sposób na udany dzień/miesiąc/życie...

Kochani! proszę Was o jakieś sensowne rady, może akurat coś sobie wezmę do serca :) już nie chcę tak żyć...

Mieć cały czas coś na co się czeka, coś przyjemnego, jakieś plany na wakacje czy coś innego, tak żeby w ciężkich chwilach przypominać sobie, a poza tym cieszyć się ze swoich wszytskich sukcesów nawet tych najdrobniejszych. ja np miała problem żeby zdac egzamin na prawo jazdy, teraz jak jest mi źle, wyciągam z portfela to prawo jazdy i myślę sobie" że kurde udało się i wszytsko może się udać i nie warto się martwić":) Poza tym mieć w domu ukochaną osobe, mieć pieska przyjaciela, którego sie kocha, w pracy sie nie wysilać i nie przemęczać. To moeje sposoby i jest nieźle:)

no fajne, fajne :) tylko, że ja jestem sama a i zwierzątka żadnego nie mam bo mam alergię :P i jakoś tak z tymi planam na wakacje cienko...

A jeszcze dbać o swój wygląd czuć się dobrze w swoim ciele, zarządzać czasem żeby mieć godzine dziennie tylko dla siebie, jeśc zdrowe i dobre rzeczy, pamiętać,że wszytsko w życiu się zmiania i nie ma czym się martwić:) Robić coś dodatkowego np. lekcje tańca, angielski, żeby móc być dumnym ze siebie.

No nie koniecznie plany na wakcje, po prostu mieć jakieś cele przyjemne, coś na co się czeka!!

jakoś teraz mam taki zastój, nie wiem na co czekam ;)

no własnie dlatego zadajesz na forum takie pytania jak dzisiaj!

zadaję...bo się trochę już gubię w tym wszystkim...

chciałabym zyć tak żeby potem niczego nie żałować. wiem, że akceptacja siebie to podstawa. trzeba się dobrze czuć ze sobą. już prawie to osiągnęłam...jeszczce tylko zrzuce z 5 kg i będzie git :P a tak na poważnie, zaakceptowałam już to, że mam małe piersi...grubych nóg się może pozbędę (nie, nie utne ich sobie..) zaczęłam chodzić w sukienkach, czuję się w miarę kobieco - o to mi chodziło. jestem zadowolona z tego, że mi się układa na studiach, zaraz w lipcu idę na fajne praktyki...ale ciągle czegoś mi brak...