążyli nawet wysiąść. Poszli do sklepu i stwierdzili że piłem piwo (nie wiem jakim cudem widział że to piwo, mogłem pić np. pepsi). Oczywiście zaczęli wypisywać mandat którego nie przyjąłem, powiedziałem że piłem pepsi, nie mają dowodu w postaci butleki/puszki. I dodałem że piłem wcześniej alkohol ale nie pod sklepem około dwie godziny temu 1 mocne piwo. Zabrali mnie na policję wykazało że mam 0,29 promila. Odwieźli i powiedzieli że jak chcę to mam 7 dni na przyjęcie mandatu albo sprawę skierują do sądu. Mam też świadka który był w sklepie i potwierdzi że piłem Pepsi w butelce. Czy w przypadku braku dowodów tylko twierdzenia że coś widział strażnik, mogą skierować sprawę do sądu? a jak skierują to czy są w stanie ją wygrać bez dowodów? 100 zł nie majątek ale uważam że zachowali się jak świnie nie łapiąc mnie na gorącym uczynku, jak bym miał przy sobie te piwo inna sprawa ale nie miałem nic...

Zapłać im pijusie, przecież oboje dobrze wiemy, że lubisz sobie wypić. I w końcu Cię złapali, he he.

motzne trende pijackie;)

a będzie tak, że przyjdzie ci wyrok sądu wydany bez udziału stron i dostaniesz tę stówkę + 60 zl kosztów postępowania.

yebany polaczek bez honoru. zamiast zapłacić jak człowiek to kombinuje jak się uchylić od kary za pijaństwo. rodzice Cię uczyli od małego takich trików?