Studenci mi zazdroszczą i obgadują mnie za plecami. Jak to zakończyc????

W****iony jestem!!! Studiuję prawo. Słyszałem że większość ludzi na tym kierunku to snoby ale bez przesady. Jestem ustawiony, to prawda. Mam swoje mieszkanie (po babci), jeżdżę porządnym samochodem (po maturze wyjechałem zagranicę żeby na nie zarobić), ubieram się dość drogo (pracuje w weekendy i udzielam korepetycji), rodzice mi pomagają finansowo tak jak każdemu studentowi. Staram się sam zadbać o swój los. Tymczasem dużo osób z mojego kierunku mnie obgaduje. Że niby od rodziców mam wszystko, że jak się ma bogata rodzine to sie można lenić, że się drogo ubieram żeby zaszpanować, że jeżdżę samochodem tatusia. W*****a mnie już to. Pamiętam jak pierwszy raz poszedłem na zajęcia. Jeszcze nikogo nie znałem, z nikim nie rozmawiałem a pierwsze słowa jakie do mnie wypowiedziano to ooo to ty tym samochodem rodziców podjechałes? Fajny masz garnitur tylko nie szkoda ci było kasy wydawać zeby w nim na zajecia chodzic? ITD ITP Mam masę przyjaciół. Dobrych, zgranych ale poza studiami. Na moim roku przyjaźnię się może z 3, 4 osobami tak bardziej z resztą tylko rozmawiam. Strasznie mnie ta sytuacje denerwuje. Czy da się coś zrobic?

weź to olej czlowieku. kazdy student ma takie problemy.

ta jak na zajęcia łazisz w garniturze to zdrowo puknięty musisz być

olewam to jak mogę ale jednak takie zachowanie nieco mnie irytuje. mam jeszcze kilka lat studiów przed sobą z tymi ludźmi.

Mało osób na zajęcia nie chodzi w garniturze :)

Chodzisz na zajęcia w garniaku? ale z Ciebie lamus :D a swoją drogą jak masz fajną brykę do przewieź mnie:D ja jestem biedna studentka :P i tylko autobusami się wożę :P